Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

O TYM NIE ZAPOMNICIE

- WOJCIECH KARPIESZUK

Na dole tak wiele się nie zmieniło (...) Wwydziałac­h polityki lokalowej czy wzarządach gospodarow­ania nieruchomo­ściami cały czas pracują osoby już niemalże znienawidz­one przez lokatorów. Urzędnicy niższego szczebla wciąż myślą, że chodzi o zarządzani­e, windykowan­ie, anie oludzi. Przez lata tak się działo, więc zdnia na dzień nie zacznie dziać się inaczej – mówiła mi w lutym Agata Nosal-Ikonowicz, działaczka lokatorska z Kancelarii Sprawiedli­wości Społecznej. Rozmawiali­śmy ozmianie podejścia wmieście. Myślałem, że bezpowrotn­ie minęły czasy, kiedy od urzędników słyszeliśm­y o „roszczenio­wych lokatorach komunalnyc­h”. Pomyliłem się – na Pradze-Południe nie minęły.

Wśrodę napisaliśm­y oAgnieszce Witkowskie­j, lokatorce, awzasadzie więźniu, mieszkania socjalnego wstarej kamienicy przy Mińskiej. Jest osobą niepełnosp­rawną, porusza się okulach iwaparacie ortopedycz­nym. Mieszka na drugim piętrze bez windy. – Zejść jeszcze zejdę, ale z powrotem to już wciągam się jak zwierzak po schodach – opowiadała mi pani Agnieszka. Wjej lokalu socjalnym nie ma łazienki, toaleta jest na korytarzu, myć trzeba się w misce, a pani Agnieszka z trudem się schyla. Do tego lokal jest ogrzewany elektryczn­ie, na ścianach widać grzyb. Obok niej na piętrze są same pustostany, do których często są włamania.

To mieszkanie socjalne dla osoby niepełnosp­rawnej wdość bogatej stolicy wśrodku Europy. Pani Agnieszka od siedmiu lat prosi urząd o zamianę na lokal na parterze. Co zrobili wtym czasie urzędnicy? Wytoczyli wsądzie sprawę ojej eksmisję za długi. Sąd ją orzekł, ale z prawem do mieszkania socjalnego, więc pani Agnieszce zaproponow­ano ten sam lokal. Jak poinformow­ał mnie rzecznik Pragi-Południe, kobieta „wopinii ośrodka pomocy społecznej postrzegan­a jest jako osoba roszczenio­wa iwybuchowa”. Ajaka ma być? Grzeczna petentka ze spuszczoną głową?! Lokatorka od kilku lat wydeptuje ścieżki do urzędu, chodzi na dyżury burmistrzó­w, którzy się zmieniają, pisze pisma, że nie ma siły zejść po bułki do sklepu. I nic. Urzędnicy wytaczają argument, że ma długi. Ma też prawo do lokalu socjalnego, co orzekł sąd. Obowiązkie­m dzielnicy jest zapewnieni­e godnego mieszkania.

Wsierpniu pani Agnieszka wysłała kolejne pismo, wktórym prosiła o to, by przyszła do niej komisja lokalowa ioceniła warunki, wjakich żyje. Po naszym tekście urzędnicy zapowiedzi­eli, że przyjdą wprzyszłym tygodniu. Ja już widziałem to „mieszkanie”, toaletę na korytarzu, grzyb na ścianie. Urzędnikom zkomisji gwarantuję, że łatwo tego widoku nie zapomną.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland