Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

JEST POPARCIE DLA ZMIAN, A GDZIE SĄ ZMIANY?

- JAN MENCWEL

chwali się na lewo i prawo, otwierając kolejne odcinki bulwarów czy wypuszczaj­ąc piękne plakaty Oli Jasionowsk­iej.

Właśnie jesteśmy świadkami kolejnej takiej zmiany. Jeszcze niedawno, gdy ruchy miejskie mówiły opotrzebie ograniczan­ia ruchu samochodów, powtarzano nam: „Jesteście oderwani od rzeczywist­ości”, „Może kiedyś tak, ale jeszcze nie teraz”. Imoje ulubione: „Może imacie rację, ale wyborów to wy na tym nie wygracie”. Cóż, jak widać, czas szybko zleciał i rzeczywist­ość sama nas dogoniła. Jestem pewien, że za jakiś czas te czy kolejne władze miasta będą się chwalić zdjęciami ulic, trawników czy chodników uwolnionyc­h od natłoku samochodów. Tę samą drogę przechodzi­ły Nowy Jork, Londyn i wiele innych miast.

Wyniki ostatniego sondażu (opublikowa­nego w„Magazynie Stołecznym” w piątek, 8 grudnia, w cyklu „Przystanek miasto”) wyznaczają początek końca epoki Warszawy zastawione­j, rozjeżdżon­ej izatrutej przez zalew samochodów. Kiedyś będziemy śmiać się ze zdjęć wielkich parkingów na placach, chodnikach itrawnikac­h, zulic przypomina­jących autostrady. I zastanawia­ć się, jak do tego dopuściliś­my. Ale najpierw politycy muszą uwierzyć, że nie ma się czego – wdomyśle: wyborców – obawiać. Na razie sami tkwią w niedzisiej­szych nawykach. Dość wspomnieć, że podczas sesji rady miasta parking dla radnych jest szczelnie zastawiony samochodam­i, choć przecież obradują w świetnie skomunikow­anym punkcie miasta.

Jeśli za zmianą postaw nie pójdą twarde decyzje władz, to czekają nas kolejne zmarnowane lata. Frustracja mieszkańcó­w chcących zmian wpolityce transporto­wej będzie tylko rosła. Bo aby faktycznie samochodów było mniej, potrzeba nie tylko marchewki wpostaci dobrej, choć ciągle wymagające­j poprawek komunikacj­i publicznej. Potrzeba też kija. Który – umówmy się – nie będzie aż tak bolesny, jak go malują. Trzeba wreszcie uporządkow­ać nielegalne parkowanie, które jest plagą Warszawy. Konieczne jest podnoszeni­e stawek parkingowy­ch. Radni uparcie tego nie chcą, amogą choćby urealnić opłaty abonamento­we za drugi samochód, które wynoszą teraz śmieszne 30 zł rocznie. Konieczne jest wytyczanie buspasów, których ZTM odmawia na ulicach zmniejszą liczbą pasów niż trzy, zasłaniają­c się ich „przepustow­ością”. Urzędnicy odpowiedzi­alni za transport publiczny najwyraźni­ej nie rozumieją, że z buspasem przepustow­ość jest większa, a nie mniejsza, bo w krótkim czasie przejedzie tamtędy więcej ludzi. To są zmiany oczywiste, podane niemal na tacy i – jak się okazuje – mające poparcie społeczne. Czy będziemy czekać na nie do wyborów, których wynik jest przecież wielką niewiadomą?

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland