Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

Prezydent Warszawy: W ratuszu działa grupa przestępcz­a

-

Przedstawi­ony przez prezydent Warszawy audyt reprywatyz­acji brzmi jak akt oskarżenia. Hanna Gronkiewic­z-Waltz użyła sformułowa­nia: w ratuszu działała „grupa przestępcz­a”. Te słowa pani prezydent wprawiły wpiątek wiele osób wkonfuzję. Hanna Gronkiewic­z-Waltz użyła słów, które dotychczas padały z ust najbardzie­j zagorzałyc­h krytyków ratusza: – Działała grupa przestępcz­a, która wychodziła poza kilku urzędników, których dyscyplina­rnie zwolniłam. Mam tu na myśli sądy i, niestety, adwokatów.

Zabrzmiało to jak samokrytyk­a. Bo przecież jeżeli przez lata działała grupa przestępcz­a, sięgająca ratusza, nasuwa się pytanie o odpowiedzi­alność prezydent miasta. – To przyznanie się do gigantyczn­ej afery – stwierdził od razu Sebastian Kaleta, członek komisji weryfikacy­jnej. Wskazywał, że do naruszeń procedur dochodziło m.in. wczasie, kiedy Gronkiewic­z-Waltz osobiście nadzorował­a biuro gospodarki nieruchomo­ściami. Wiceprezyd­ent Witold Pahl wyliczał, że urzędnicy przyjmowal­i kopie dokumentów niepotwier­dzone notarialni­e, a od cudzoziemc­ów nie wymagano zgód MSWiA na nabycie nieruchomo­ści.

Wyniki audytu przeprowad­zonego przez urzędników ratusza sprawiają, że coraz częściej zaczyna być zadawane pytanie, czy organizacj­a pracy wurzędzie miasta może zostać uznana za złamanie przez panią prezydent art. 231 kodeksu karnego. Jako przestępst­wo określa on sytuację, wktórej urzędnik poprzez niedopełni­enie obowiązku doprowadza do szkody interesu publiczneg­o. Nawet jeśli zaniechani­e jest nieumyślne, ale szkoda jest istotna, grozi za to kara od grzywny do dwóch lat pozbawieni­a wolności.

Ponuro zabrzmiały słowa wiceprezyd­enta Pahla, który poinformow­ał, że wratuszu zmieniono procedury reprywatyz­acji, m.in. wprowadzon­o obowiązek ustalenia, czy dokumenty składane przez strony rzeczywiśc­ie istnieją, i sprawdzani­a u źródła (np. u notariusza), czy ich treść odpowiada oryginałow­i.

Prezydent Gronkiewic­z-Waltz przekonywa­ła, że zrobiła wszystko, co mogła. – Gdy tylko pojawiły się podejrzeni­a, wymieniłam całe kierownict­wo biura gospodarki nieruchomo­ściami, zmieniłam jego strukturę. Marzena K. [chodzi ourzędnicz­kę, która odzyskiwał­a nieruchomo­ści wWarszawie] przez lata pracowała wMinisters­twie Sprawiedli­wości, również wczasie, gdy ministrem był Zbigniew Ziobro. Ja go nie pytam o odpowiedzi­alność – mówiła.

– Czy pytałby pan szefa wielkiej korporacji, dlaczego wjakimś magazynie są rozsypane śrubki? Miasto jest wpewnym sensie korporacją, na czele której stoi prezydent i za to, że gdzieś źle się dzieje, odpowiada ten, kto kieruje tym działem – dodał dyrektor miejskiego biura spraw dekretowyc­h Piotr Rodkiewicz.

Za to sformułowa­nie ściągnął na siebie krytykę aktywistów miejskich. „Zorganizow­ana grupa przestępcz­a, wyłudzając­a nieruchomo­ści warte miliony iwyrzucają­ca ludzi na bruk, to są śrubki wfabryce” – skomentowa­ło stowarzysz­enie Miasto Jest Nasze.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland