Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
ISKRA-1 OSZUKIWAŁA?
Nie przekroczyłam dozwolonej prędkości
– Wiem, że wielu ludzi odpuściło, zapłaciło te mandaty, byle mieć spokój. Ale ja nie, bo to strasznie niesprawiedliwe!
Tak twierdzi płocczanka, której sprawa była wczoraj rozstrzygana wsądzie rejonowym.
Patrol drogówki „złapał” ją na urządzenie do pomiaru prędkości 3 lutego wBronowie Zalesiu – wterenie zabudowanym, gdy jechała wkierunku Sierpca. Kiedy zmgły wyłonił się policjant inakazał zjechać na pobocze, była przekonana, że to rutynowa kontrola. Ale mundurowy pokazał jej wynik pomiaru – ponad 80km na godz.! – Oniemiałam, to było niemożliwe! Tym bardziej że wiedziałam, że patrol tam stoi, koleżanka mi to wcześniej przekazała, musiałabym być głupia, żeby tak pędzić. Na liczniku miałam niecałe 50km, teraz żałuję, że – jak niektórzy – nie mam waucie kamerki, byłby dowód. Jeżdżę od ponad 20 lat, owszem, czasem jakiś mandat się trafił, ale tym razem powiedziałam – nie, nie przyjmuję.
I tak płocczanka stała się obwinioną, asprawa trafiła do sądu. Sędzia Monika Ponikiewska-Lisiak uważnie słuchała kobiety, kiedy ta informowała, że tamtego dnia była duża wilgotność igęsta mgła. Nawet nie widziała, kiedy policjant „strzelał” wstronę jej auta zIskry-1, dostrzegła go dopiero, gdy ją zatrzymywał. Wilgotność – sprawdziła to winternecie na podstawie danych dla regionu – wynosiła ponad 90 proc. Wdodatku – mówiła – niedaleko stały trzy słupy wysokiego napięcia.
Jaki to ma związek zprędkością, jaką wykazał radar?
Obwiniona przeszukała internet iznalazła mnóstwo artykułów (w tym nasz), które dowodzą, że produkowane wRosji Iskry-1 (takim była mierzona prędkość) dalekie są od doskonałości. Na ich wskazania wpływ mają właśnie i pogoda, i wilgotność (rzetelne są tylko do 90 proc. wilgotności powietrza), i obecność linii energetycznych, i to, czy na drodze porusza się jedno czy więcej aut. Przypomnijmy jeszcze, że wmarcu policyjni związkowcy ze Śląska zwrócili się, zresztą bez skutku, do Komendy Głównej Policji, by wycofała zużytku rosyjskie radary. „Taki stan rzeczy ośmiesza poli- cjantów. Muszą tłumaczyć się przed sądami imediami zużywania urządzenia, które nie powinno być nigdy dopuszczone do użytku. Przy tak ogromnym rozwoju technologicznym ta kuriozalna sytuacja jest nie do zaakceptowania i szkodzi wizerunkowi funkcjonariuszy” – napisali.
Sędzia po kolei przesłuchała też, wcharakterze świadków, dwoje funkcjonariuszy, którzy kontrolowali obwinioną. Żadne z nich nie pamiętało nic z3 lutego, bo – jak stwierdziła policjantka – jest tego tak dużo, że wszystko się zaciera. Nawet kiedy sędzia dała im odczytać sporządzoną wlutym notatkę, nie poprawiło to ich pamięci. Nie przypomnieli sobie nawet, wktórym miejscu miejscowości wówczas stali (bo zwykle są tam trzy takie miejsca) ani jaka była pogoda. Ale oboje bronili Iskry1. Izgodnie twierdzili, że dzięki praktyce potrafią wizualnie ocenić, kiedy ktoś jedzie zniedozwoloną prędkością.
Policjant mówił, że zgodnie z instrukcją urządzenia odstępują od pomiarów, gdy drogą jedzie więcej niż jeden pojazd, gdy pada deszcz, jest mgła. I że patrol nie staje w pobliżu linii wysokiego napięcia.
– Izawsze robimy trzy pomiary – dodawał. – Kiedy wyniki skrajnie się różnią, o20, 30km na godzinę, uznajemy, że urządzenie nie działa prawidłowo. Zmojej notatki wynika, że takich różnic w tym przypadku nie było.
Obwiniona złożyła dwa wnioski dowodowe – poprosiła oopinię biegłych: zzakresu meteorologii idziałania Iskry1. Sędzia zdecydowała, że na początek wysłane zostanie pismo do Instytutu Meteorologii iGospodarki Wodnej oinformację o wilgotności powietrza wBronowie 3 lutego rano oraz drugie, do płockiej komendy, oudostępnienie wszelkiej dokumentacji dotyczącej tego konkretnego urządzenia, które było użyte wprzypadku płocczanki.
Rozprawa została odroczona do 26 października.
O uniewinniających wyrokach w podobnych sprawach i dlaczego – mimo wątpliwości – policja wciąż korzysta z Iskier – czytajcie na