Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Zgłosiła policji przemoc domową. Cztery dni później została zaatakowana nożem
kobieta. Policja zawiadomiła prokuraturę.
Po zgłoszeniu sprawy 48-latka spakowała rzeczy i razem z dziećmi (10 i 12 lat) wyprowadziła się do przyjaciółki mieszkającej też w Józefowie. Cztery dni później o świcie jej partner przyszedł pod ten dom, w ręku miał nóż. Wybił szybę w oknie iwszedł do środka. Doszło do awantury. Mężczyzna zadał kobiecie kilkanaście ciosów nożem wszyję, kark i klatkę piersiową – ustaliła prokuratura.
Ukrywał się cztery dni
– Dzięki postawie dzieci, które atakowały napastnika, tamowały krwotok u pokrzywdzonej iwezwały pogotowie, kobietę udało się uratować. Doznane obrażenia spowodowały jednak ciężki uszczerbek na zdrowiu pokrzywdzonej – relacjonuje Marcin Saduś, rzecznik prokuratury Warszawa-Praga.
Kobietę z licznymi wewnętrznymi obrażeniami przewieziono do szpitala. Wyzdrowiała po długim leczeniu i rehabilitacji, będzie uczestniczyć w procesie.
Adama M. zatrzymano po czterech dniach. Przedstawiono mu zarzut usiłowania zabójstwa oraz psychicznego i fizycznego znęcania się nad partnerką. Nie przyznał się do winy. – Złożył jednak wyjaśnienia, które w ocenie prokuratora wskazują na to, że dopuścił się tych przestępstw – tłumaczy rzecznik prokuratury.
Do sądu właśnie wpłynął akt oskarżenia. Na rozprawę Adam M. poczeka w areszcie, grozi mu dożywocie. Prokurator chce, aby sąd pozbawił go też praw rodzicielskich.
„Z czego pani będzie żyła?”
Dlaczego prokuratura nie zareagowała od razu po zawiadomieniu służb przez kobietę? – Wówczas nie było sygnałów, że jej życie jest zagrożone – tłumaczy prokurator Saduś.
Według Renaty Durdy, kierowniczki Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy wRodzinie „Niebieska Linia”, podobne sytuacje zdarzają się często, dużym problemem jest bagatelizowanie zgłoszeń o przemocy w rodzinie.
– Powszechnie nie przestrzega się faktu, że przemoc w rodzinie jest ścigana z urzędu. Policjanci i prokuratorzy żądają od pokrzywdzonych składania zawiadomień i wniosków o ukaranie sprawcy. A czasem ofiary są zniechęcane do podejmowania działań. Mówi się im np.: „niech się pani zastanowi, bo mąż może pójść do więzienia i z czego pani będzie żyła?” – opowiada Durda.
– Ofiary boją się, co się zdarzy, gdy sprawca się dowie, że zgłosiły tę sprawę służbom – dodaje.
Według badań „Niebieskiej Linii” przemoc domowa dotyka 800 tys. polskich kobiet w wieku od 16 do 60 lat. Tylko co czwarta idzie po pomoc do policji lub do prokuratury.
Niebieska Linia jest dostępna całą dobę. Ofiary przemocy w rodzinie mogą zgłaszać się również ośrodków pomocy lub Warszawskiego Ośrodka Interwencji Kryzysowej