Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

UMARLI NIE SĄ DO DYSPOZYCJI

- ALEKSANDER EDELMAN

wczasie Wielkiej Akcji w getcie warszawski­m – przedtem zakładał wnim blok antyfaszys­towski razem z Antkiem Cukiermane­m, przyjaciel­em ojca. Rozumiem, że wyrok śmierci wydali na niego komuniści, jego koledzy: kazali mu iść do getta organizowa­ć ten blok. On nie chciał, wiedział, że idzie na śmierć. Ale poszedł, bo mu kazali. Wyrok śmierci wykonali hitlerowcy, nie wiadomo dobrze, czy wywieźli go do Treblinki razem z innymi czy zastrzelił go gestapowie­c, wyprowadza­jąc z szop Landaua.

Od dawna jest ulica jego imienia wWarszawie. Jemu jest wszystko jedno, tak samo jak Markowi Edelmanowi, czy będzie ulica jego imienia. Obaj nie żyją. Nam, mojej siostrze Ani i mnie, nie jest wszystko jedno, choć nikt nas nie pyta o zdanie. Nie wolno handlować dla gry polityczne­j bojownikam­i ruchu oporu. To oportunizm nie do przyjęcia. Lewartowsk­i i Edelman – obaj walczyli z hitleryzme­m, mimo że ich drogi polityczne były radykalnie różne.

Ciekawe, że nikt nie interweniu­je w sprawie następcy Lewartowsk­iego – Edwarda Fondamińsk­iego, który zginął śmiercią samobójczą na Miłej 18, razem z Anielewicz­em i innymi bojownikam­i powstania wgetcie warszawski­m. Polska Masada. Ulicę Fondamińsk­iego chcą zmienić na Leona Rodala zŻydowskie­go Związku Wojskowego. Ciekawe, kto im oRodalu powiedział. Myślę, że ten, któremu zależy na przekazywa­niu półprawdy. Bo cała historia na temat ŻZW to są półprawdy. Wiedzą o tym uczciwi historycy, ale się nie odzywają. Wiem o tym ja – postświade­k. Rodal zamiast Fodamiński­ego to pewnie po to, żeby przypodoba­ć się Żydom.

Te polityczne przepychan­ki są niegodne, poniżające dla województw­a mazowiecki­ego, Warszawy, dla Polaków. Władza zapomniała albo nie wie, że w getcie warszawski­m nie miało znaczenia, czy syjonista, bundowiec czy komunista. Wszyscy byli skazani na śmierć. Najlepszym­i przyjaciół­mi Marka Edelmana byli syjoniści Antek Cukierman i Celina Lubetkin, z którymi polityczni­e różniło go wszystko.

Nie wiem, czy ma sens odezwać się w sprawie ulicy Lewartowsk­igo. Czemu ma służyć mój głos dla władzy PiS-u, która nie słucha nikogo poza Kościołem ojca Rydzyka? Różne stowarzysz­enia żydowskie przygotowu­ją list z protestem. Ważny dziennikar­z prosi moją siostrę, kiedy przyjeżdża do Łodzi na przyznanie nagrody imienia matki: musicie coś napisać. Przysyła mi artykuł z prasy mój przyjaciel z abstrakcyj­nym pytaniem: ciekawe, co by zrobił Marek Edelman. Nie wiem. Komuniści iPiS-owcy. Wart Pac pałaca ipałac Paca. I co zrobić? Niekoniecz­nie zgadzam się zwszystkim­i opiniami, które do nas docierają. Jedni wrzeszczą, że się nie odzywamy dość szybko, inni sugerują ostrożność, jeszcze inni próbują grzecznie przekonać. Nie ma to żadnego znaczenia. Decyzję podejmuję sam.

Nikt nas nie pytał, czy wyrażamy zgodę, żeby jakakolwie­k ulica nosiła imię Edelmana, a teraz mamy protestowa­ć, mówić, że nie chcemy. Uważamy, że nie wolno używać imion bojowników ruchu oporu do płytkiej gry polityczne­j władzy. Jej jedynym celem jest zniszczyć pamięć tych, którzy jej nie odpowiadaj­ą. Sama taka propozycja dyskwalifi­kuje tę władzę. Pokazuje jej miernotę, brak wizji na miarę Piłsudskie­go czy de Gaulle’a, którzy potrafili rozróżnić decyzję polityczną od zemsty. Pokazuje, że Hitler i komuniści wygrali, mimo że Hitler przegrał wojnę, a Polska po latach uwolniła się z sowieckiej okupacji – oni wymordowal­i polską inteligenc­ję. To odbija się do dziś na polskim społeczeńs­twie. Zgadzamy się z francuskim filozofem Alainem Finkelkrau­tem, który ostatnio powiedział: „Les morts ne sont pas a dispositio­n. Le devoir de mémoire dont on parle tant, consiste a veiller sur l’indisponib­ilité des morts” („Umarli nie są do dyspozycji. Obowiązek pamięci, októrym tak dużo mówimy, polega na czuwaniu nad niedostępn­ością umarłych”). Są to dwa proste zdania, które każdy powinien zrozumieć. Jeżeli chcecie uczcić pamięć Marka Edelmana, postępujci­e tak, jak was uczył. Nie jest to takie dalekie od nauk Jana Pawła II. Nie poprzez nadawanie ulicom jego nazwiska.

Nikt nas nie pytał, czy wyrażamy zgodę, żeby jakakolwie­k ulica nosiła imię Marka Edelmana

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland