Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
SŁUPKAMI W DZIKIE PARKOWANIE
Setki interwencji straży miejskiej w willowej części Żoliborza nie przynoszą skutku. Kierowcy masowo zastawiają chodniki, narożniki ulic, a nawet skrzyżowania. Dlatego będzie więcej słupków
Zdesperowani parkingową wolnoamerykanką mieszkańcy małych ulic na tyłach placu Wilsona interweniowali u dzielnicowych radnych. Dołączyli do nich mieszkańcy innych części Żoliborza. Spotkanie pokazało obraz kompletnej niemocy urzędników i służb porządkowych wobec kierowców, którzy lekceważą przepisy parkingowe.
– Od września mamy masakrę. Dwa domy zostały wynajęte na biura i teraz do każdego z nich codziennie dojeżdża nawet 30 samochodów. Ci ludzie parkują wszędzie i nie da się przejść, przejechać, skręcić, bo auta zasłaniają widoczność – skarżyła się Jolanta Szczepaniak-Grendowicz z ul. Mysłowickiej. Dodała, że mieszkańcy regularnie wzywają straż miejską, która „zjawia się po wielu godzinach i nie stwierdza problemu”. Mówiła o czerwonym mercedesie, który najbardziej rzuca się w oczy na rogu ul. Mickiewicza i Bohomolca. Ruch rośnie, bo mimo wprowadzenia darmowych biletów komunikacji miejskiej dla uczniów rodzice masowo podwożą dzieci do podstawówki przy ul. Mścisławskiej.
– Codziennie mamy 100-150 skarg na nieprawidłowo zaparkowane samochody. W całej dzielnicy w październiku było ich ponad 3,4 tys. Najwięcej z południowej części Żoliborza, gdzie ostatnio przybywa nowych osiedli. Np. z ul. Stanisława Dygata i Kaliny Jędrusik pracownicy ochrony potrafią dzwonić co godzinę – odpowiadał Romuald Modzelewski z żoliborskiego oddziału straży miejskiej. Podał przykłady: od początku roku tylko na ul. Tucholskiej bezpośrednio za kinem Wisła funkcjonariusze interweniowali 319 razy, a na ul. Poli Gojawiczyńskiej na tyłach Hali Marymonckiej – 420 razy.
– A co zwywożeniem aut? – pytał radny Piotr Wertenstein-Żuławski (PO). Przedstawiciel straży miejskiej poinformował, że w zeszłym miesiącu odholowano 300 samochodów, które m.in. zasłaniały widoczność na skrzyżowaniach. Zdradził też, jak wygląda procedura. – Wezwany do takiego auta patrol straży miejskiej musi czekać na holownik, który odwozi je na parking w Al. Jerozolimskich, a potem często ten sam wraca po następny pojazd. Jedna taka interwencja zajmuje średnio godzinę. Przydałoby się zwiększyć liczbę holowników chociaż do dziesięciu – przyznał Romuald Modzelewski. Jego zdaniem na Żoliborzu Oficerskim konieczne jest też wprowadzenie nowej organizacji ruchu.
– Temat nie spada nagle z kosmosu. Nasi urzędnicy nie robią w tej spawie niczego od pięciu lat! – wytknęła radna Joanna Tucholska (PO).
– Nasz wydział cały czas coś robi – oburzyła się Wiesława Firlej, naczelniczka dzielnicowego wydziału infrastruktury, i pochwaliła się, że plany zmian istnieją od 2011 r. Wtedy powstała koncepcja wprowadzenia ulic jednokierunkowych, żeby udrożnić przejazd między samochodami, które parkują na chodnikach po obu stronach wąskich jezdni. Dlaczego więc wszystko działa po staremu? – Bo sprawa nie jest prosta, ateren musi być potraktowany kompleksowo – stwierdziła naczelniczka, przywołując kolejną analizę z 2013 r. Już wtedy urzędnicy zorientowali się, że spośród 800 aut parkujących na Żoliborzu Dziennikarskim aż połowa stoi nieprzepisowo.
– Cieszę się, że mamy pewien postęp, bo przynajmniej zgadzamy się, że trzeba egzekwować przepisy. Kiedy o tym mówiłam wcześniej, byłam wyzywana od ekoterrorystek – stwierdziła radna Donata Rapacka (Żoliborz Demokratyczny). – Obowiązywała niepisana zasada, że jeśli nikt nie wzywa straży miejskiej do nieprawidłowo zaparkowanego auta, to należy je zostawić w spokoju. Musimy się zastanowić, co zrobić ztym samochodowym śmietnikiem, jeszcze zanim za kilka lat na Żoliborzu zacznie obowiązywać strefa płatnego parkowania.
Wicedyrektor Zarządu Dróg Miejskich Tamas Dombi zapowiedział stawianie słupków na kolejnych narożnikach zajmowanych przez samochody. Pierwszą partię zamontowano uzbiegu ul. Mickiewicza i Kątowej blisko urzędu dzielnicy, teraz kolej na skrzyżowanie Mickiewicza i Bohomolca, gdzie znajduje się duży biurowiec.
– Ale słupki na pl. Wilsona stanęły tak daleko od krawężników, że kierowcy i tak zostawiają tam samochody – zauważyła Jolanta Zjawińska. Wicedyrektor Dombi odparł, że palisada zostanie zbliżona do jezdni. Własne plany ma też dzielnica. Burmistrz Żoliborza Krzysztof Bugla zapowiedział, że pod koniec roku słupki wyrosną u zbiegu ul. Kniaźnina i Sułkowskiego iwokół skweru Kompanii AK „Żniwiarz”. Z kolei wzdłuż ul. Kłodawskiej na tyłach Hali Marymonckiej będzie wprowadzony zakaz parkowania po jednej stronie jezdni. Wojciech Zawiliński, mieszkaniec Sadów Żoliborskich, podsumował: – Jeśli mówimy o pewnych niedogodnościach dla kierowców, to pamiętajmy też, w jakiej sytuacji są piesi, bo nimi jesteśmy wszyscy.