Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
MARCOS LIMA:
– Nie, pochodzę z brazylijskiej rodziny, moi przodkowie byli Włochami, pradziadek przypłynął do Ameryki w poszukiwaniu lepszego życia. Ale w stolicy Parany, czyli regionie, wktórym się wychowałem, mieszka mnóstwo Polaków. WKurytybie jest ich podobno ponad 700 tys., awcałej Brazylii około dwóch milionów.
– Tak, moimi sąsiadami byli Polacy. Znajomi mieli babcie, które urodziły
– Tylko po portugalsku. Dopiero jak pierwszy raz wróciłem do domu z Europy, przywitałem się z nią po polsku. Widziałem, że była wzruszona. Ona od zawsze rozmawia po polsku w swoim rodzinnym domu. Awracając do Polonii, to bardzo łatwo można ich rozpoznać na ulicy. Mają charakterystyczny, twardy akcent, jaśniejszą skórę i często są blondynami.
– Przypłynęli tam jeszcze przed pierwszą wojną światową, dostali hektary ziemi od rządu brazylijskiego pod uprawę i zostali rolnikami. Ich potomkowie mówią po polsku, znają kilka tradycyjnych potraw i zwyczajów.
– WKurytybie jest park im. Jana Pawła II, w którym wpierwszy dzień świąt Wielkanocy można poświęcić
– Bardzo! Są polskimi patriotami, mimo że nigdy nie byli nad Wisłą. Często jest tak, że tylko jeden z dziadków ma polskie korzenie, ale i tak są dumni ze swojego pochodzenia. Zapisują się do zespołów folklorystycznych. Kiedy byłem młody, miałem płytę zespołu Mazowsze. Byłem na osiedlu królem.
– W Brazylii jest masa zespołów folklorystycznych wykonujących tańce imuzykę zPolski. Naliczyłem ich około 50, awsamej Kurytybie jest polskie stowarzyszenie posiadające kompleks budynków, w których są baseny, sale prób, sale widowiskowe i hotele. Wszystko przeznaczone dla członków, którzy przeważnie mają polskie korzenie.
– Bo w Brazylii wszyscy tańczą. Jesteśmy tańczącym narodem. WPolsce wszyscy przy każdej okazji piją alkohol, a w Brazylii wszyscy piją alkohol i zawsze tańczą. To element naszej kultury. – Jest prawdziwe i autentyczne. Ludzie chcą poznać swoje korzenie.