Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
RODZINA JEST CHYBA NAJWAŻNIEJSZA?
Szanowna Pani wicepremier, wrządzie Mateusza Morawieckiego, mimo że bez teki, to odpowiada Pani za „politykę społeczną”. Chciałbym zainteresować Panią pewną społeczną sprawą. Dotyczy mieszkaniowych problemów Anny Wanaks zWarszawy, która opiekuje się synem z głębokim autyzmem. Można jednak na tę historię spojrzeć przez szerszy kontekst traktowania rodzin niepełnosprawnych osób przez urzędników, wtym przypadku z Pragi Północ, którą współrządzi Prawo i Sprawiedliwość, oraz przez policję, którą nadzoruje Mariusz Błaszczak.
Anna Wanaks mówi, że czuje się nękana. Trudno mi się z nią nie zgodzić. Znam jej problemy, opisywałem je w „Gazecie Stołecznej”.
Jest samotną matką, która wychowała dwóch synów, w tym jednego z głębokim autyzmem. Jest też byłą żoną policjanta, mieszka wmieszkaniu służbowym na policyjnym osiedlu przy Jagiellońskiej. Sama jednak nie jest policjantką, tylko pielęgniarką.
– Mieszkanie przysługiwało jej byłemu mężowi jako kwatera na czas pełnienia służby. Od kilku lat informowaliśmy lokatorkę, że musi się wyprowadzić. Kilkuset funkcjonariuszy czeka na mieszkanie służbowe – słyszałem wKomendzie Stołecznej Policji w kwietniu zeszłego roku, kiedy pierwszy razy pisałem o problemach rodziny.
Komendant stołeczny w listopadzie 2016 roku wydał „decyzję o opróżnieniu” mieszkania, bo rodzina zajmuje „kwaterę tymczasową bez tytułu prawnego”.
Pani Anna w licznych pismach do komendanta prosiła o przesłuchanie jej, chciała osobiście opowiedzieć o swojej sytuacji, ale – jak czytam w decyzji o opróżnieniu – „organ wydał postanowienie odmawiające przeprowadzenia dowodów wpostaci przesłuchania Anny Wanaks i syna na okoliczność sytuacji finansowej i życiowej rodziny”. W końcu nie jest już żoną policjanta. Kwatera służbowa jej nie przysługuje. Lokal trzeba opróżnić. Proste jak drut.
Teraz dzielnica. Anna Wanaks już w 2008 roku wystąpiła do urzędu Pragi Północ o przydział mieszkania komunalnego. Jej dzieci były jeszcze wtedy małoletnie. Dopiero w2014 roku dzielnica zaproponowała jej do wyboru dwa lokale. Według pani Anny oba nie nadawały się do zamieszkania przez osobę z głębokim autyzmem. Pierwsze mieszkanie było za głośne (syn po dwóch godzinach w hałasie staje się agresywny), drugie było za małe. Anna Wanaks odmówiła dwóch przydziałów, więc wylądowała na końcu kolejki. Takie są przepisy.
Dzieci dorosły, wwydziale lokalowym Pragi Północ zaczęli dopytywać, dlaczego pełnosprawny dorosły już syn musi mieszkać z rodziną. Pani Anna tłumaczyła więc, że sama nie poradzi sobie zopieką nad synem z autyzmem. W końcu urzędnicy z Pragi Północ porozumieli się z urzędnikami zWoli, gdzie rodzina miała zamieszkać w nowym bloku komunalnym. Przez pół roku terapeuci przygotowywali syna z autyzmem do przeprowadzki, poznawał znimi drogę do domu. Kiedy blok był już gotowy, urzędnicy zWoli dopatrzyli się jednak, że pani Anna przed laty miała mieszkaniowy dług. „Proszę pokazać mi rodzinę z niepełnosprawną osobą, która czasem nie ma problemów z czynszem” – argumentowała Anna Wanaks. Dług spłaciła, ale urzędnicy powołali się na uchwałę, że można odmówić przydziału do nowego lokalu, jeżeli wostatnich trzech latach były zaległości wczynszu. Więc odmówili.
Latem zeszłego roku wyglądało na to, że problemy mieszkaniowe się skończą. Dzielnica pod koniec czerwca zaproponowała mieszkanie przy ul. Darwina. Nieduże trzy pokoje. Pani Anna od razu się na nie zgodziła. Miała się przeprowadzić na początku roku. W styczniu okazało się, że nic z tego nie będzie. Rodzina przekroczyła o 100 zł kryterium dochodowe. – Zarząd dzielnicy podjął uchwałę o skreśleniu pani Anny zlisty osób zakwalifikowanych do wynajmu lokalu komunalnego. Nie mamy innego wyjścia – rozkładała ręce rzeczniczka Pragi Północ.
Wmarcu kryteria się zmieniły, dochód mógł już być wyższy, więc Anna Wanaks znowu wystąpiła o mieszkanie komunalne. Sprawa jest w toku, urzędnicy żądają kolejnych dokumentów. Od rzecznika Pragi Północ słyszę, że 13 grudnia rodzina została zakwalifikowana do przydziału mieszkania komunalnego. W styczniu ma być wpisana znowu na listę oczekujących. Jak długo będzie czekać? Nie wiadomo. Tymczasem 30 stycznia Wojewódzki sąd administracyjny rozpatrzy jej odwołanie od decyzji komendanta stołecznego policji o „opróżnieniu”. Wprzypadku eksmisji z mieszkań służbowych nie przysługuje prawo do lokalu socjalnego. Rzecznik Pragi Północ pociesza, że pani Anna będzie się mogła jeszcze odwołać do NSA, awtym czasie być może uda się znaleźć mieszkanie.
– Od 10 lat jestem wzawieszeniu. Żyję w ciągłym stresie. Strasznie dużo zdrowia mnie to kosztowało. Wmarcu przeszłam dwie poważne operacje. Nie wiem, czy będę w stanie wrócić do pracy – mówi Anna Wanaks.
Pani wicepremier, od polityków z PiS, ale też z innych opcji, wciąż słyszymy, że rodzina jest najważniejsza. Naprawdę?