Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
ZABIŁ ŻONĘ I CÓRECZKI
Wponiedziałek rano w jednym z domów w Kozienicach znaleziono ciała czteroosobowej rodziny.
Prawdopodobnie 39-latek zabił swoją 36-letnią żonę i dwie córeczki w wieku 6 i 9 lat. W okolicy nikt nie wierzy w to, co się stało
Ciała czteroosobowej rodziny znalazł jeden z krewnych. Prawdopodobnie 39-letni mężczyzna zamordował 36-letnią żonę i dwie małe córeczki w wieku 6 i 9 lat, ale policja na razie nie potwierdza tych informacji.
– Mogę potwierdzić, że ok. godz. 9 w jednym z domów na osiedlu domków jednorodzinnych w Kozienicach odnaleziono ciała czteroosobowej rodziny: rodziców i dzieci – mówił w poniedziałek rano Rafał Jeżak z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu. – Ciała odkryła osoba spokrewniona z ofiarami, poinformowała centrum powiadamiania ratunkowego, a centrum nas.
– Przeprowadzona zostanie sekcja zwłok, która wyjaśni przyczyny śmierci – informuje Rafał Jeżak. Na miejscu do późnych godzin pracowali policjanci i prokuratorzy.
Na razie śledczy nie udzielają bardziej szczegółowych informacji. Od Małgorzaty Chrabąszcz, rzeczniczki Prokuratury Okręgowej w Radomiu, dowiedzieliśmy się tego samego, co powiedziała nam policja.
Prawdopodobna wersja to tzw. samobójstwo rozszerzone, czyli takie, kiedy z przyczyn emocjonalnych ktoś zabija najbliższych, a na końcu siebie.
W Kozienicach nikt nie może uwierzyć w to, co się stało. Do tragedii doszło na osiedlu domków jednorodzinnych. 39-latek był nauczycielem w jednym z kozienickich gimnazjów. Jedna z córek była niepełnosprawna. Sąsiedzi rodziny mówią, że nigdy nie słyszeli, żeby w domu były jakieś konflikty, rodzinę nazywają wręcz przykładną.
– On bardzo opiekował się rodziną, z niepełnosprawną córką codziennie wychodził na spacery. Chodzili też na nie całą rodziną – opowiada sąsiadka.
– To nie była rodzina, która potrzebowałaby pomocy społecznej, nigdy z niej nie korzystała – mówi w rozmowie z „Wyborczą” Małgorzata Bebelska, zastępczyni burmistrza Kozienic, zajmująca się m.in. opieką społeczną i oświatą. – Także zawodowo do tego nauczyciela nigdy nie było żadnych zastrzeżeń, wręcz przeciwnie, bardzo się angażował, brał nadgodziny, aktywnie uczestniczył w życiu szkoły – dodaje.