Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
CHCEMY CZYSTSZEGO POWIETRZA? MYJMY ULICE!
z rur wydechowych, to zdecydowana mniejszość. I nie jest to jakiś zwykły kurz, ale trujące substancje: tlenki siarki iazotu, pyły zawieszone PM 2.5 iPM 10, które osiadają na naszych ulicach.
Co to oznacza? Po pierwsze, trzeba obalić mit, że gdy wszyscy przesiądą się na samochody hybrydowe, to rozwiąże to problem smogu emitowanego przez transport. Wprawdzie dymy z rur wydechowych się zmniejszą (nie znikną całkowicie, bo hybryda to też silnik spalinowy), ale unos wtórny pozostanie – a to przecieżgłówny składnik tego, co wdychamy, chodząc po ulicy.
Po drugie, prędkość ma znaczenie. Im szybciej samochody jeżdżą po ulicach miasta, tym więcej pyłów wzbijają. Potwierdzają to nawet oficjalnie urzędowe dokumenty edukacyjne o smogu. Dlatego zadaniem władz powinno być uspokojenie ruchu. Nie tylko poprawi to bezpieczeństwo, ale też jakość powietrza. Niestety, nie widać wyraźnych kroków wtym kierunku, wręcz przeciwnie: otwarte ostatnio wielomilionowe inwestycje, jak choćby Trasa Świętokrzyska, zaprojektowane są tak, by dało się po nich jeździć jak po trasie ekspresowej, a nie jak po mieście.
Po trzecie inajważniejsze: trzeba myć ulice. W takie dni jak teraz, kiedy jest sucho i nie ma jeszcze przymrozków, mycie ulic na mokro powinno się odbywać znacznie częściej niż np. w lecie. W ten sposób zredukujemy znacznie ilość pyłów wzbijanych przez samochody. To nie wymaga żadnych zmian infrastrukturalnych, można to robić już teraz. Przekonali się o tym w Krakowie, gdzie w ramach eksperymentu gruntownie posprzątali ulicę Lea. Na kilometrowym odcinku ulicy zalegały… dwie tony pyłu. Dwie tony substancji takich jak tlenki azotu i siarki, które, gdyby nie zostały wyczyszczone, wzbiły się w powietrze i następnie dostały do płuc mieszkańców. Kraków wiele się nauczył na tym eksperymencie.
Krakowski pył zapewne nie różni się znacznie od warszawskiego. Miasto powinno zatem postawić na to, że jesień to czas mycia ulic na mokro, a widok służb porządkowych myjących jezdnie i chodniki powinien nam się zacząć kojarzyć z listopadem niemal tak samo jak liście zalegające na parkowych alejkach.
Wdużej mierze na smog miejski składa się tak zwany unos wtórny. To, co zalega na ulicach, każdego dnia jest wzbijane do góry przez jeżdżące po tym pojazdy