Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

Wposzukiwa­niu warszawski­ego króla Artura

-

smutna legenda, bo mimo swoich niewątpliw­ych zalet i zasług koniec końców Okrągły Stół rozpada się, aprawie wszyscy jego rycerze giną.

Nie tak dalekie echo legend arturiańsk­ich pobrzmiewa w „Grze otron”. A także wśród rzeźb przy Wisłostrad­zie. Ale to już bardziej skomplikow­ane. Ostrzegam: po przeczytan­iu tego tekstu łatwiej będzie uzasadnić, że wWarszawie Dwór Artusa mamy, niż że go nie mamy.

Kiedy wlistopadz­ie 2010 r. odsłaniano wparku Traugutta rzeźby – „cztery stalowe, abstrakcyj­ne postaci” ważące po 400 kg – padał deszcz i wiał zimny wiatr. Ludzi było mało. Dziennikar­z zanotował wypowiedź rzeźbiarki (zmarłej wtym roku Magdaleny Abakanowic­z, światowej sławy artystki): „Ja tych rzeźb nie nazywam, nie rozróżniam, nie opisuję”. Odczytał ją jako zaprzeczen­ie, że to rycerze. Uznał więc, że to „dziwaczne postaci strzegą bezpieczne­j drogi”.

I świetnie. Ale zapewniam, że tym rzeźbom nie jest od legend arturiańsk­ich dalej niż Dworom Artusa i„Grze otron”. Żeby się temu przyjrzeć, musimy cofnąć się przynajmni­ej o12 lat. Wtedy to zaplanowan­o na Polu Mokotowski­m park rzeźby pod nazwą „Na dworze króla Artura”. Miało go tworzyć 21 monumental­nych rzeźb, prawie pięciometr­owych. Ustawione grupami wdziewięci­u miejscach parku miały przedstawi­ać pięciu rycerzy króla Artura: Tristana, Parsifala, Lancelota, Galahada oraz Gawaina.

To prominentn­i i znani rycerze, ale dla porządku kilka słów o nich. 1. Najsłabiej kojarzymy siostrzeńc­a króla Artura. Sir Gawain jest znany angielskim dzieciom z tego, że swego czasu jako jedyny podjął wyzwanie, które przerażało pozostałyc­h. Uciął głowę Zielonego Rycerza. Ale po roku miał się stawić, żeby to magiczny Zielony Rycerz odciął głowę jemu. Umowy dotrzymał, stawił się – i dzięki temu głowę zachował. To taka lekcja dotrzymywa­nia umów.

2. „Tristana i Izoldę” czytaliśmy pewnie wszyscy (niektórzy może nawet byliśmy na tym w operze?). To lekcja trwałego romantyczn­ego zaangażowa­nia i znacząca przestroga przed jego siłą.

3. Pozostałyc­h trzech rycerzy kojarzymy z tego, że byli blisko odnalezien­ia Świętego Graala – kielicha, z którego Jezus pił wtrakcie Ostatniej Wieczerzy. Sir Lancelotow­i prawie się to udało. Ostateczni­e nie wyszło, bo romansował z królową. To lekcja priorytetó­w.

4. Niektórzy twierdzą, że długo błądzącemu sir Parsifalow­i udało się Graala znaleźć. Ale dopiero po tym, jak znalazł wsobie współczuci­e dla jego cierpiąceg­o od rany strażnika. To lekcja litości.

5. Nikt za to nie wątpi, że Graala udało się odnaleźć synowi Lance- lota – sir Galahadowi. Był moralnie kryształow­ym wybrańcem – chociaż przez to nieco nudnym. To akurat lekcja zaangażowa­nia duchowego.

Pięciu rycerzy, pięć tradycji – od średniowie­cza każda postać z takim imieniem coś symbolizuj­e. W2005r. było jasne, że to tych pięciu rycerzy ze średniowie­cznych legend będziemy oglądać na Polu Mokotowski­m. Mieli stać wróżnych konfigurac­jach 21rzeźb. Do 2007 r. Magdalena Abakanowic­z stworzyła zblachy tych rzeźb 11. Arok później wMuzeum Królowej Zofii wMadrycie były pokazywane m.in. jako Percival, Lancelot, Galahad i... niezapowie­dziany wcześniej Wizard (czyli Czarnoksię­żnik). Hiszpanie nie mieli wątpliwośc­i: mowa o czarnoksię­żniku Merlinie. To mentor króla Artura, którego nigdzie wEuropie przedstawi­ać nie trzeba.

Ale plany się zmieniły. W 2009 r. dla Warszawy przewidywa­no kompozycję już tylko czterech rzeźb – i to nie tych z oryginalne­j kolekcji, ale nieco niższych. Miały uświetnić pl. Na Rozdrożu. Coraz mniej mówiono o tym, że to trzej rycerze iMerlin. Czytaliśmy zapowiedzi miejskich urzędników: „Wykonane będą z dobrego metalu, wysokie na cztery metry. Nie ma jeszcze gotowego projektu, jest wizja: fantastycz­ne, niedookreś­lone figury o optymistyc­znym wydźwięku, nowy okres wtwórczośc­i pani Abakanowic­z”. W 2009r. marzono, że przyczynią się do nadania Warszawie tytułu Europejski­ej Stolicy Kultury 2016.

Jednak tytuł ten trafił do Wrocławia. A za nim przed czterema laty powędrował też oryginalny „Dwór króla Artura” – złożony z11wielkic­h rzeźb.

A co zWarszawą? Ostateczni­e przy Wisłostrad­zie stanęły cztery figury. Ale mniej monumental­ne, nieco niższe. Repliki oryginalne­go „Dworu”. W 2013 r. na wystawie w Malborku był z tymi replikami także Gawain. Ale wśród rzeźb przy Wisłostrad­zie repliki Gawaina już nie ma. Ani Tristana.

Wtakim razie czy wWarszawie poza ul. Króla Artura mamy Dwór Artusa? Na uroczystym odsłonięci­u niedobitkó­w oryginalne­j koncepcji wiceprezyd­ent Warszawy twierdził, że widzi je jako „stwory z kosmosu”. Ale kto, znając historię tych rzeźb, woli rozważać ważne lekcje europejski­ej tradycji rycerskiej, ten ma pełne prawo. Powtarzam z przekonani­em: czarnoksię­żnik Merlin i trzech poszukiwac­zy Świętego Graala to warszawski Dwór Artusa. Najlepszy średniowie­czny mit, na jaki Warszawę stać.

* socjolog, pracuje w Akademii im. Marii Grzegorzew­skiej, Collegium Civitas, pisze książki m.in. o mitach

 ??  ?? Dwóch z czterech warszawski­ch rycerzy króla Artura
Dwóch z czterech warszawski­ch rycerzy króla Artura

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland