Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
BUDOWA I REMONT, NARODOWE HOBBY
Wczesna jesień to sezon przeprowadzek i pospiesznie kończonych przed zimą remontów. Wmarketach budowlanych kolejki jak za Jaruzelskiego. Moi rówieśnicy i rówieśnice wsportowych kurtkach dzierżą pod pachami kawałki listew przypodłogowych, baterie wannowe, próbki tapet i wiadra z farbą lateksową. Ze skromnym dolnopłukiem wramionach znudzona przyklejam się do ekranu komórki. Ogonek przesuwa się wtempie ślimaczym.
Podwarszawskim krajobrazem trzęsie branża budowlana. Co drugi punkt sprzedaży i usług związany jest z przygotowaniem gruntu, wylewaniem fundamentów, murowaniem, kryciem dachówką, montażem wanny czy brukowaniem podjazdu. Kolorowe szyldy i billboardy reklamowe zachęcają do zaparkowania obok ogromnego magazynu ze śrubkami. Do odwiedzenia składu blachy zaprasza atrakcyjna blondynka, serwis elektronarzędzi reklamuje błyskająca krągłościami pani majster wnieskromnym roboczym kombinezonie.
Wpunktach sprzedaży materiałów iwyposażenia, a następnie na terenie własnych działek, właściciele konfrontują ziemiańskie marzenia z rzeczywistością. Bo albo płacisz firmie budowlanej, która ogarnia wszystko, lecz drogo; albo jedziesz, nieraz latami, tak zwanym systemem gospodarczym, wktórym właściciel przyszłej posiadłości jest równocześnie kierownikiem budowy. Wielu Polaków wciąż wybiera tę drugą opcję. Głównie zprzyczyn ekonomicznych, ale nie tylko.
Według specjalistów wybór metody gospodarczej to oszczędność rzędu 10-15 proc., nie licząc jednak wszystkich nieprzewidzianych wydatków. Mamy niski poziom zaufania społecznego na płaszczyźnie transakcji usługowych, zwłaszcza jeśli chodzi obudowlankę iwykończeniówkę. Mrożące krew wżyłach opowieści ochwiejących się z pijaństwa majstrach kładących byle jak panele na krzywej podłodze są równie angażujące, co straszne opowieści z porodówek. Dochodzi do tego aspekt ambicjonalny: postawienie domu własnymi rękoma czy nawet dopilnowanie poszczególnych ekip pańskim okiem to zastrzyk poczucia spełnienia, ukorzenienia i odpowiedzialności. Ztych właśnie powodów sąsiad decyduje się na równanie podjazdu hałaśliwą maszyną wdni robocze wgodz. 18-21, zaś wweekendy przez cały boży dzień. Budowa i remont. Narodowe hobby.
Nie przyszedł jeszcze czas beztroskiej konsumpcji zgromadzonych dóbr. Prawie 30 lat po transformacji ustrojowej wciąż jeszcze pracujemy nad krajem metodą gospodarczą. Niektórzy zatrudniani przez nas to świetni fachowcy, ale lubią wypić – co zrobić. Inni nie lubią, kiedy stoi się im nad głową. Trudno wtedy się z nimi dogadać. Jeszcze inni to partacze, których nie mamy odwagi zwolnić z roboty, bo poleciła ich ciocia Janina, która koniec końców pożyczyła nam dwie dychy na zakup działki. Pytanie tylko, czy wciąż jesteśmy wfundamentach czy to po prostu kiepsko położony dach przecieka. Amoże tak zakasać rękawy i samemu chwycić skrzynkę z narzędziami?