Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Sejm naprawił bubel ministra Szyszki
Szkodliwa zmiana statusu ochrony zieleni na terenach zabytkowych była konsekwencją niesławnej ustawy „lex Szyszko” ułatwiającej wycinki drzew. Wymusiła ona zmiany w innych ustawach, w tym m.in. o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami. We wrześniu alarmowaliśmy, że nowe przepisy wyjęły obszary zabytkowe spod ustawy oochronie przyrody. Efekt był taki, że konserwatorzy nie mogli już naliczać opłat za wycinkę drzew i krzewów ani nakładać obowiązku nasadzeń zamiennych. Co więcej, na stanowiskach archeologicznych nie mieli nawet możliwości odmowy zgody na usunięcie drzewa, jeśli wycinane jest powyżej korzeni.
Miasto wystąpiło do wicepremiera i ministra kultury Piotra Glińskiego o zmianę tych przepisów.
– Liczymy na to, że być może jest to tylko pomyłka, niedopatrzenie ze strony legislatorów, a nie celowe działanie na rzecz niszczenia przyrody wnaszych miastach – mówił we wrześniu wiceprezydent Warszawy Michał Olszewski.
Korektą ustawy Sejm zajął się wostatni piątek.
– Dziś naprawiamy skutki ustawy z 22 czerwca br. o zmianie ustawy oochronie zabytków i opiece nad zabytkami oraz niektórych innych ustaw. Weszła ona w życie 9 września jako pokłosie „lex Szyszko” izmiejsca spowodowała chaos w kwestii ochrony zieleni na terenach wpisanych do rejestru zabytków. Wojewódzcy konserwatorzy zabytków nie mogli już nakładać opłat za wycinkę czy żądać nasadzeń zastępczych na terenach wpisanych do rejestru zabytków. Praktycznie niemożliwe stało się również zakazywanie wycinek w miejscach stanowisk archeologicznych. Po blisko trzech miesiącach luka prawna będzie zlikwidowana – ostro stwierdziła Urszula Pasławska, posłanka Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Za nowelizacją zagłosowało 431 posłów, nikt nie był przeciw.
– Powrót do poprzedniego stanu prawnego oceniam pozytywnie. Uszczelnia system ochrony przyrody na terenach zabytkowych, daje konserwatorowi prawo decydowania także na podstawie ustawy o ochronie przyrody, czyli uwzględniania nie tylko wpływu wycinki na zabytkowy teren, ale też samych walorów przyrodniczych – komentuje Michał Krasucki, stołeczny konserwator zabytków.
Jednak wWarszawie sytuacja nie do końca wróci do stanu poprzedniego. Bo w międzyczasie wojewoda wypowiedział kompetencje stołecznemu konserwatorowi zabytków i przekazał je konserwatorowi wojewódzkiemu. To on będzie teraz rozpatrywać wnioski o wycinki drzew na terenach zabytkowych.
Urząd wojewódzkiego konserwatora wciąż jest w trakcie wymuszonej reorganizacji, ciągle jeszcze nie zatrudnił tylu pracowników, ilu potrzebuje do sprawnego działania. Jak się dowiedzieliśmy, do pomocy wWarszawie ściągani są pracownicy delegatur urzędu z innych miast. Przez pierwsze trzy tygodnie listopada, od kiedy wojewódzki konserwator przejął kompetencje konserwatora stołecznego, wydał około 40 decyzji i postanowień. W analogicznym okresie jego stołeczny odpowiednik wydawał nawet ponad 300 decyzji.
– Naprawiamy skutki ustawy „lex Szyszko”, która spowodowała chaos na terenach wpisanych do rejestru zabytków – tak posłanka Urszula Pasławska (PSL) przedstawiała przyjętą przez Sejm nowelizację ustawy, która przywraca konserwatorom zabytków kontrolę nad wycinkami na terenach zabytkowych.