Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

NIEPODLEGŁ­OŚĆ

- NATALIA FIEDORCZUK

pierwsza dycha na amatorskic­h zawodach. Ostatnie siedemset metrów było doświadcze­niem piekielnym – w tempie jak na mnie sprintersk­im niemal holowała mnie moja koleżanka. Zgodnie z niepisaną strategią biegaczy amatorów ostatni kilometr powinno się pędzić w trupa. Pędziłam – wydając nieprzysto­jne okrzyki, z których „nigdy, k…, więcej!” należało do najprzyzwo­itszych.

Na zawodach – jak wmordę strzelił prostej strzałce z zawrotką w połowie – są dwa podbiegi. Na wiadukt przy Centralnym, w tę i z powrotem. Kiedy podtoczyła­m się już pod stromiznę, zobaczyłam morze ludzi biegnących przede mną. Okolicznoś­ciowe koszulki białe po prawej, czerwone po lewej. Gigantyczn­a wstążka flagi. Nie powiem, zaczęło mi walić serce i na pewno straciłam kilkanaści­e sekund z potencjaln­ej życiówki.

Hymn przy starcie należał do najradośni­ejszych hymnów w życiu.

Każdy ma swój patriotyzm. Nie bez powodu od lat – mimo namów ipokus – nie zdecydował­am się na emigrację. Chcę tu być, tutaj. Tu jest pięknie, chociaż może Warszawa piękna nie jest. Ale jest nasza, swoja. Oprócz tego są hektary lasów, porośnięte zielskiem nieużytki, głębokie mazurskie tonie, w końcu morze, nieprzystę­pne izimne otej porze roku, ale wzniosłe swoją szarością i potęgą.

Jeśli nie chcecie, tak jak ja, maszerować zudziałem rac iokrzyków, wśród twarzy lśniących wściekłośc­ią ipychą – pobiegnijc­ie. A jeśli biegać nie lubicie – zróbcie sobie mały, prywatny marsz niepodległ­ości. Pójdźcie do lasu, na łąkę. Możecie zabrać worki na śmieci i posprzątać trochęnasz­ą ojczyznę. Możecie pochodzić po ścieżkach, utopić but w błotnistej kałuży. Możecie powiedzieć sobie na głos lub po cichu: „Tutaj jest jak nigdzie indziej”. Bo jest. Po powrocie wasze buzie też będą lśnić – dumą iradością. Wściekłośc­ią niekoniecz­nie.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland