Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Ile zieleni na Żoliborzu?
Plan zagospodarowania Żoliborza Południowego jest jednym z bardziej oczekiwanych dokumentów planistycznych wWarszawie. Obejmuje teren, na którym w ciągu ostatniej dekady wyrosła wręcz nowa dzielnica z kilkunastoma tysiącami mieszkańców. Prace nad planem ciągną się od 13 lat. Przepadła szansa na bardziej spójne, całościowe zaprojektowanie tego miejsca. Ale plan jest potrzebny, żeby nie pozwolić na zabudowę blokami terenów, na których mogą powstać zieleńce czy szkoły.
Plan był wyłożony na wiosnę, złożono do niego pół tysiąca uwag. Wiele z nich złożyli mieszkańcy, którzy mają wątpliwości co do kształtu zabudowy proponowanej w rejonie pl. Grunwaldzkiego. Dziś to plac tylko z nazwy, realnie jest węzłem komunikacyjnym. Wwarsztatach architektonicznych ratusz wyłonił koncepcję zespołu Inicjatywa Projektowa, przewidującą budowę ćwierćkolistego placu, którego pierzeje od zachodu domkną nowe, łukowato wygięte budynki.
– Powstaną w miejscu, gdzie rosną dojrzałe drzewa. Nie możemy akceptować dalszej redukcji zieleni, aby przeznaczyć cały pl. Grunwaldzki pod zabudowę. Dziś zieleń na terenie Żoliborza Południowego to zaledwie 2 proc. jego obszaru – protestowali mieszkańcy domu przy Rydygiera 6c. Mniejszych terenów pod zabudowę domagało się także stowarzyszenie Miasto Jest Nasze. Wtórowali im mieszkańcy z domu przy al. Wojska Polskiego: „Odnosimy wrażenie, że korzyści z terytorialnej ekspansji projektowanej zabudowy przypadną głównie »nowym żoliborzanom«, podczas gdy »starzy żoliborzanie« poniosą głównie jej koszty” – pisali rozżaleni.
Jakie były zastrzeżenia?
Planiści odmówili zmniejszenia skali zabudowy, tłumacząc to spójnością wizji wybranej wwarsztatach. Ale zmniejszyli nieco plac, odsuwając go od bloku przy Popiełuszki 1, i zmienili geometrię ul. Broniewskiego, aby umożliwić zachowanie dwóch osobnych jednokierunkowych jezdni al. Wojska Polskiego, rozdzielonych pasem zieleni, o co upominali się mieszkańcy okolicznych domów.
Okorektę zapisów zwróciła się też archidiecezja warszawska. Prosiła owyznaczenie przy pl. Grunwaldzkim miejsca na kościół i mieszkania dla księży. Planiści zgodzili się na obiekt o funkcji sakralnej, ale w ramach pierzei pl. Grunwaldzkiego, a nie osobny budynek.
Zastrzeżenia co do pl. Grunwaldzkiego zgłosił także Zarząd Transportu Miejskiego. Urzędnicy zarzucili, że zbyt ogólnikowo potraktowano zapisy dopuszczające budowę pod placem parkingu podziemnego, nie wskazując m.in. lokalizacji wyjazdów. Autorzy planu przekonywali, że na to przyjdzie pora na etapie projektowania parkingu.
Ważną propozycją jest przeznaczenie na zieleń gruntów na południe od ul. Krasińskiego, stanowiących dotąd rezerwę pod drugą jezdnię ulicy. Ma tu powstać park linearny – wygrał w tym roku głosowanie na projekty budżetu obywatelskiego. W pobliżu skrzyżowania z ul. Anny German skwer będzie się rozwidlać. Społeczników nieoczekiwanie wsparł deweloper – firma Fort Development, inwestor budynku przy Krasińskiego 41. Nalegał, żeby wykreślić zapisy dopuszczające budowę bloku między tym budynkiem a ul. Anny German i wpisać tam teren zieleni. To zjawisko niespotykane wWarszawie. Planiści wycofali linię zabudowy z tych działek.
Odwrotny wniosek składała spółka Jezierski Business Park. Chciała, żeby całkiem zlikwidować skwer u zbiegu Krasińskiego i Przasnyskiej i przeznaczyć go pod zabudowę. Planiści odmówili. Odmówili też miejskiemu Zarządowi Transportu Miejskiego, który chciał budować linię tramwajową wzdłuż Krasińskiego. Zdaniem urbanistów ulica jest na to za wąska i taka inwestycja zagrażałaby szpalerowi drzew po północnej stronie ulicy.
Burza nad zabudową terenów zielonych przy pl. Grunwaldzkim i wykluczeniem nadbudowy bloków przy Popiełuszki. Złożono setki uwag do planu zagospodarowania Żoliborza Południowego. O wykluczenie zabudowy na rzecz zieleni zwrócił się nawet deweloper.
A co z „serkiem żoliborskim”?
Setki wzajemnie sprzecznych uwag dotyczyły tzw. serka żoliborskiego. Znajdują się tam stare bloki, które spółdzielnia mieszkaniowa WSM chciała nadbudować o kondygnację. Część mieszkańców popierała tę inwestycję, w zamian spółdzielnia obiecywała dobudować windy. Inni jednak protestowali, wskazując, że nadbudowa wymagała wytyczenia drogi przeciwpożarowej, pod którą trzeba by wyciąć drzewa. Planiści nadbudowę wykluczyli, tłumacząc, że zaburzałaby cenny układ urbanistyczny osiedla.
Plan dopuszcza budowę wysokiego aż na 52 m biurowca przy ul. Broniewskiego, na osi al. Wojska Polskiego. Wyższa Szkoła Mazowiecka nalegała, by taką skalę zabudowy dopuścić także na sąsiednich działkach i by było to osiedle 17-piętrowych bloków. Planiści odmówili, tłumacząc, że jedna dominanta podkreśla oś, ale całe osiedle by ją zaburzało.
Mieszkańcy bloków przy Rydygiera 13b iRydygiera 15 protestowali przeciwko temu, by wewnętrzna uliczka pomiędzy ich domami stała się przedłużeniem ul. Anny German. „Nasz komfort to cisza, spokój przestrzeni bez ruchu kołowego. (...) Powstanie drogi sprawi, że będzie głośniej, pojawią się spaliny. (...) Nie wyrażamy zgody na powstanie tej drogi i zrobimy wszystko, aby temu zapobiec” – zapowiedzieli. Zdaniem autorów planu publiczna ulica wtym miejscu jest potrzebna, bo dopuszczono możliwość przedłużenia jej na południe przez budowę nad torami kolejowymi kładki pieszo-rowerowej. Żeby dociągnąć ją do ul. Burakowskiej po drugiej stronie torów, musiałaby mieć długość około 150m.
Plan prawdopodobnie zostanie uchwalony w przyszłym roku.