Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Dwór na Wyczółkach doczeka się remontu
Stołeczny konserwator zabytków Michał Krasucki czekał na nią od początku lutego 2017 r. Właściciel dworu złożył wtedy wMinisterstwie Kultury zażalenie na prowadzone przez konserwatora postępowanie egzekucyjne, mające przymusić go do remontu zabytku. Rozpatrywanie skargi zabrało resortowi aż osiem miesięcy. Wtym czasie, zgodnie zprzepisami, postępowanie musiało być wstrzymane. Ministerstwo wreszcie wydało decyzję. Przyznało rację konserwatorowi.
– To otwiera drogę do dalszej egzekucji polegającej na wprowadzeniu inwestora zastępczego, który przeprowadzi remont. Kosztami obciążony zostanie właściciel dworu – mówi Michał Krasucki.
Opuszczony 200-letni dwór z modrzewia stoi wzaniedbanym parku przy ul. Łączyny 53 na Wyczółkach (w dzielnicy Ursynów, na tyłach służewieckiego Toru Wyścigów Konnych). Zbudował go w 1805 r. ówczesny wła- ściciel tych terenów kasztelan Franciszek Kotowski. Posiadłość przechodziła potem zrąk do rąk. Od 1842 r. przez prawie ćwierć wieku należała do hrabiego Fryderyka Skarbka – ekonomisty, pisarza, tłumacza i historyka. Jego rodzina posiadała także dwór wŻelazowej Woli. Kolejnymi gospodarzami Wyczółek byli Grabowscy, Żukowscy iBerensewiczowie. Po wojnie majątek upaństwowiono. Od 1965 r. dwór i otaczający go park figurują wrejestrze zabytków. Wlatach 90. posiadłość powróciła do rodziny Berensewiczów. Jej obecny właściciel nie robi nic, żeby ochronić cenny dwór przed kompletną destrukcją. Zabytek ma dziury wdachu, częściowo zarwane sufity i podłogi, a z zawilgoconych ścian odpada płatami tynk. Ojego tragicznym stanie piszemy w„Stołecznej” od kilku miesięcy.
Sytuację doskonale zna stołeczny konserwator zabytków. Od 2009 r. kilka razy skontrolował dwór na Wyczółkach. W 2012 r. po raz pierwszy nakazał właścicielowi zabezpieczenie i remont tego obiektu. Ponowny nakaz wydał w2014 r. Wyznaczał kolejne terminy wykonania prac. Właściciel nie dotrzymał żadnego znich. Odwoływał się za to od decyzji konserwatora. Nakaz remontu dworu został jednak podtrzymany przez Ministerstwo Kultury iWojewódzki Sąd Administracyjny. Właściciel nadal go nie realizował, twierdząc, że nie ma takich możliwości. W2015 r. stołeczny konserwator wszczął zurzędu postępowanie egzekucyjne mające skłonić go do podjęcia remontu zabytku. Kilkakrotnie nakładał na niego grzywny (do 10 tys. zł). Żadnej nie udało się ściągnąć. Wubiegłym roku właściciel dworu wniósł zarzuty do postępowania egzekucyjnego. Wgrudniu stołeczny konserwator odmówił ich uwzględnienia. Od jego postanowienia właściciel odwołał się wlutym do Ministerstwa Kultury. Na nasze pytanie, dlaczego na decyzję trzeba było czekać aż osiem miesięcy, resort odpowiada: „Długi termin rozpatrzenia zażalenia wynikał ze złożonego charakteru sprawy oraz bardzo dużej ilości spraw wpływających do Departamentu Ochrony Zabytków ”.
Ponieważ nakładanie grzywien okazało się nieskuteczne, stołeczny konserwator zapowiada sięgnięcie po następny środek przymusu: wykonanie zastępcze.
– Doprowadziliśmy postępowanie egzekucyjne do takiej sytuacji, że można wprowadzić inwestora zastępczego – mówi Michał Krasucki, przypominając, że od 1 listopada jego kompetencje wtym zakresie przejmie wojewódzki konserwator zabytków. – Zakładam, że będzie kontynuował nasze postępowanie.
Z właścicielem dworu nie udało nam się skontaktować.
Konserwator zabytków może wreszcie wyznaczyć inwestora zastępczego, który na koszt właściciela wyremontuje zrujnowany 200-letni dwór.