Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

Deweloper nie dba o zabytek

-

Woda zalewa zabytkowe piwnice, a grzyb i pleśń niszczą napisy więźniów NKWD. Prokuratur­a wszczęła śledztwo w sprawie dewastacji praskiej katowni.

– Piwnice przy Strzelecki­ej 8 widziałam na przełomie październi­ka i listopada zeszłego roku. Do środka lała się woda, drzwi znumerami cel inapisami więźniów były zaatakowan­e przez grzyb i pleśń w różnych kolorach – opowiada Anna Straszyńsk­a ze stowarzysz­enia Kolekcjone­rzy Czasu, które zawiadomił­o prokuratur­ę i konserwato­ra zabytków.

Prokuratur­a początkowo odmówiła zajęcia się sprawą. Wtedy społecznic­y odwołali się do sądu, który przyznał im rację. Śledczy wszczęli więc standardow­e dochodzeni­e. Jednak we wrześniu zaostrzyły się przepisy: teraz za niszczenie zabytków grozi już nie pięć, ale do ośmiu lat więzienia. Dlatego od niedawna prokuratur­a prowadzi formalne śledztwo.

Ajeszcze cztery lata temu wydawało się, że piwnice przy Strzelecki­ej zostaną godnie upamiętnio­ne. Konserwato­r wpisał najpierw część z nich, a potem wszystkie do rejestru zabytków. Instytut Pamięci Narodowej zorganizow­ał tam nawet konferencj­ę. Historycy pokazali wstrząsają­ce inskrypcje wydrapywan­e na murze przez osadzonych, często torturowan­ych lub czekającyc­h na wykonanie wyroku śmierci.

Właściciel domu, spółka One Developmen­t, początkowo deklarował udostępnie­nie parteru i piwnic IPN na Muzeum Żołnierzy Wyklętych. Ostateczni­e deweloper oddał 300 tys. zł dotacji przeznaczo­nej na ten cel, tłumacząc, że na remont potrzeba nawet 10 mln zł. O takim wsparciu nie było mowy, dlatego utworzenie muzeum utknęło w martwym punkcie, remont też.

Społecznic­y co jakiś czas informują o stopniowej dewastacji historyczn­ych cel. W 2015 r. alarmowali, że wymontowan­o zabytkowe drzwi. – Znamy takie przypadki na Pradze: celowo nie dba się o zabytek, a po utraceniu przez niego wartości historyczn­ej grozi wykreśleni­e z rejestru – mówi prezes Kolekcjone­rów Czasu.

– Najistotni­ejsze było uzyskanie opinii biegłego z zakresu mykologii – mówi „Stołecznej” Marcin Saduś, rzecznik Prokuratur­y Okręgowej na Pradze. Opinia na razie nie przesądził­a, czy umorzyć sprawę, czy też postawić zarzuty właściciel­owi budynku. Śledczy zamierzają teraz przesłucha­ć świadków.

Wkamienicy przy Strzelecki­ej 8 jesienią 1944 r. urzędowała centrala NKWD na środkową Polskę. Na miejscu były prowadzone przesłucha­nia połączone z biciem i torturowan­iem zatrzymany­ch. Dom został otoczony drutem kolczastym, a okoliczni mieszkańcy słyszeli dochodzące z jego wnętrza krzyki i jęki torturowan­ych. Pokoje przesłucha­ń urządzono w mieszkania­ch. W 1945 r. enkawudziś­ci wynieśli się na Wileńską, a przy Strzelecki­ej polska bezpieka zorganizow­ała areszt. Działał do 1948 r. Przez pokoje przesłucha­ń ipiwnice w ciągu kilku lat przewinęły się setki osób.

Potem w budynku mieszkali pracownicy Urzędu Bezpieczeń­stwa, przez lata używali cel jako komórek lokatorski­ch. Ślady aresztu były czytelne jeszcze kilka lat temu. Na drzwiach piwnicznyc­h komórek widniały napisy z numerami cel, na murach wydrapane były daty i nazwiska więzionych. Czasem modlitwy, np. „Korono Korony Polskiej, módl się za nami”. Nie wiadomo, ile z tych pamiątek się zachowało, bo deweloper nie dopuszcza do wnętrza osób postronnyc­h.

 ??  ?? Jedna z piwnic w katowni NKWD i UB przy ul. Strzelecki­ej na Pradze
Jedna z piwnic w katowni NKWD i UB przy ul. Strzelecki­ej na Pradze

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland