Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
NASZA MORDĘGA PRZESIADKOWA
– Przesiadka to codzienne doświadczenie większości pasażerów. Przede wszystkim liczą się wygoda i czas – podkreślał w piątek prof. Piotr Olszewski zPolitechniki Warszawskiej na Kongresie Transportu Publicznego. Przypomniał, że Unia Europejska określiła, jak powinien wyglądać wzorcowy węzeł przesiadkowy. Otóż najlepiej, gdy zmiana środka transportu trwa nie dłużej niż trzy minuty, a między przystankami jest nie więcej niż 180-200m. Idealnie, jeśli znajdują się na tym samym poziomie (obliczono, że jeden schodek do pokonania odpowiada dodatkowym 2,7m drogi). Ajeśli to niemożliwe, powinny się mieścić jeden pod drugim.
Prof. Olszewski stwierdził, że tych wymogów nie spełnia żaden zwarszawskich węzłów przesiadkowych, które z reguły są bardzo rozciągnięte. Za zbliżony do ideału uznał ten na rondzie ONZ, gdzie stacja metra znajduje się pod skrzyżowaniem iprowadzą do niej bezpośrednie dojścia ze wszystkich przystanków tramwajowych i autobusowych. Niektóre z nich są jednak zbyt oddalone.
Budowa I linii metra była zmarnowaną okazją, by poprawić przesiadki. Prof. Olszewski uważa, że jako tako udało się je zorganizować tylko przy Dworcu Gdańskim. Codzienną udręką tysięcy pasażerów są za to stacje Centrum czy Wilanowska. Już po dwóch i pół roku od otwarcia zatyka się korytarz między I a II linią na stacji Świętokrzyska.
Prof. Andrzej Zalewski krytykował nawet węzeł Młociny, którym urzędnicy Zarządu Transportu Miejskiego chwalą się, zwożąc tu delegacje z innych miast, anawet zzagranicy. Są problemy zprzepustowością zbyt ciasnych schodów i peronów stacji. – Po otwarciu linii tramwajowej na Tarchomin, która działa jak przedłużenie metra, przesiadki są utrudnione – zauważył.
Naukowcy zPolitechniki Warszawskiej sprawdzili, ile trwa średni czas przesiadek wnajbardziej ruchliwych węzłach. Na przykład na rondzie de Gaulle’a – dwie i pół minuty, a przy Hali Marymonckiej – trzy minuty i 16sekund. Większość pasażerów ma do pokonania aż 230 m z autobusów do metra, ale do tramwajów idzie się dwukrotnie dalej. – Paradoksem jest, że łatwiej przedostać się na stację Marymont z garażu przesiadkowego niż z pętli autobusowej – wytknął Marcin Jackowski z Zielonego Mazowsza.
Prof. Olszewski podał gotową receptę, którą sprawdzili jego studenci: gdyby autobusy przyjeżdżające z peryferii i spod Warszawy zawracały w miejscu obecnego bazarku przy Hali Marymonckiej, czas przesiadki do metra skróciłby się o ponad półtorej minuty. Czy ZTM skorzysta z tej podpowiedzi? Uczestnicy konferencji dowiedzieli się, że wratuszu właśnie zamówiono kolejny audyt, tym razem aż 100 węzłów przesiadkowych wWarszawie.
Adam Piotr Zając, który w Zarządzie Dróg Miejskich odpowiada za likwidację barier architektonicznych, przypomniał, że każdy z 10 węzłów przesiadkowych na Trasie Łazienkowskiej pozostaje niedostępny dla osób niepełnosprawnych od otwarcia tej arterii w 1974 r. Za wyjątkowo koszmarne uznał przesiadki koło GUS przy al. Niepodległości, gdzie niektórzy muszą korzystać aż z dwóch przejść podziemnych.
Co zamierzają zrobić urzędnicy? Przedstawiciel ZDM zapowiedział zwężenie o jeden pas ruchu zjazdu zTrasy Łazienkowskiej na pl. Na Rozdrożu. Dzięki temu uda się wygospodarować miejsce na windę i poszerzyć platformę na przystanku wstronę Ochoty. Na górze będzie zaś kolejna zebra zamiast przejścia podziemnego (przez Koszykową). Naprawdę wygodny węzeł przesiadkowy na Trasie Łazienkowskiej powstanie dopiero przy okazji wytyczania linii tramwajowej na Gocław w 2021 r. Jak pisaliśmy, przystanki autobusowe wal. Stanów Zjednoczonych wpobliżu Jeziorka Gocławskiego znajdą się wwykopie bezpośrednio pod przystankami tramwajowymi.
Żaden węzeł przesiadkowy wWarszawie nie jest wygodny dla pasażerów. Urzędnicy, zamiast w końcu to poprawić, zamówili kolejny audyt.