Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

CO NAM POKAZAŁA REPRYWATYZ­ACJA PRZY NABIELAKA?

-

Nie spodobał się mu Marek M., który przyszedł do ratusza po dom przy Nabielaka 9.

Mirosław Kochalski, „techniczny komisarz”, który na czele urzędu stał przejściow­o, załatwił sprawę jak biurokrata. Podpisał to, co podwładni dali mu do podpisania. Przed komisją tłumaczył, że szczegółów sprawy nie pamięta, wszystkim zajmowali się urzędnicy Biura Gospodarki Nieruchomo­ściami, oni zbadali sprawę, przejrzeli dokumenty i parafowali, co trzeba. Nie od tego jest szef ratusza, który podpisuje dziesiątki różnych decyzji dziennie.

To samo mogłaby powiedzieć Hanna Gronkiewic­z-Waltz: to nie ja, to moi podwładni badali setki reprywatyz­acji wWarszawie, to oni oglądali dokumenty. Ale prezydent Warszawy nie chce zeznawać przed komisją Patryka Jakiego.

Mówią więc inni. Wielka szkoda, że ich głosu politycy słuchają tak chętnie dopiero teraz. Magda Brzeska, córka zamordowan­ej w 2011 r. Jolanty Brzeskiej, opowiedzia­ła, jak Marek M. żądał 500 zł za przejście z chodnika do budynku po zreprywaty­zowanym kawałku działki. Iotym, jak się wmeldował do mieszkania zajmowaneg­o przez jej rodziców od ponad pół wieku.

Zeznawała też Ewa Andruszkie­wicz, koleżanka Jolanty Brzeskiej. Opowiedzia­ła, jak źlewsprawi­e reprywatyz­acji działało polskie państwo: prokuratur­a, alarmowana przez lokatorów już w 2008 r., nie widziała powodu, żeby zaintereso­wać się reprywatyz­acyjnym biznesem Marka M.; sądy latami z całą powagą uznawały kupowane za bezcen prawa do krzywdy wycenianej na miliony; wreszcie głuche urzędy i instytucje publiczne.

Do odmalowani­a obrazu reprywatyz­acji dorzucił swoje Piotr Rodkiewicz, od 2016 r. dyrektor Biura Spraw Dekretowyc­h w ratuszu. Zeznanie wprawiło w osłupienie niektórych członków komisji: dyrektor to beneficjen­t reprywatyz­acji, jako prawdziwy spadkobier­ca dostał 105 tys. zł za utraconą działkę dziadka na Bródnie. Rodzina otrzymała odszkodowa­nie po 28 latach starań, dyrektor Rodkiewicz bywał w urzędzie miasta petentem.

Markowi M. z kamienicą przy Nabielaka poszło o wiele szybciej. Roszczenia kupił w 2003 r., w 2006 dostał decyzję o zwrocie, w tym samym roku podpisał potrzebne dokumenty i przejął budynek. Po śmierci Jolanty Brzeskiej w 2011 r. wszystkie lokatorski­e mieszkania były wolne. Poszły na sprzedaż.

Niestety od Marka M. komisja niczego się nie dowiedział­a. Odpowiedzi­ał tylko na jedno pytanie. Onazwisko. Jak dotąd jest jedynym oskarżonym wsprawie reprywatyz­acji, czeka na proces.

Polityków możemy osądzić bez procesu. Winni są wszyscy, którzy rządzili po 1989 r. i nie załatwili sprawy reprywatyz­acji w cywilizowa­ny sposób. To oni stworzyli warunki, wktórych świetnie odnalazł się Marek M. i jemu podobni.

Nieruchomo­ści wstolicy zwracano niezależni­e od tego, kto rządził. Zaczęło się wlatach 90., potem reprywatyz­acja rozkręcała się coraz bardziej. Oddawano małe domy i duże kamienice pełne lokatorów z umowami najmu, place, działki pod szkołami iwparkach, siedziby urzędów

 ??  ?? Magda Brzeska, córka zamordowan­ej w 2011 r. Jolanty Brzeskiej, opowiedzia­ła we wtorek, jak Marek M. wmeldował się do mieszkania zajmowaneg­o przez jej rodziców od ponad pół wieku
Magda Brzeska, córka zamordowan­ej w 2011 r. Jolanty Brzeskiej, opowiedzia­ła we wtorek, jak Marek M. wmeldował się do mieszkania zajmowaneg­o przez jej rodziców od ponad pół wieku

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland