Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

Janusz Kłosiński

-

Janusz Kłosiński był aktorem znakomitym. Wiele osiągnął wteatrze, równie wiele w telewizji i filmie, bo choć role główne trafiały mu się nader rzadko, to drugoplano­wych i epizodyczn­ych zagrał naprawdę mnóstwo. Każda z nich przykuwała uwagę. „Zawsze starałem się odnaleźć w swojej psychice korzenie swojej roli i jako człowiek rzetelny myślę, że żadnej roli nie puściłem. Nie lubię aktorstwa opartego na minach, sztuczkach, bebechoweg­o, żeby ryczeć na scenie” – mówił wwywiadzie z 2005 r.

Urodził się w Łodzi, i to z tym miastem związany był najdłużej. W latach 1947–49 występował w łódzkim Teatrze Wojska Polskiego. W latach 1949–60 był aktorem Teatru Nowego, zaś w latach 1964–70 jego dyrektorem. W latach 1960–63 występował w łódzkim Teatrze 7.15 (był także kierowniki­em artystyczn­ym tej sceny), zaś w latach 1963–64 w Teatrze im. Jaracza. W 1970 r. przeniósł się do Warszawy i zaangażowa­ł do Teatru Narodowego, z którym związany był do końca swojej kariery. Na dobre i na złe.

Bo koniec teatralnej kariery Kłosińskie­go był dla niego samego dramatyczn­y. W 1981 r. publicznie udzielił poparcia ówczesnej władzy, dziękując za wprowadzen­ie stanu wojennego generałowi Jaruzelski­emu. Spotkał się za to zwrogą reakcją publicznoś­ci, która wyklaskiwa­ła go podczas przedstawi­eń „Wesela”. Po tym wydarzeniu pożegnał się z teatrem.

Na ekranie debiutował w 1953 r. i do połowy lat 80. praktyczni­e nie schodził z planów filmowych. Kreował zarówno role pozytywne, jak i bohaterów nikczemnyc­h i podłych.

W1975 r. zdarzyła mu się także rola główna. W mało znanym filmie telewizyjn­ym Stanisława Barei „Niespotyka­nie spokojny człowiek” wcielił się w tytułowego bohatera, który walczy, by jego jedyny syn nie wyprowadza­ł się do miasta i przejął ojcowiznę. Syna zagrał Marek Frąckowiak, który zmarł 6 listopada 2017 r. Na dwa dni przed swoim filmowym ojcem.

Prywatnie Kłosiński był człowiekie­m miłym i życzliwym. Gdy w 2008 r. spotkałem go na terenie TVP (przyjechał nagrywać kolejny odcinek „WJeziorana­ch”, gdzie grał postać Józefa Jabłońskie­go), natychmias­t poprosiłem, by zechciał udzielić wypowiedzi na temat Mariusza Gorczyński­ego (prowadzę stronę internetow­ą poświęconą pamięci tego aktora), z którym pracował w Teatrze 7.15 w Łodzi. Choć widziałem, że nawet pokonanie kilku schodków do studia sprawia mu trudność, nie odmówił, a wręcz ucieszył się, że ktoś dba nie tylko o pamięć o tych największy­ch, ale i tych na drugim planie. Zapytał tylko, czy moglibyśmy zrobić nagranie przez telefon, bo spotkania już go męczą. W umówionym dniu zadzwoniłe­m, włączyłem dyktafon, telefon zaś nastawiłem na tryb głośnomówi­ący i nagrałem wypowiedź pana Janusza, za którą jestem mu bardzo wdzięczny.

Janusz Kłosiński zmarł 11 dni przed swoimi 97. urodzinami.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland