Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
BUDŻET PRZEPADŁ
Pierwszy raz w historii Radomia nie udało się przegłosować budżetu na kolejny rok. Koalicji zabrakło rąk, bo razem z PiS zagłosowała przeciw dwójka radnych Platformy. Rada ma jeszcze szansę przyjąć budżet
Wczorajsze głosowanie to nie jest koniec świata, bo radni mogą uchwalić budżet do końca stycznia. Dopiero jeśli tego nie zrobią, wkroczy Regionalna Izba Obrachunkowa, która do końca lutego ustali dla Radomia budżet zastępczy zwydatkami na obowiązkowe zadania własne gminy oraz zadania zlecone (bez majątkowych). Cały czas obowiązuje przy tym projekt budżetu, jaki przedstawił prezydent.
Już rano było sensacyjnie, gdy do ław radnych Prawa i Sprawiedliwości przesiadła się dwójka z Platformy Obywatelskiej – Katarzyna Pastuszka-Chrobotowicz iMarcin Kaca. Przewodniczący rady Dariusz Wójcik oznajmił, że otrzymał od nich pisma, że występują z klubu PO. Sami powodów takiej decyzji nie podawali. Tłumaczyli, że jest czas świąteczny i nie będą o tym publicznie rozmawiać. Czy to, że się przesiedli akurat wławy zajmowane dotąd przez radnych PiS, coś oznacza? – zapytaliśmy Pastuszkę-Chrobotowicz. – Nic nie oznacza, po prostu gdzieś musieliśmy usiąść – odparła.
Wkuluarach od rana trwały wyliczanki: PO ma już tylko 10 radnych, poparcie budżetu deklarowali też Kazimierz Woźniak (Radomianie Razem) iRyszard Fałek oraz Leszek Pożyczka (obaj ze Wspólnoty Samorządowej). W sumie 13 pewnych głosów „za”. PiS miał 11 głosów przeciw (rozchorowała się Katarzyna Wróbel). Niewiadomą była decyzja Jana Pszczoły z SLD, bo mówiło się, że dwójka, która opuściła PO, raczej się wstrzyma, by mieć jednak szansę powrotu do klubu. Ostatecznie Kaca i Pastuszka-Chrobotowicz zagłosowali tak jak PiS, czyli przeciw, i przy remisie 13 do 13 zaważył głos Pszczoły, który wstrzymał się od głosu. Dlaczego?
Poszło o finansowanie filmu „Klecha” opowiadającego o życiu ks. Romana Kotlarza, który pobłogosławił robotników idących na protest wczerwcu 1976 r., a po kilku dniach dni zmarł po pobiciu przez „nieznanych sprawców”. Wójcik chciał, by w budżecie na 2018 r. znalazło się 900 tys. zł na produkcję tego filmu ( jako źródło wskazał wydatki na promocję miasta). Taką kwotę obiecywał twórcom „Klechy” w ub. roku Radosław Witkowski. Prezydent tłumaczył, że w rozmowach obiecywał 500 tys. zł w tym roku, na początek zdjęć, oraz 400 tys. zł w przyszłym roku. Przypomniał radnym, że to publiczne pieniądze i dlatego miasto powinno więcej wiedzieć o produkcji, także o tym, kto jeszcze finansuje powstanie filmu iwjaki sposób produkcja będzie promować Radom. Witkowski wysłał pytania do twórców filmu i oczekuje odpowiedzi. Zadeklarował, że wniesie autopoprawkę do projektu budżetu – 500 tys. zł na film, jeśli Wójcik wycofa wniosek o 900 tys. zł. Ale przewodniczący ani myślał się wycofywać. Poddał pod głosowanie swój wniosek, który przeszedł 15 głosami za, przy 12 przeciw.
Atmosfera nieco się uspokoiła, radni przegłosowali wieloletnią prognozę finansową (14 do 13), ale przy budżecie już taki wynik się nie powtórzył. Pszczoła tłumaczył, że nie zgadza się, aby miasto finansowało „Klechę” i dlatego się wstrzymał. – Lepiej te pieniądze przeznaczyć na przedszkola i żłobki – mówił nam.
I tak 18 grudnia 2017 r. przejdzie do historii Radomia, bo po raz pierwszy po 1990 roku prezydent nie zdołał przekonać wystarczającej liczby radnych, by poparli budżet na kolejny rok.
Ma pan żal do radnych? – pytamy Witkowskiego? – Nie, absolutnie, to nie jest działanie przeciwko prezydentowi, tylko przeciwko radomianom. Bo radni nie wnosząc żadnych uwag do tego budżetu, zagłosowali przeciwko iwefekcie zagłosowali też przeciwko inwestycjom budżetu obywatelskiego. To komu zrobili na złość? Prezydentowi czy mieszkańcom? – mówi Witkowski. Jak dodaje, śmieszne jest to, że poprawka 900 tys. zł na film najpierw została uwzględniona w budżecie, a potem radni PiS, czyli wnioskodawcy, zagłosowali przeciwko niej. – Czysta polityka przeciwko mieszkańcom – ocenia prezydent.
A decyzja radnych Kacy i Pastuszki-Chrobotowicz owyjściu z klubu? – Uważam, że powinni te decyzje bezwzględnie wytłumaczyć mieszkańcom Radomia, swoim wyborcom, bo wygrali wybory z listy PO, więc zobowiązali się do realizacji określonego programu. Nie rozmawiali wcześniej ani ze mną, ani z przewodniczącym klubu PO, więc nie chodzi tu o sprawy miasta, ale raczej jakieś sprawy osobiste – ocenia Witkowski.