Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Dudziarska się wyprowadza
– Jak tylko zacząłem pracę wdzielnicy w2014 r., to od początku byłem przeciwnikiem tego osiedla. To getto między torami. Miejsce wybitnie nieprzyjazne, bez sklepów, z jednym autobusem. Moim zdaniem to osiedle nie nadaje się w ogóle do celów mieszkaniowych – mówi wprost wiceburmistrz Pragi-Południe Piotr Żbikowski.
Takiej operacji jeszcze wWarszawie nie było. Władze miasta zdecydowały o zamknięciu osiedla trzech bloków przy Dudziarskiej, wktórych mieści się ponad 200 lokali socjalnych. Zbudowano je w latach 90. z prefabrykatów. Wmieszkaniach nie ma ciepłej wody i c.o. Budynki wciśnięto między torowisko, spalarnię śmieci i areszt śledczy. Początkowo wogóle bez dojazdu komunikacji miejskiej.
Ludzie właśnie się stamtąd wyprowadzają. Wkońcu do cywilizowanych warunków z centralnym ogrzewaniem i ciepłą wodą. – Wtym osiedlu narosło dużo problemów. Pani prezydent w2015 r. podjęła decyzję owygaszeniu osiedla. Wostatnich dniach odwiedziła lokatorów, którzy się stamtąd wyprowadzili do nowych mieszkań. Staramy się, by z początkiem sezonu grzewczego wyprowadziło się z Dudziarskiej jak najwięcej ludzi, bo lokale są tu ogrzewane elektrycznie. Ato duże koszty dla najemców – mówi wiceprezydent Michał Olszewski.
Przez lata rozniosła się po Warszawie zła sława osiedla. Artyści realizowali tam różne projekty, by zaktywizować mieszkańców. Nie zawsze mądre: był pomysł (na szczęście niezrealizowany), by urządzać tam wycieczki. Innym razem ślepe boczne ściany bloków artyści pomalowali na czarno, wzorując się na „Czarnym kwadracie” Kazimierza Malewicza. – To jeszcze dajcie nam pasiaki jak wobozie – komentowali mieszkańcy.
Początkowo władze miasta zakładały, że osiedle Dudziarska przestanie istnieć z końcem roku. To się jednak nie uda. – W 2015 r. zamieszkałych było tam w trzech blokach ok. 150 lokali. Z 77 lokatorzy już się wyprowadzili. 20 spraw jest wtoku i będą zrealizowane wnajbliższym czasie. Ok. 50 to sprawy trudne: dzicy lokatorzy lub tacy, którzy nie chcą się wyprowadzić, bo np. żądają dwóch mieszkań – dla siebie i dla dzieci. Przymusić ich nie możemy, staramy się przekonywać. Wprzypadku osób, które nie mają żadnych umów i przy Dudziarskiej mieszkają na dziko, czekamy na wyroki sądowe. Wtych przypadkach możemy nie zdążyć do końca 2017 roku – przyznaje wiceprezydent Warszawy.
Po wyprowadzce lokatorzy przeważnie zostają wtej samej dzielnicy. Niektórzy przenieśli się na Wolę bądź Pragę-Północ. – Jak jest? Lepiej niż dobrze. Jesteśmy z żoną zachwyceni. Na Dudziarskiej były urągające warunki: grzyb na ścianach, zimno, daleko – opowiada pan Jerzy Bogdan. Na osiedlu mieszkał przez osiem lat. Ostatnio przeprowadził się do mieszkania miejskiego w bloku TBS z 2003 r. przy Strzeleckiej. Odwiedziła go tam prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz. – Czynsz jest trochę wyższy niż wlokalu komunalnym, ale damy radę. Jestem motorniczym. Jednak na kredyt w banku mnie nie stać. Zresztą mam 55 lat. Kto dałbymi kredyt?! Bałem się, że wyląduję na bruku, bo na socjalne mieszkanie też zarabiam za dużo. Poszedłem na zebranie z wiceprezydentem Olszewskim i się udało z mieszkaniem przy Strzeleckiej. Jaki komfort: glazura, terakota, łazienka prawie jak pokój, sklep blisko – zachwala.
Ale Dudziarska nie kojarzy mu się tylko źle: – O sąsiadach złego słowa nie powiem. Ludzie po przejściach, zproblemami, ale bardzo sympatyczni.
Co będzie z blokami przy Dudziarskiej? Urzędnicy nie chcą, by straszyły puste. Nieoficjalnie dowiadujemy się, że jest nimi zainteresowane wojsko. Jednostki specjalne chcą tam przeprowadzać ćwiczenia.
Połowa mieszkań już stoi pusta. Kolejni lokatorzy się wyprowadzają. Najdłużej w tym cieszącym się złą sławą osiedlu zostaną dzicy lokatorzy. A co będzie tam później? Urzędnicy zakładali, że osiedle Dudziarska przestanie istnieć z końcem tego roku. To się jednak nie uda