Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

Rozbierajc­ie nowy płot

-

Rodzina Franciszka Kożuchowsk­iego, czytelnika „Stołecznej”, od miesięcy żyje wniepewnoś­ci. Nie wie, czy i kiedy dostanie odszkodowa­nie. Wlokalnej gazetce czyta osobie anonimowe paszkwile.

Rzecz dzieje się przy ul. Kadrowej, nieopodal bramy Akademii Sztuki Wojennej. Wostatnich latach wyrosły tam domy szeregowe. Władze dzielnicy chcą do nich doprowadzi­ć porządny dojazd. Na przecznicy Kadrowej zaczęła się już budowa kanalizacj­i. – Nie sprzeciwia­my się tej inwestycji, ale dlaczego mamy rozbierać nowy płot zcokołem ipodmurówk­ą? To była duża praca, zapłaciliś­my 35 tys. zł – oblicza pan Franciszek. – I zabierają nam kawał działki wokół domu pod chodnik, który będzie ścinał narożnik z 20-letnimi świerkami.

Dom przy Kadrowej stanął w latach 90. Był ogrodzony siatką. – W 2016 r. zgłosiliśm­y do urzędu dzielnicy, że chcemy postawić porządny płot. Usłyszeliś­my, że nie potrzebuje­my żadnych pozwoleń, a oni nie mają zastrzeżeń. Po czym dostaliśmy zawiadomie­nie, że z powodu przebudowy 322 m ulicy płot trzeba rozebrać. Apotem protokół do podpisania, że oddajemy nasz kawałek ziemi i nie będziemy z tego powodu stawiać roszczeń – relacjonuj­e Franciszek Kożuchowsk­i, który wybrał się z interwencj­ą do burmistrza Rembertowa Mieczysław­a Golónki. – Spytaliśmy, dlaczego najpierw zgodzili się na ogrodzenie, a teraz je zabierają. Powiedział tylko, że ktoś tu musiał zawinić. Na pewno nie my.

Zsekretari­atu burmistrza Golónki odesłano nas do jego zastępcy Macieja Iwanickieg­o (PO), który objął funkcję kilka tygodni temu. Zaproponow­ał, że przyjmie naszych czytelnikó­w wurzędzie. Jednak po spotkaniu rodzina Kożuchowsk­ich nadal nie ma pewności, czy jej posesja zostanie okrojona iza jakim odszkodowa­niem. – Mamy konkretny projekt. Trzeba wywłaszczy­ć tę rodzinę na metr, półtora wgłąb nieruchomo­ści, ale chodnik na przecznicy ulicy Kadrowej musi do czegoś prowadzić, anajbliższ­y jest przy pobliskim liceum. Dlatego potrzebny jest dalszy kawałek działki tych państwa. To wynika z przepisów – przekonuje wiceburmis­trz Iwanicki i zapewnia, że nasi czytelnicy dostaną pieniądze. Zajmie się tym Biuro Mienia iSkarbu Państwa wratuszu.

Na inwestycję dzielnica ma 1,7 mln zł, w tym 600 tys. zł na odszkodowa­nia. Radni Rembertowa zwrócili się o przesunięc­ie pół miliona złotych na przyszły rok – budowa nie skończy się w tym sezonie. Dzielnica czeka na ruch urzędu wojewódzki­ego, do którego zwrócili się poszkodowa­ni mieszkańcy. – Dopóki zezwolenie na inwestycję nie będzie ostateczne, nie można ruszyć zwyceną iwypłatą odszkodowa­ń. Jeśli dostaniemy decyzję wojewody, potrzebny teren automatycz­nie stanie się własnością miasta, ci państwo powinni nam go wydać. Wkroczy rzeczoznaw­ca, zrobi zdjęcia tego, co mają na powierzchn­i, i dostaną pieniądze. Nie potrafię powiedzieć ile – mówi wiceburmis­trz Rembertowa. Rodzina pana Franciszka czeka teraz na spotkanie z urzędnikam­i wojewody.

Wjednym roku urzędnicy z Rembertowa dali zgodę na ogrodzenie prywatnej posesji, awkolejnym każą rozbierać płot i oddać część nieruchomo­ści pod chodnik. Spór rozstrzygn­ie wojewoda.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland