Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
MAUZOLEUM NA SKWERZE
Rozstrzygnięty w piątek konkurs na projekt pomnika ofiar katastrofy smoleńskiej zasłużenie wygrała praca Jerzego Kaliny, znanego rzeźbiarza, scenografa i performera. Jury pod przewodnictwem historyka sztuki prof. Tadeusza J. Żuchowskiego zUniwersytetu im. Adama Mickiewicza wPoznaniu jednogłośnie przyznało jej pierwszą nagrodę. Zgadzam się zwerdyktem. Projekt zdecydowanie wyróżnia się na tle pozostałych prac konkursowych (wpłynęło ich 60, zktórych dziewięć weszło do finału). Jest oryginalny, przemyślany i dopracowany. Na uznanie zasługują zaproponowane przez artystę ciekawe rozwiązania plastyczne elementów upamiętnienia, spójna kompozycja całości iwyrazista symbolika, którą każdy odczyta.
Wwizji Jerzego Kaliny jest jednak coś, co budzi mój niepokój, kiedy myślę o jej realizacji na skwerze ks. Jana Twardowskiego uzbiegu Krakowskiego Przedmieścia i Karowej. Projekt zakłada bowiem nie tylko budowę pomnika ofiar katastrofy smoleńskiej, ale stworzenie założenia kommemoratywnego, które anektuje i de facto likwiduje skwer. Ta porośnięta drzewami przestrzeń jest dziś popularnym miejscem spotkań i plenerowych wystaw. Jerzy Kalina na jej środku proponuje postawić kilkumetrowy monument (według prof. Żuchowskiego może mieć nawet dziewięć metrów) zciemnoszarego granitu. Nadał mu formę zbliżoną do trójkąta. Na pierwszy rzut oka obiekt ten wygląda jak ogon samolotu, ale widoczne na jego najdłuższym boku stopnie sugerują, że są to schody prowadzące do prezydenckiego tupolewa. Jak zauważył przewodniczący jury, pomnik „jest czymś wrodzaju potężnego grobowca” ofiar katastrofy z 10 kwietnia 2010 r., upamiętnia „ludzi, którzy weszli do samolotu i już z niego nie wyszli”. Monument ma wyrastać ma zprzykrytego szkłem wykopu nawiązującego do dołów śmierci w lesie katyńskim. To przypomnienie, że polska delegacja z prezydentem Lechem Kaczyńskim na czele zginęła wdrodze do Katynia. Wokół pomnika – grobowca Jerzy Kalina zaprojektował rozległy plac wyłożony jasnoszarym granitem, zczerwoną linią biegnącą od strony Krakowskiego Przedmieścia sygnalizującą przebieg historycznej Osi Saskiej. Jego kompozycję zamyka z tyłu zielona kurtyna strzyżonych grabów zasłaniająca zabudowania klasztoru Sióstr Wizytek. W żywopłocie artysta wyciął szczelinę. Umieścił w niej gablotę ze znajdującym się w środku drewnianym krzyżem, który po katastrofie smoleńskiej postawili przed Pałacem Prezydenckim harcerze. Ta część kompozycji odnosi się do wydarzeń rozgrywających się wtedy na Krakowskim Przedmieściu. Członkini jury Ewa Kochanowska, wdowa po Januszu Kochanowskim, Rzeczniku Praw Obywatelskich, który zginął w Smoleńsku, nazwała pomnik zaprojektowany przez Kalinę „mauzoleum wśrodku miasta”: „Nie upamiętnia [ofiar tragedii] w sposób, do jakiego byśmy być może chcieli nawiązywać: ogromne krzyże, sztandary, martyrologia. Jest wyciszony, spokojny, a jednocześnie oddający hołd i pamięć”.
To prawda, ale realizacja tego projektu oznacza zarazem uśmiercenie kameralnego skweru ks. Jana Twardowskiego i przekształcenie go w mauzoleum z symbolicznym grobowcem otoczonym kamiennym placem. Żeby go zbudować, trzeba m.in. wyciąć sporą część drzew i przesunąć stojący tu od 40 lat pomnik Bolesława Prusa (prof. Żuchowski stwierdził, że posąg Prusa tu nie pasuje). Z kolei użycie krzyża sprzed Pałacu Prezydenckiego wymagałoby rozbiórki udanego pomnika w kościele św. Anny, którego częścią jest ten krzyż.
Budowę pomnika ofiar katastrofy planuje społeczny komitet, któremu przewodzi Jarosław Kaczyński. Równolegle zamierza postawić przy Krakowskim Przedmieściu (na osi ul. TokarzewskiegoKaraszewicza) drugi pomnik – Lecha Kaczyńskiego. Rozstrzygnięty wpiątek konkurs na jego projekt zakończył się klapą. Prace były na tak niskim poziomie, że jury nie przyznało żadnej nagrody, a jedynie wyróżnienie. Mimo to pełnomocnik komitetu – poseł Jacek Sasin (PiS) – oznajmił, że podana przez prezesa Kaczyńskiego data odsłonięcia obu monumentów 10 kwietnia 2018 r. jest aktualna. Miasto nadal nie zgadza się na lokalizację pomników wskazaną przez PiS.