Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
„SZAFA WĄSIKA”, CZYLI JAK PIS ROBI PREZENT SKORUMPOWANYM POLITYKOM
potężnych narzędzi kontroli obywateli, jakie ma wswoim ręku minister iprokurator Zbigniew Ziobro? Czy ujawnienie afery zawdzięczamy brawurowym przesłuchaniom Patryka Jakiego? Czy potrzebny był Maciej Wąsik imacki jego służb, czy były podsłuchy, billingi itym podobne?
Parafrazując klasyka: panowie, nie pierdolcie, nie było was tam. Była za to garstka zdeterminowanych dziennikarzy ze (znienawidzonej przez dzisiejszych „szeryfów”) „Gazety Wyborczej” oraz społecznicy z („lewackiego” w mniemaniu polityków PiS) stowarzyszenia Miasto Jest Nasze, którzy drążyli iwyciągali kolejne informacje. I jedno podstawowe prawo, jakie nam przysługuje: prawo dostępu do informacji publicznej. To z tego prawa korzystały Małgorzata Zubik iIwona Szpala wswoich przełomowych dziennikarskich śledztwach, tocząc długie boje z ratuszem o ujawnienie dokumentów dotyczących zwrotu działki przy Chmielnej 70. To z tego prawa korzystaliśmy my, ustalając kulisy innych decyzji zwrotowych czy ostatnio zmuszając ratusz do publikowania samych treści tych decyzji, tak by wszyscy wreszcie wiedzieli, na jakiej podstawie oddawano przez lata grunty wWarszawie.
To prawo o dostępie do informacji publicznej gwarantuje obywatelom konstytucja, którą „szeryfowie” nieraz już zdążyli podeptać. Teraz chcąjednak zakończyć wszystko jednym cięciem – wproponowanej przez ministra Wąsika ustawie znajdą sięzapisy, które wpraktyce umożliwią władzom odmawianie obywatelom dostępu do dokumentów wedle uznania. Wystarczy, że jakieś żądanie zostanie uznane za „uporczywe”, i już można węszących nie tam gdzie trzeba obywateli odesłać z kwitkiem, a prawdziwe kwity ukryć w „szafie Wąsika”. Gdyby taki zapis ustawowy istniał rok temu, ratusz do dziś nie musiałby publikować online decyzji zwrotowych – robi to tylko dlatego, że złożyliśmy kilka tysięcy podpisanych i doręczonych osobiście wniosków, na każdą decyzję zwrotową oddzielny. Samo składanie ich wurzędzie zajęło kilka dni roboczych, anasi członkowie pracowali na zmiany, stojąc przy urzędowym okienku. Czyż to nie klasyczny przykład „działania wsposób uporczywy”? Tak, byliśmy uporczywi, zanim to było modne, i jesteśmy z tego dumni.
Jednym głosem przeciw ustawie opowiedziały się takie organizacje jak Sieć Obywatelska Watchdog Polska, Kongres Ruchów Miejskich czy Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Ministrowie Kamiński i Wąsik obiecali konsultacje, ale dali na nie społecznikom bardzo mało czasu. Pierwsze spotkanie odbywa się już dziś. To będzie test dla „szeryfów”, po której stronie naprawdę stoją: skorumpowanych samorządowców czy obywateli, którzy często samotnie walcząoprawdę.