Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
NIE MOŻNA BYŁO TAK OD RAZU?
Platany rosną już wziemi i nic nie wskazuje, by miały się nie przyjąć. Krzewy się zielenią, byliny rozkwitną na wiosnę. Zielona ul. Świętokrzyska wygląda jak z obrazka albo podręcznika do projektowania miasta. Sukces! Ale jednak gorzki. Bo czy nie mogliśmy cieszyć się tym widokiem już trzy lata temu?
Wpromieniach słońca, blasku fleszy i atmosferze ogólnego zachwytu władze miasta ogłosiły wpiątek wpołudnie zakończenie prac przy zazielenianiu ul. Świętokrzyskiej. Trwają jeszcze ostatnie poprawki, ale robotnicy mają wyrobić się do poniedziałku. – Będę odsyłać na ul. Świętokrzyską wszystkich chcących zobaczyć, jak mądrze projektować ulice – chwaliła wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska.
– To jest taki moment, w którym warto być dyrektorem Zarządu Dróg Miejskich – wzruszył się Łukasz Puchalski.
I rzeczywiście, ul. Świętokrzyska zachwyca. Na odcinku od ul. Kopernika do ronda ONZ usunięto sławetne donice, awich miejsce wsadzono w ziemię aż 196 drzew. Nie młodych, rachitycznych, które chwieją się przy pierwszym wietrze, ale wysokich na 8-9 m. U ich podnóża rozciągają się połacie krzewów, traw ozdobnych, na brzegach zielonych kwartałów mienią się żywopłoty zirgi błyszczącej. Zieleń wyrasta tu zkażdego metra kwadratowego, który dotąd leżał odłogiem i nie służył ani pieszym, ani rowerzystom. Nie jest jednak przypadkowa i rozrzucona byle gdzie, ale regularna, z powtarzającymi się na całym odcinku rytmami. Jak wskazywał Patryk Zaremba, główny projektant „Zielonej Świętokrzyskiej”, to pierwsza ulica wścisłym centrum Warszawy, gdzie udało się wprowadzić tak logiczny układ zieleni, wczytelny sposób oddzielający korytarze ruchu dla różnych użytkowników ulicy.
Między kwartałami zieleni zostawiono też przestrzeń pod ogródki kawiarniane, tak by nie zabierały miejsc parkingowych.
– Wokresie wiosenno-letnim nikt nie straci. Azainteresowanie lokalami usługowymi na Świętokrzyskiej rośnie. Dotąd były tu i sklepy z sukniami ślubnymi, i garnkami, zresztą podobno bardzo dobrymi, ale jednak wprzyszłości przybędzie gastronomii – zapowiedział Puchalski. Jednocześnie, patrząc na ulicę, ma się wrażenie, że miejsca wcale nie ubyło, mimo tak dużej skali nasadzeń i zajęcia kilku metrów pasa pieszego. Tak jakby zieleń wtakim wymiarze od samego początku miała tu być. Ale jednak jej nie było.
Przy projektowaniu Świętokrzyskiej po zakończeniu budowy metra ratusz nie przewidział przecież na niej miejsca dla zieleni w gruncie. I jeszcze długi czas utrzymywał, że nie da się tam sadzić drzew, bo wulicy tkwi plątanina kabli i rur. Ajednak po trzech latach od otwarcia ulicy możemy cieszyć się zielonym widokiem. Trzech latach i szczególnie bolesnym ostatnim sezonie letnim, gdy aż serce ściskało na widok znów rozkopanej niedawno odbudowanej ulicy. Remont oznaczał też kolejne wydatki. Realizacja „Zielonej Świętokrzyskiej” kosztowała 5 mln zł, choć miasto zastrzega, że to przede wszystkim koszt drzew i krzewów, który i tak trzeba by ponieść. – Materiały, które zostały tu zdemontowane, trafiły do ZDM. Wykorzystamy je przy innych projektach – zapewniał Puchalski.
Iwskazał na tabliczki przy drzewach, które imiennie upamiętniają uczestników konsultacji społecznych projektu. Bo zazielenienie Świętokrzyskiej to wielki sukces społeczników ze stowarzyszenia Warszawa Obywatelska, którzy zgłosili projekt do budżetu obywatelskiego (początkowo odrzucony przez Zarząd Dróg Miejskich), i wszystkich warszawiaków, którym nie był obojętny los ulicy. Dla miasta to sukces i lekcja, z której trzeba wyciągnąć wnioski. Pierwszy sprawdzian to projekty ulic nad rozbudową drugiej linii metra. Jak zapowiedziała wiceprezydent Kaznowska, ZDM wkrótce ogłosi przetarg na projekt ul. Kondratowicza na Targówku. Zapewniała, że będzie tam równie zielono jak na Świętokrzyskiej.
Ul. Świętokrzyska zachwyca. Na odcinku od ul. Kopernika do ronda ONZ usunięto sławetne donice, awich miejsce wsadzono wziemię aż 196 drzew