Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
I MY, I NASI PACJENCI NIE MOŻEMY JUŻ CZEKAĆ
Od 15 dni młodzi lekarze z całej Polski prowadzą głodówkę wkorytarzu Dziecięcego Szpitala Klinicznego przy ul. Żwirki iWigury. Każdego dnia dołączają nowe osoby, niektórzy osłabli na tyle, że musieli zrezygnować. Nad rozłożonymi śpiworami widać plakat z napisem „Stop śmierci wochronie zdrowia”. Obok wisi opaska na ramię z czerwonym krzyżem, który lekarzom przyniosła wsobotę uczestniczka powstania warszawskiego Anna Przedpełska-Trzeciakowska. Niżej jest licznik, wskazuje kolejną godzinę protestu. Ale te, z głodu, coraz trudniej liczyć.
Jurand Silicki: Pracujemy ponad siły
– Głoduję trzeci dzień. Dziś jest najgorzej, głowa mi pęka, nie wiem, czy dam radę cokolwiek sensownego powiedzieć. Ludzie tutaj różnie reagują. Zdarzały się napady agresji, płaczu, kłótnie. Wielu osobom doskwierają problemy ze snem, bo śpimy w korytarzu. Dziś spałem pięć godzin, wczoraj trzy, a pierwszej nocy wogóle.
Wziąłem urlop wypoczynkowy, żeby tu być. Mam 29 lat i jestem na drugim roku rezydentury z radiologii. Tym strajkiem chcemy pokazać, jak wygląda nasza codzienność: przepracowanie, niedofinansowanie, biurokracja, praca ponad siły. Moja pensja to 2100 zł na rękę, przez pięć lat bez zmian.
Dostajemy oferty na maila, wszpitalach wiszą ogłoszenia o pracy za granicą. Słyszałem, że Szwedzi wreakcji na to, co się u nas dzieje, rozkręcili kampanię ściągania lekarzy zPolski ze wszystkich specjalności. Zapewniają mieszkanie i kurs językowy, żonę i córkę mógłbym wziąć ze sobą. Zastanawiam się nad tym, ale to trudna decyzja. Co z rodzicami, dziadkami? Poza tym przeraża mnie klimat wSkandynawii. Ale jak już człowiek wszystko wykalkuluje, to wpewnym momencie coś w nim pęka i nie ogląda się za siebie.
Marta Ogrodnik: System jest bezduszny
– Dotarły do nas echa dyskusji o tym, że głodówka jako protest powinna być zarezerwowana dla spraw fundamentalnych, jak wolność, demokracja, a nie finansów. Ale tu tak naprawdę nie chodzi o pieniądze, tylko o ludzką godność. Przebywając wszpitalu, będąc z pacjentami, widzi się, jak wielu małych i dużych upokorzeń doznają. Lekarze są sfrustrowani, niemili, koło się nakręca. Aprzecież tam są ludzie chorzy, całkowicie bezbronni, bezradni, zagubieni, boją się. Iwchodzą w system, który jest bezduszny, zwyczajnie brzydki, nie jest wstanie pomóc człowiekowi, który wymaga opieki. Każdy wie, jakie to ważne, gdy wczasie przeziębienia ktoś przyjdzie i przyniesie nam coś do jedzenia, zrobi herbatę. Awszpitalach są ludzie dużo poważniej chorzy i rozkłada się przed nimi ręce. Cierpią z powodu braku pieniędzy wsystemie.
Do protestu dołączyłam trzy dni temu. Mam 24 lata i jestem jeszcze na stażu. Mama napisała do mnie SMS-a, pytając, czy głoduję. Nie zdążyłam do niej zadzwonić. Martwi się o mnie, ale wie też, jakie to jest dla mnie ważne, jak wiele razy opowiadałam jej o swoim spadku motywacji, przygnębieniu. O pacjentach, z którymi się związałam i którym chciałabym pomóc, ale nie miałam możliwości.
Tu nie chodzi o pieniądze, ale o ludzką godność. Każdy, kto był w szpitalu, wie, jak wielu upokorzeń pacjenci tam doznają.
Tomasz Szczepaniak: Aminister wciąż, że się nie da
– Pewnie, że boję się konsekwencji głodówki. Mam 28 lat, dotychczas byłem zdrowy i mam nadzieję, że to się nie zmieni, ale wiem, że może. To już mój siódmy dzień tutaj. Chyba tylko picie sześciu-siedmiu litrów wody dziennie mnie trzyma. Pierwszy dzień to uczucie głodu, drugi to ból głowy, który wciąż się utrzymuje, ale jest do zniesienia, trzeci to ogromny spadek humoru, ale to już minęło. Czwartego dnia bardzo chce się spać, a później pojawia się rodzaj hipomanii. Uczucie, ale nieracjonalne, że można zrobić wszystko. I teraz tak się czuję.
Chciałbym już wrócić do domu, moja siostra ma wprzyszłym tygodniu termin porodu. Mam nadzieję, że do tego czasu wywalczymy... nie, przekonamy rząd do tego, by był po naszej stronie. Chcemy, by rządzący przedstawili realny sposób dojścia do naszych postulatów, żeby zrozumieli i zobowiązali się do rzeczywistej naprawy służby zdrowia. Do zwiększenia wydatków na nią do 6,8 proc. PKB. Póki co kolejne osoby z rządu powtarzają to, co mówił minister Konstanty Radziwiłł: że się nie da, że są ważniejsze wydatki, że nie teraz. Rządzacy powtarzają to od 25 lat. Tu nie chodzi tylko o PiS, kolejne rządy nam to powtarzają, amy i nasi pacjenci nie możemy dłużej czekać. Czechy, Rumunia zwiększyły wydatki na opiekę zdrowotną i tam idzie to w dobrą stronę. Nie będzie lepiej z dnia na dzień, ale jeśli nie zrobimy nic, to nigdy nie będzie dobrze.