Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

SUWEREN CHCE PIĆ POD CHMURKĄ

- IGNACY DUDKIEWICZ

Gdy pojawiły się pierwsze informacje o planowanyc­h przez Ministerst­wo Zdrowia zakusach, by zaostrzyć zakaz spożywania alkoholu w miejscach publicznyc­h, żartowałem wmediach społecznoś­ciowych: „Furda Trybunał, sądy, Macierewic­z, Ziobro, kłótnie zUnią, puszcza, likwidacja gimnazjów i paski w TVP Info. Teraz się dopiero suweren zdenerwuje”. Jasne jest, że sprawa ta rządu nie wywróci. Ale ludzi zirytuje. I słusznie.

Wkrytyce pomysłów władzy na nowelizacj­ę ustawy owychowani­u wtrzeźwośc­i należy oczywiście zachować zdrowy rozsądek. Bo część z nich jest sensowna i dobrze wpłynie na życie w mieście. Pochwalić należy umożliwien­ie samorządom ograniczan­ia czasu otwarcia sklepów z alkoholem czy liczby całodobowy­ch punktów w danej dzielnicy. Dziś w tej kwestii panuje wolnoamery­kanka skutkująca sporymi uciążliwoś­ciami choćby dla mieszkańcó­w Śródmieści­a czy Powiśla. Uzbrojenie władz lokalnych wkonkretne narzędzia regulowani­a tego rynku (dla niektórych pewnie zakrawając­e o bluźnierst­wo, ale trudno) może pozwolić na jego ucywilizow­anie. Zresztą samorządow­cy – również warszawscy – od lat dopominają się o podobną możliwość.

Niech zalety nie przysłonią nam jednak zagrożeń. Największy­m – i najbardzie­j medialnym – z nich jest wspomniane rozszerzen­ie zakazu picia alkoholu pod chmurką. Wmyśl projektowa­nych przepisów zniknie między innymi możliwość legalnego wypadu ze znajomymi na piwo na bulwary wiślane.

Aprzecież nie jest to europejski standard. Ktoś może powoływać się na przykład Irlandii czy Szwecji, gdzie alkoholu w miejscach publicznyc­h nie wypijemy. Są jednak również kraje – jak Belgia czy Francja – w których decydują o tym władze lokalne. Są wreszcie takie – jak Niemcy, Portugalia czy Dania – które na ulicy pić pozwalają. Sprawa nie jest wcale oczywista, ale wydaje się, że w tym przypadku warto raczej dążyć do liberaliza­cji wspartej edukacją i rygorystyc­znym przestrzeg­aniem innych przepisów. Jeśli nie chcemy pozwalać pić pod chmurką, powinniśmy więc być wstanie podać porządne argumenty za tym stojące. A tych tak wielu wcale nie ma, o ile równocześn­ie zbuduje się więcej koszy na śmieci, przeprowad­zi akcje edukacyjne oraz zwiększy kary i skutecznoś­ć egzekwowan­ia konsekwenc­ji za śmiecenie czy zakłócanie porządku. Bo to przecież nie samo picie pod chmurką jest ewentualny­m problemem. A ten wypada dobrze zdiagnozow­ać, zanim się weźmie za jego leczenie.

Skoro więc rząd chce zaufać – i słusznie! – władzom samorządow­ym wkwestii godzin otwarcia sklepów z alkoholem, to może przynajmni­ej zaufałby im również w sferze wyznaczani­a miejsc, w których picie jest dozwolone? To mógłby być pierwszy krok do pełnej liberaliza­cji – na razie kompromiso­wy i testowy. I pozwalając­y na przykład Warszawie wyłączyć spod obowiązywa­nia restrykcyj­nych przepisów brzegi Wisły.

Wiele czasu, trudu i nerwów kosztowało Marka Tatałę doprowadze­nie do tego, by Sąd Najwyższy uznał, że bulwary wiślane nie są ulicą, awzwiązku z tym zakaz spożywania alkoholu nie obowiązuje w ich obrębie. Szkoda byłoby nie tylko jego czasu, lecz także naszej przyjemnoś­ci, gdyby jego wysiłek poszedł na marne za sprawą kilku przepisów przegłosow­anych przez parlament.

Może więc warto dać znać władzom, że suweren chce czego innego?

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland