Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
CZYTALI ŻYWE KSIĄŻKI
Bibliotece każdy mógł wypożyczyć żywą książkę
– zwykle reprezentanta mniejszości. I każdy mógł się przekonać, jak fałszywe są stereotypy.
Żywa Biblioteka to nietypowa inicjatywa, wramach której każdy może „wypożyczyć” gościa biblioteki i porozmawiać z nim.
– Najbardziej popularni byli gej, lesbijka, bezdomny imama geja – wylicza Edgar Klusa, organizator Żywej Biblioteki wRadomiu, która wniedzielę odbyła się wMazowieckim Centrum Sztuki Współczesnej „Elektrownia”.
Żywych książek było 18. Byli przedstawiciele mniejszości religijnych, jak ewangeliczka, muzułmanin czy kabalistka-judaistka. Można było porozmawiać z osobami homoseksualnymi i ich rodzicami, feministką, ateistką albo bezdomnym. Głównym celem Żywej Biblioteki jest przełamanie stereotypów dotyczących wszelkich mniejszości czy po prostu ludzi o innych poglądach niż poglądy wypożyczających żywe książki.
– Można powiedzieć, że to był mój coming out – śmieje się Monika, kabalistkajudaistka. – Prowadzę bloga, ale do tej pory raczej się nie ujawniałam – dodaje.
Sama jest judaistką z wyboru i, jak mówi, najczęściej wypożyczający pytali o to, dlaczego zdecydowała się na tę religię. – Szczerze mówiąc, trochę się obawiałam, ale rozmowy twarzą w twarz to coś zupełnie innego niż prowadzenie bloga. Tam zdarzają się komentarze, że okradłam Polskę i nienawidzę Polaków, a tu czegoś takiego nie było – opowiada.
Patrycję, feministkę, „czytelnicy” pytali oto, czy „wychowała sobie męża, czy takiego znalazła”, a także o jej doświadczenia. – Ludzie nie zawsze zdają sobie sprawę, o co tak dokładnie chodzi. Anierówne traktowanie kobiet chociażby wbiznesie jest codziennością. Do kobiet, które są właścicielkami firm, podchodzi się z dużą rezerwą – podkreśla.
Smutne wnioski po Żywej Bibliotece miała Anna, mama geja. – To świetna inicjatywa, ale to, że ona się odbywa, znaczy, jak ludzie mało wiedzą o świecie i jak silne są stereotypy – zauważa.