Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Legia – klub ciągłego kryzysu
W przeddzień meczu z wicemistrzem Polski mistrz ma kłopoty – i na boisku, iwgabinetach. Wydawało się, że po zmianie trenera i niedzielnej wygranej 1:0 zCracovią oraz zwycięstwie wPucharze Polski z III-ligowym Ruchem 4:0 w Legii wkońcu zapanuje odrobina spokoju i stabilizacji. Ale przy Łazienkowskiej nie zaznali spokoju od chwili, gdy Dariusz Mioduski pozbył się z klubu Jacka Magiery.
Kolejną burzę wywołał artykuł Sport.pl. Dziennikarze ujawnili, że czołowi piłkarze Legii od kilku tygodni skarżyli się na pracę Jacka Magiery. Chodzi o najważniejszych graczy w drużynie: Michała Pazdana, Krzysztofa Mączyńskiego, Dominika Nagya i Artura Jędrzejczyka, którzy odwiedzili ponoć wtej sprawie gabinet właściciela Legii.
To wstrząsnęło klubem, bo wydawało się, że piłkarze byli ze szkoleniowcem zżyci, zwłaszcza Jędrzejczyk, kapitan Legii, który zna Magierę od lat. Reakcja była natychmiastowa. Gracze wydali oświadczenie, w którym wszystkiemu zaprzeczają. „Jesteśmy oburzeni artykułem (...). Nikt z nas w żadnej z rozmów z Dariuszem Mioduskim nie podważał kompetencji trenera Magiery” – czytamy.
Prezes Legii dodał na Twitterze, że ktoś najwidoczniej chce „kwasu wklubie”. Ale to on sam uruchomił lawinę wypadków.
Nowemu prezesowi przypisywano, niejako w opozycji do jego poprzednika Bogusława Leśnodorskiego, rolę tego spokojnego, mającego plan, podejmującego przemyślane decyzje. Zwolnienie Magiery wten obraz się jednak nie wpisało.
Podobnie jak jego wypowiedzi w mediach. To on sam – jak przyznają dziennikarze Sport.pl – był inspiracją dla śledztwa, które przeprowadzili. Bo to właściciel klubu powtarzał w wywiadach, że zwolnienie Magiery to wina piłkarzy, którzy „nie chcieli za swojego trenera umierać”.
– Chcieli – odpowiadał Michał Żewłakow, dyrektor sportowy, którego po czterech latach, razem z Jackiem Magierą, zwolnił z klubu Mioduski.
Zmoich obserwacji wynika, że mieli silną więź – mówił na łamach „Przeglądu Sportowego”.
Milczy za to Magiera. Były trener nie rozmawia z dziennikarzami, bo chce, by gorąca atmosfera wokół klubu nieco zelżała.
Nowy trener Romeo Jozak próbuje odciągnąć uwagę od kłopotów. Po meczu z Cracovią mówił, że nastroje wśród piłkarzy są na poziomie „minus sto”. W trakcie spotkania kibice wygwizdali piłkarzy, skandowali nazwisko Magiery. – To nam nie pomaga. Proszę dziennikarzy, by pomogli nam zadbać o dobrą atmosferę – mówi.
Do wyników podchodzi asekurancko. – Pragnąłem wygrać pierwsze cztery mecze. Mam wątpliwości co do przygotowania piłkarzy na najważniejsze mecze, ale dostrzegam wielki postęp – dodaje.
I przed niedzielnym starciem z wicemistrzem Polski, Jagiellonią, kibice muszą zaufać mu na słowo.