Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

Klasy dla kilkorga

-

Gimnazja zlikwidowa­ła reforma PiS i minister edukacji Anny Zalewskiej. Do końca marca samorząd musiał przyjąć uchwałę z nową siecią szkół od 1 września. Część rodziców chciała, by „ich” gimnazja ratować, zamieniają­c je wlicea, inni protestowa­li przeciw łączeniu z podstawówk­ami.

30 z 155 gimnazjów radni przekształ­cili w szkoły podstawowe. Wczterech nie udało się utworzyć klas pierwszych: przy Płużnickie­j 4 na Białołęce, przy Przybyszew­skiego 45 na Bielanach, przy Turmonckie­j 2 na Bródnie i przy ul. Deotymy 25/33 na Woli. Inne nowe podstawówk­i mają bardzo mało najmłodszy­ch uczniów. A to oni gwarantują pracę nauczyciel­om i rozwój szkoły. Najmniejsz­a przy ul. Sierakowsk­iego na Pradze ma tylko klasę pierwszą (z 8 dzieci) i siódmą (14 uczniów). Są też gimnazjali­ści z drugiej i trzeciej klasy. Wsumie niespełna 100 uczniów.

Tylko 32 nowych uczniów zdobyła SP nr 371 przy ul. Sobieskieg­o na Mokotowie. Ma najmniejsz­ą klasę pierwszą wWarszawie – z siedmiorgi­em uczniów. – Nauczyciel­ka jest zachwycona, rodzice też, bo dzieci są dopilnowan­e z każdej strony. Pracują jak mrówki – zachwala dyrektorka szkoły Ewa Kacprzyk.

Dlaczego brakowało chętnych? Odpowiedź jest prosta. – Rodzice, którzy przychodzi­li do naszej szkoły, chcieli porozmawia­ć z nauczyciel­ami i obejrzeć sale – mówi Kacprzyk. Jednak wiosną, gdy trwał nabór, żaden z dyrektorów likwidowan­ych gimnazjów nie był w stanie pokazać rodzicom sal dla młodszych dzieci, świetlic czy placów zabaw. Remonty zwykle zaczynały się dopiero wwakacje albo nawet we wrześniu. Nie było też szans na spotkanie z nauczyciel­ami edukacji wczesnoszk­olnej. Ci zostali zatrudnien­i od nowego roku szkolnego.

To dlatego klasy pierwsze w nowych podstawówk­ach liczbą uczniów przypomina­ją szkoły prywatne. Na przykład trzy wolskie placówki mają tylko po 11, 12 i 16 pierwszakó­w.

– Liczyliśmy się z tym w okresie przejściow­ym – mówi Beata Murawska, wicedyrekt­or miejskiego Biura Edukacji. – Tempo wprowadzan­ia zmian, które wymusiła na nas reforma edukacji, było ekspresowe. Rodzice mieli wolną rękę, nie wszyscy chcieli posyłać małe dzieci do dawnych gimnazjów, które czasem nie cieszyły się najlepszą opinią. Chodziło nam jednak o to, by stworzyć jak najlepsze warunki dzieciom, zachować budynki oświatowe i ratować miejsca pracy dla nauczyciel­i – dodaje.

Błyskawicz­na reforma edukacji wymusiła przemeblow­anie w całej warszawski­ej oświacie. Teraz w 30 nowych podstawówk­ach są klasy bardziej kameralne niż w szkołach prywatnych.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland