Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Wigilia z szyldami po prasku boska
– Jedziemy na Pragę?
Żona z entuzjazmem: „Jasne!”. Choć wiedziała, że przy świątecznym stole nie poczuje się jak u siebie w domu wNorwegii. Nie będzie żeberek ociekających tłuszczem. A to danie wikingowie lubią najbardziej. Musi być stos kości, wysysanie szpiku, a nie tylko prezenty, choinka i takie tam.
Ząbkowski bigos bezmięsny
Tu jest Polska, tu jest Warszawa. I Praga. Miejskie Spotkanie Wigilijne musi być bezmięsne. Choć ze zdziwieniem kilka dni temu przeczytałem w„Stołecznej”, że na Ząbkowskiej serwowano bigos. To przecież była kapusta z grzybami. Reporter nie spróbował?
No dobra, niech wam będzie. Dogadajmy się, że było tak: wiceprezydent Michał Olszewski serwował z gara bigos świąteczny bezmięsny. Kawa była już z kofeiną, a makowiec z makiem.
Liczby robią wrażenie: 700 kg kapusty i 600 litrów barszczu, choć wolę grzybową. Bo, jak wiadomo, Polska przy wigilijnym stole dzieli się na czerwoną i brunatną. Chodzi o kolor zupy, a nie krawatów. Stop! Polityki przy stole wigilijnym nie tykamy, by nie popsuć atmosfery. Na wszelki wypadek nie wypatrujemy więc gwiazdki z nieba, bo może się źle kojarzyć (np. z flagą Unii Europejskiej). Broń Boże nie śpiewamy też „Cicha noc” po niemiecku.
Na tropie matki albo ojca
Ratusz już po raz 14. urządził Warszawskie Spotkanie Wigilijne. Wcześniej wspólne biesiadowanie i śpiewanie kolęd, otwarte dla wszystkich, zawsze odbywało się na lewym brzegu Wisły na placu Teatralnym z Operą Narodową. Iwreszcie ktoś wpadł na pomysł oczywisty: jeśli Praga jest teraz wcentrum uwagi itereny po prawej stronie miasta są objęte programem rewitalizacji, to właśnie tam trzeba urządzić wigilię. Zmiana lokalizacji musiała nastąpić. Nie można mówić, że to bez znaczenia, bo do centrum z praskiej strony łatwo dojechać tramwajem czy drugą linią metra.
Przypomina mi się opowieść śp. redaktora z „Wyborczej”, który opowiadał anegdotę o swojej teściowej z Pragi: „– WWarszawie byłam ze dwa razy, albo trzy – mówiła. – Chodziło jej o to, że na palcach jednej ręki mogła policzyć liczbę odbytych podróży z praskiego brzegu na śródmiejski” – wspominał redaktor.
Plac Teatralny i Opera mogą onieśmielać, salonowe Krakowskie Przedmieścia też – zwłaszcza osoby, które najlepiej czują się na starej Pradze. Dlatego wybór Ząbkowskiej na miejską wigilię był strzałem w dziesiątkę.
Zwłaszcza że biesiadowanie przy 200-metrowej długości stołach świetnie wpisało się w różne działania i inwestycje miasta opatrzone hasłem: „Na_prawa_Warszawa” (naprawa kamienic, ulic, szeroko rozumianego środowiska do życia na prawym brzegu Wisły).
Kamienice z reklamą marzeń
Spotkanie Wigilijne na Ząbkowskiej można było poprzedzić spacerem zprzewodnikiem. Oglądaliśmy nowe szyldy rzemieślników isklepików. Projekt zrealizowało Stowarzyszenie Traffic Design zGdyni. Zmiana reklam objęła lokale działające przy ulicach: Ząbkowskiej 11 (Fryzjer, Zegarmistrz, Optyk), Wileńskiej 21 (Ślusarz, Odzież iartykuły dziecięce), Serwis RTV (Wileńskiej 31), Stalowej 4 (Renowacja mebli) i15 (Atelier, Futra). Koszty nowych szyldów pokryło miasto. – Chcemy pokazać, jak może wyglądać dobra reklama, która zdobi, anie szpeci – przypomniała Marlena Happach, szefowa Biura Architektury.
– Nasza zasada działania jest prosta: nie piętnować, tylko dawać dobry przykład – mówił Michał Lech ze Stowarzyszenia Traffic Design.
Działania w ramach tzw. dobrych praktyk są konieczne, zwłaszcza że projekt warszawskiej uchwały krajobrazowej, która ma okiełznać chaos reklamowy, w konsultacjach społecznych został przywalony ok. 3 tysiącami uwag. Przedstawiciele branży od billboardów i płacht z reklamą wieszanych na budynkach stają na głowie, by opóźnić wprowadzenie regulacji albo je poluzować.
Praga w 11 miejscach świeci teraz przykładem – jak mogą i powinny wyglądać szyldy i witryny. Są stonowane, dopasowane do architektury kamienic i ręcznie malowane, także zwałka i z użyciem precyzyjnych szablonów. Dwóch przedsiębiorców od razu zamówiło w Traffic Design przekształcenie swoich szyldów, widząc, jak zmieniały się reklamy po sąsiedzku. Przekształciły się Piwny Kraft – sklep dla piwowarów domowych przy Stalowej 15 - oraz Metale Kolorowe przy Wileńskiej 23.
Przewodnikiem po nowych praskich szyldach był Jacek Wielebski, grafik, streetartowiec, plakacista ianimator kultury. W Traffic Design zarządzał projektem, kontaktował się z przedsiębiorcami i autorami szyldów, sam był jednym z nich. Pozostałe projektowali graficy z: SYFONSTUDIO, Capitalics – Warsaw Type Foundry, a także Zuza Rogatty, Anita Wasik, Mateusz Żywicki, Paweł Ryżko oraz Marian Misiak zThreedotstype.
Banknot z Mieszkiem I i Zegarmistrz
Pierwszy raz byłem na miejskiej wigilii, która wreszcie przeskoczyła Wisłę i trafiła na Ząbkowską. Kolędy, barszcz z uszkami, a także nowe szyldy sprezentowane rzemieślnikom przez miasto. Kto nie był i nie widział, ten trąba.
Fantastycznie prezentują się ręcznie malowane szyldy trzech sąsiadujących ze sobą lokali przy ul. Ząbkowskiej 11: fryzjera, zegarmistrza i optyka. Wyróżnia je krój liter, łączy stonowana kolorystyka brązów dopasowanych do beżowej elewacji. Skala szyldów jest idealnie dopasowana do pasów tynku nad witrynami lokali. Zaprojektował je Michał Jarociński, który jest opiekunem merytorycznym projektu „Warszawskie Kroje”. Są one dostępne dla wszystkich za darmo na stronie: http://kroje.org/pl. Czytamy onich: „Przy tworzeniu Warszawskich Krojów (...) staraliśmy się odszukać i utrwalić najciekawsze i najbardziej charakterystyczne okazy, tradycje i trendy stołecznej typografii od początku XX wieku aż do dziś”.
Jarociński przy Ząbkowskiej 11 skorzystał m.in. z własnoręcznie zaprojektowanego liternictwa oraz jednego kroju sporządzonego na podstawie starej czcionki Andrzeja Heidricha (twórcy polskich banknotów, m.in. z serii „Królowie i książęta Polski”). Wystarczy wyciągnąć np. dziesięć złotych z Mieszkiem I, by dostrzec, że napis „Narodowy Bank Polski” i „Zegarmistrz” z Ząbkowskiej pasują do siebie jak ulał.
Tak tworzy się klimat miasta, tak rewitalizuje się Pragę – zszacunkiem dla mieszkańców i tradycji, którą wsposób efektowny i twórczy potrafią przetworzyć współcześni graficy.
Nie zawsze i nie wszystko idzie zgodnie z planem. Jeden z rzemieślników, tuż przed malowaniem nowego szyldu (projekt był już gotowy) zadzwonił zdenerwowany, że musi się wycofać. Nawiedził go bowiem duch zmarłego ojca, który kategorycznie zabronił przemalowania witryny i wieszania nowej reklamy.
To bardzo praska historia, pokazująca, że wszystkie zmiany muszą odbywać się za zgodą mieszkańców, awprocesie rewitalizacji zawsze najważniejszy jest człowiek. Wesołych Świąt, oprócz szopek warto obejrzeć praskie szyldy.
* autor pracuje obecnie w miejskim Biurze Architektury