Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Seksizm czy konwencja wykładu
Chodzi owykład z filozofii na pierwszym roku dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Do redakcji zgłosiła się czwórka studentów z pierwszego i drugiego roku. Jeden znich wciąż ma zajęcia zprof. Misiem.
Studenci komentarze wykładowcy odbierają jako niestosowne i upokarzające. Twierdzą, że nie były one jednorazowe. Padały na kilku wykładach. Proszą o niepodawanie nazwisk.
Prof. Andrzej Miś jest już na emeryturze. Pracuje na pół etatu. Przytoczone przez studentów wypowiedzi wysłaliśmy wykładowcy. Odniósł się do części z nich w obszernym oświadczeniu.
Napisał m.in.: „Te oskarżenia zbudowane są tak, że wyjmuje się pewne moje wypowiedzi (często przeinaczane) z kontekstu; pozostałe są wyrazem zupełnego niezrozumienia moich słów”. Niektóre – według niego – są przekłamane.
A dlaczego nie w stroju kąpielowym
Studentka 1: – Była taka sytuacja: profesor zaczął nas pytać, jak traktujemy normy funkcjonujące w społeczeństwie. Dlaczego jesteśmy tu wszyscy ubrani? Dlaczego nasza koleżanka nie przyszła w kostiumie kąpielowym? Rzucił: „Ale wiecie państwo, w takim kostiumie, jaki jest uznawany w naszym kręgu kulturowym, a nie w jakiejś burkini”. Po czym tej samej koleżance powiedział, że ona akurat pięknie wyglądałaby w kostiumie kąpielowym, ale koleżanka obok gorzej, bo chyba je dużo kiełbasy.
Startowałam wolimpiadach zfilozofii, interesuje mnie to. Ale na wykład do prof. Misia już nie wróciłam. Byłam tylko na jednym. To była farsa. Na przykład profesor powiedział do nas, że nie może nas wprost spytać onasze upodobania seksualne, bo ktoś mógłby go oskarżyć, ale może spytać podłogę. Zaczął pytać zwrócony wkierunku podłogi: „Jakie są twoje upodobania seksualne?”. Później zwracał się do studentek: „Czy bije panią chłopak?”.
Student 3: – Często z jego ust w stosunku do studentek słychać aluzje seksualne, np. profesor zapytał jedną ze studentek, jakiego mężczyznę chciałaby mieć. Tym przykładem chciał pokazać, że nie ma czegoś takiego jak płeć kulturowa, że Bóg wybiera dla nas płeć. Rodzimy się mężczyznami albo kobietami. Awszystko, co jest poza tym, jest dewiacją. To nie miało żadnego celu dydaktycznego. Tu chodziło o szerzenie światopoglądu profesora.
Studentka 2: – Padło pytanie z sali: „Co, jeżeli ktoś urodził się mężczyzną, a czuje się kobietą?”. Wtedy profesor powiedział: „Zostaje jeszcze samobójstwo, ale nie polecam”.
Poruszył temat patologii, dewiacji, mówił ogólnie o różnych odstępstwach od normy. Nagle powiedział coś takiego: „Jakaś pedofilia albo jeszcze gorzej – homoseksualizm”.
Studentka 1: – Pamiętacie „brzuszki, brzuszki”?
Studentka 4: – Wyszliśmy od związków między religią a filozofią. Profesor opowiadał o opisie powstania człowieka w różnych wierzeniach i mitologiach, że w jednej z nich Bóg stworzył mężczyznę i kobietę złączonych brzuchami. Objaśniał, że stąd „po bożemu” jako nazwa pozycji kochania się.
Studentka 2: – Inny wykład. Omawiamy teorię alienacji. Scenka sytuacyjna. Jedna ze studentek ma być żoną profesora. Profesor mówi: „Moja żona nie spełnia moich oczekiwań. Chce robić jakąś karierę zawodową, amoże jeszcze naukową. Nie wykonuje swoich obowiązków, nie gotuje. Ico ja wtakiej sytuacji powinienem zrobić?”.
Studentka odpowiada: „Prawdopodobnie rozwód”.
Profesor: „Ależ rozmawiamy o mnie. Jestem człowiekiem religijnym”.
Studentka: „Może separacja...”. Profesor: „No oczywiście, że zaczynam ją bić”.
Słowo przeciwko słowu
„Jestem tymi opiniami zdziwiony, aoskarżeniami wręcz oburzony” – tak zaczyna oświadczenie prof. Miś. I dalej: „Na tych przekłamaniach oparte są oskarżenia i to poważne: że jestem homofobem, seksistą i nacjonalistą”.
Profesor zauważa, że studentów była tylko czwórka, i to na nich spoczywa „ciężar dowodzenia”. „Jeśli dowodów takich nie mają, to mamy ich słowo przeciwko mojemu”.
Twierdzi, że pytał: „Czy przestał panią już bić narzeczony?” po to, żeby pokazać, iż są pytania, na które nie można odpowiedzieć tylko „tak” lub „nie”. Zapewnia, że prosił o pozwolenie i zaznaczał, że to dla celów dydaktycznych.
Następnie profesor wyjaśnia, dlaczego rozmawia ze studentami „o zasadach, które rządzą naszym sposobem odżywiania się, ubierania czy naszym życiem erotycznym”: „aby uświadomić studentom (i wielu z nich taką świadomość zyskuje), że właściwie za wszystkimi naszymi działaniami kryją się określone poglądy filozoficzne i że warto je (...) poddać krytycznej analizie”.
Dlaczego wspominał ostrojach kąpielowych? „Zaczęliśmy od pytania: dlaczego ubieramy się tak, a nie inaczej?”. Idalej wyjaśnia, że przecież nie wszędzie poszlibyśmy w kostiumie kąpielowym (np. na pogrzeb czy na wykład), nie tylko nasze upodobania się liczą, ale też niekiedy normy społeczne i kulturowe. Tu – potwierdza – mógł wspomnieć o burkini.
„Tak to wygląda w moich oczach. Tymczasem wrelacji Studentki 1 wychodzę na jakiegoś lubieżnego satyra, owładniętego manią seksualną, który o niczym innym nie mówi jak tylko oseksie, iewentualnie wypomina studentkom, że jedzą za dużo kiełbasy (!)”.
Profesor zapewnia: „Nie pytałem studentki, jakiego mężczyznę chciałaby mieć, tylko pytałem, według jakich reguł wybieramy partnera życiowego. Po drugie: nie mam pojęcia, wjaki sposób można »tym przykładem« (?) pokazać, że »nie ma czegoś takiego jak płeć kulturowa« i szerzyć jakiś mój światopogląd. Albo student nie słuchał, albo nie zrozumiał”.
Prof. Miś zapewnia, że nie mógł powiedzieć, że „pedofila to zło, ale jeszcze gorsze zło to homoseksualizm”. Pisze: „Chyba coś o homoseksualizmie mówiłem: że wielu uznaje homoseksualizm za zboczenie, dewiację, wyjaśniałem znaczenie tych pojęć (że rozumie się to jako zejście z prawidłowej ścieżki, wyznaczonej przez naturę, awopinii wielu przez Boga), ale jak zawsze w takich momentach dodawałem, że kto tak myśli, ten powinien odpowiedzieć na pytanie, skąd wiemy, jaka jest ta ludzka natura i gdzie prowadzą te prawidłowe ścieżki”.
Brzuszki? Według profesora kontekst był taki: „Chodziło o to, aby pokazać różne możliwości refleksji nad tą sferą naszego życia – od myślenia, że to jednostka owszystkim decyduje (forma antropocentryzmu) do teorii prawa naturalnego (forma logocentryzmu), czyli – używając języka potocznego – że jest seks »po bożemu« i jest »seks bezbożny, grzeszny«. Najpierw staraliśmy się ustalić, co to jest ten »seks po bożemu« i ustaliliśmy, że m.in. »brzuszek w brzuszek«. I tradycyjne w tym miejscu pytanie: skąd wiadomo, że to właśnie »po bożemu«? Nikt nie wiedział, ja też nie, bo chyba nikt nie wie. Iwtedy moja opowieść o platońskim (»Uczta«) micie Androgyne jako jedynym wyjaśnieniu teorii, że tylko tak jak wyżej jest »po bożemu« – z komentarzem, że to tylko bajka”.
Studenci dziennikarstwa na UW oskarżają prof. Andrzeja Misia o seksistowskie i homofobiczne komentarze podczas wykładów. Profesor zapewnia, że jego słowa są wyrwane z kontekstu, a studenci nie zrozumieli sensu jego wypowiedzi i nie poznali się na konwencji. Profesor powiedział do nas, że nie może nas wprost spytać o nasze upodobania seksualne, bo ktoś mógłby go oskarżyć, ale może spytać podłogę. Zaczął pytać zwrócony w kierunku podłogi: „Jakie są twoje upodobania seksualne?”
Skarg nie było
Prof. Anna Kamler, prodziekan ds. studenckich idydaktycznych na Wydziale Dziennikarstwa, Informacji iBibliologii: – Nigdy, apełnię funkcje prodziekana do spraw studenckich już drugi rok, nie miałam żadnych skarg na prof. Andrzeja Misia. Jestem zaskoczona przytoczonymi słowami. Napiszę do prof. Misia izaproszę go na spotkanie.
Prof. Kamler jest również zdziwiona „wybraną przez młodych ludzi drogą”. – Działa przecież samorząd studencki, są opiekunowie pierwszych roczników, są kierownicy studiów iwreszcie ja. Nikt nie otrzymał żadnego sygnału. Dwa razy wroku, po zakończeniu zajęć, studenci oceniają ich jakość wanonimowych ankietach. Iteż brak na ten temat uwag.
Dlaczego studenci nie złożyli oficjalnej skargi? Boją się. Ale mówią, że już w zeszłym roku rozmawiali o komentarzach prof. Misia z innymi wykładowcami na dziennikarstwie; tymi, z którymi mieli lepszy kontakt. Żadnej reakcji nie było.
– To nie jest tak, że wykładowcy nie wiedzą, co się tam dzieje. Nie było zdziwienia tym, co mówimy. Mieliśmy poczucie, że prof. Miś zajęcia prowadzi w ten sposób od lat – mówią.