Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Zabił 15-latka na drodze, wpadł na lotnisku
Kierowca nie udzielił pomocy rannemu chłopakowi, odjechał z miejsca wypadku.
Ojciec zmarłego napisał na Facebooku: „Zabiłeś mi syna. Pamiętaj, że cię znajdę”. Rodzina rozwiesiła setki plakatów w okolicznych miejscowościach.
Policja iprokuratura zNowego Dworu Mazowieckiego – czując presję opinii publicznej – intensywnie pracowały nad wyjaśnieniem tej sprawy. – Wykonali naprawdę gigantyczną pracę. Traktowali tę sprawę honorowo – podkreśla wrozmowie ze „Stołeczną” prokurator Marcin Saduś zProkuratury Okręgowej Warszawa-Praga, która kilka dni temu przejęła sprawę.
Początkowo nie było wiadomo nawet, jakie auto potrąciło nastolatka ikto siedział za kierownicą pojazdu. Przejeżdżające w pobliżu samochody zarejestrowały kamery monitoringu, ale nagrania były niewyraźne – nie udało się ustalić choćby tablic rejestracyjnych.
Przez niespełna sześć tygodni przesłuchano ponad 50 osób. Śledczy kilkakrotnie prowadzili oględziny na miejscu zdarzenia, co nie jest standardową procedurą. – Sprawca pozostawił bardzo mało śladów. Mogło to oznaczać, że był to ciężki samochód, z przodem wzmocnionym rurami – podkreśla prokurator. Przypuszczenia okazały się słuszne: sprawca jechał toyotą rav 4.
Przełom nastąpił w drugiej połowie listopada. Po serii publikacji wmediach na policję zgłosiły się osoby, które przekazały „cenne informacje”. Zatrzymanie podejrzewanego o bulwersujące drogowe zabójstwo było kwestią czasu. Znaleziono też auto, którym wtedy jechał. Było zaparkowane na jednej zulic na Pradze, nie miało śladów wypadku.
Łukasz K., 29-latek zokolic Nowego Dworu Mazowieckiego, został zatrzymany wśrodę ogodz. 15.45 na lotnisku wModlinie. Chwilę wcześniej wysiadł zrejsowego samolotu zLondynu. Pracował tam przez kilkanaście dni.
Dziś prokuratura przedstawiła mu zarzuty spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, ucieczki z miejsca wypadku iprowadzenia pojazdu pod wpływem alkoholu. Grozi za to od dwóch do 12 lat więzienia.
Mężczyzna przyznał się do winy. – Wyraził daleko idącą skruchę i złożył obszerne wyjaśnienia – mówi rzecznik praskiej prokuratury.
K. opowiadał, że w tamten piątek imprezował razem ze znajomymi. Skończył im się alkohol, a że on akurat wypił „niewielką ilość”, postanowił sam pojechać na zakupy. Nie miał prawa jazdy, toyotę pożyczył od kolegi. Gdy wracał ze sklepu, śmiertelnie potrącił 15-latka. – Podczas przesłuchania przyznał, że ta sytuacja go przestraszyła, dlatego zbiegł z miejsca zdarzenia – dodaje prokurator Saduś. Wrócił na prywatkę, jak gdyby nic się nie stało.
Prokuratura złożyła do sądu wniosek o aresztowanie Łukasza K. na trzy miesiące. Podstawa: zagrożenie wysoką karą i obawa ucieczki.