Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
NIEŚMIERTELNA DZIĘKI KINU
Alina Janowska zagrała w blisko 50 filmach i serialach. Niektóre z jej ról, takie jak ciotki Ireny w „Wojnie domowej” czy Celiny Powroźnej z „Czterdziestolatka”, są niezapomniane. Aktorka zmarła w poniedziałek 13 listopada.
Wkomedii Sylwestra Chęcińskiego „Rozmowy kontrolowane” (1991 r.), której treść rozgrywa się wczasie stanu wojennego, Alina Janowska wcieliła się w Halinę Należyty, sąsiadkę ciotki prezesa Ochódzkiego (Irena Kwiatkowska). Obie starsze panie są zwolenniczkami „Solidarności” iwspominają czasy okupacji:. „Ja w czasie wojny miałam konspiracyjny pseudonim. To teraz też chyba powinnam mieć?” – pyta Halina ciotkę Ochódzkiego. Ustalają, że Halina to „Sarna”, ciotka zaś to „Kuropatwa – tratwa”.
Prawdziwa Alina Janowska, urodzona w 1923 r., uczestniczyła wpowstaniu warszawskim i miała pseudonim... „Alina”. Jak opowiadała ze śmiechem, niektórzy mówili na nią wtedy „Setka” i po latach taki pseudonim czasem podawała, choć nie był właściwy: „ - Mówili na mnie »Setka«, że niby na sto procent mogą na mnie liczyć (…) Ale tak jestem wychowana przez oboje rodziców, oboje zresztą, ale szczególnie ojca. Był wychowawcą młodzieży, był żołnierzem, oficerem wpierwszej wojnie światowej, nawet adiutantem Dowbora-Muśnickiego. Wychował mnie i brata wwojskowym drylu. Wszystko trzeba było w kwadracik ułożyć, przy sobie położyć, bo nie wiadomo, kiedy trąbka zadzwoni do ataku” – mówi w Archiwum Historii Mówionej Muzeum Powstania Warszawskiego.
Trąbka zagrzmiała szybko. Wkwietniu 1942 r. Alina Janowska została aresztowana przez Niemców, oskarżona o pomoc Żydom iwspółpracę z podziemiem. Trafiła na Pawiak. Na przesłuchania wożono ją na Szucha. Groziło jej zesłanie do obozu koncentracyjnego wAuschwitz. Na szczęście, nim do tego doszło, po siedmiu miesiącach, dzięki zabiegom przyjaciółki Ilzy Glinickiej została zwolniona. Powstanie zaskoczyło ją podczas pracy w sklepie papierniczym na Marszałkowskiej.
„Papeteria, dobry gatunek papieru, bardzo dobre pióra Pelikan. To w sklepie leżało na wierzchu, a pod spodem bywały rozmaite rzeczy. Zdarzały się granaty i gazetki” – wspominała. Jako ochotniczka zgłosiła się do Batalionu „Kiliński”. Została łączniczką dowództwa. Była m.in. świadkiem zdobycia przez powstańców gmachu PAST-y. Po upadku powstania udało się jej uciec i trafić do rodziców przebywających wtedy wPruszkowie–Tworkach.
Cała Polska poznała jej twarz po wojnie. W „Zakazanych piosenkach” Leonarda Buczkowskiego z 1946 r. zagrała młodą, uliczną śpiewaczkę związaną z podziemiem, czyli kogoś, kim sama mogła być. Potem widzowie oglądali ją w popularnych filmach: „Ostatnim etapie” Wandy Jakubowskiej z 1946 r. i komedii Buczkowskiego „Skarb” z 1948 r., gdzie wcieliła się w postać Basi.
Ze sceną związała się już w latach okupacji. I to w jakim towarzystwie. W takcie jej pierwszego występu tanecznego zorganizowanego przez Radę Główną Opiekuńczą (RGO) wKonserwatorium Warszawskim akompaniowali jej Witold Lutosławski i Andrzej Panufnik. Występ zapowiadał Jerzy Waldorff. Zaraz po wojnie trafiła do Łodzi i tam w 1946 r. kończyła Szkołę Tańca Artystycznego Janiny Mieczyńskiej, zaś w 1948 r. zdała aktorski egzamin eksternistyczny. Grała na scenie łódzkiego Teatru Syrena, gdzie w 1946 r. wypatrzył ją asystent Buczkowskiego i namówił do zagrania w „Zakazanych piosenkach”.
Film ten, podobnie jak w przypadku Danuty Szaflarskiej, był początkiem jej kariery filmowej, która miała trwać przez kilkadziesiąt lat aż do XXI w. Ostatnie filmy fabularne, w jakich zagrała, to niskobudżetowy „Niezawodny system” z 2008 r. i „Ostatnia akcja”. W tym drugim czterej emeryci, uczestnicy powstania, stają do walki z gangsterem „Szaro”. Można ją też oglądać w filmie dokumentalnym Tomasza Pijanowskiego z 2013 r. Był to też ostatni rok, w którym pojawiła się publicznie podczas 34. Przeglądu Piosenki Autorskiej, kiedy to świętowała jubileusz pracy artystycznej. Potem wycofała się, zmagając się z chorobą Alzheimera.
Zanim do tego doszło, miałem ogromną radość poznania jej. Przed dziesięciu laty razem opowiadaliśmy na spotkaniu odawnej Warszawie. A potem przypadkiem, wraz z córką, spotkałem ją w Teatrze Wielkim. Alina Janowska lubiła dzieci. Była zresztą prezeską Stowarzyszenia Pomocy Dzieciom „Gniazdo”. Wzięła od mojej córki numer telefonu, a potem do niej zadzwoniła i długo rozmawiały o życiu i szkole. Takich gestów nie zapomina się do końca życia.
Dla wszystkich pozostanie jednak w pamięci jako aktorka. W popularnym w latach 60. serialu „Wojna domowa” Jerzego Gruzy, potwornie krytykowanym przez partyjną nomenklaturę, gra jedną z głównych ról, jako równa i energiczna sąsiadka Pawła i jego rodziny. Na tyle młoda i otwarta, by rozumieć nastoletniego bohatera, i na tyle dojrzała, by być partnerem do rozmów z jego rodzicami. Nieco podobną rolę osoby równej, królowej autostopu, cioci Uli gra w serialu „Podróż za jeden uśmiech”. Jednym z tych filmów, które pomimo upływu czasu wciąż się chce oglądać. Dzięki takim obrazom i rolom Alina Janowska pozostaje nieśmiertelna.