Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
ARKADIUSZ GRUSZCZYŃSKI:
Zaczęliśmy tęsknić za tym, żeby świat traktować jak dom. Pamiętasz, jak wyglądał plac Zbawiciela pięć lat temu?
– Jako zjawisko superniszowe już w2007 r. Wtedy była to grająca autentyzmem kontra do masowej konsumpcji pod szyldem sieciówek czy kawy pitej wbiegu zpapierowego kubka. Pięć lat później hipsterzy się umasowili, ale wciąż byli czymś cool. Stali się obowiązującą modą. Wiązało się to ze stylem spędzania czasu, rodzajem konsumpcji. Wszyscy zaczęli chodzić nad Wisłę, coraz popularniejsze stawały się knajpy pod gołym niebem jak Plac Zabaw, okolice Planu B czy pierwsze tego typu miejsca nad rzeką. Dzisiaj te zjawiska są kompletnie oczywiste. Nad Wisłą jest gęsto. Są tam wszyscy, panuje atmosfera jarmarku. Anasze badania pokazują, że ludzie zaczynają szukać spokoju. Wybierają na
– Lokalnych kawiarenek, małych restauracji. Widać tęsknotę za małomiasteczkowością, znajomymi twarzami, awwarstwie wartości – za byciem przyjaznym i uprzejmym. Coraz fajniej będzie nie opuszczać dzielnicy i utrzymywać lokalną sztamę.
– Raczej chodzi o to, że ludzie dostrzegają wartość wwymianie usług, prostolinijności.
– Ludzie się odwiedzają. Tak jak kiedyś wstydziliśmy się swoich mieszkań, tak dzisiaj są coraz częściej wybierane na miejsca spotkań. Jakiś czas temu miejsca publiczne zaczęły się udomawiać. Ich właściciele wstawiali zbite z desek i z palet stoły, kanapy, fotele, półki z książkami. Knajpy zaczęły być swojskie, więc ludzie zaczęli
– Też tak na początku myślałem, ale znaszych badań wynika, że wtaki sposób żyją niektórzy 20-latkowie, ludzie tuż po studiach. Robią coś, co dla pokolenia ich rodziców było kompletnie nieatrakcyjne.
– Jasne, że tak. Restauracje nie opustoszeją z dnia na dzień. Chodzi raczej opewien zestaw postaw, które są nowe i będą przenikały do szerokiego odbiorcy. A z czasem zaczną być równoważną alternatywą dla tego, co dziś dominuje. Czyli opcja „dom” będzie jedną z wielu. Dziś wmasowym wydaniu tak raczej nie jest, na pewno nie jako atrakcyjna opcja na „piątkowy wieczór”.
Wszystko, oczym mówię, dopiero zaczyna się pojawiać wpewnych grupach ludzi raczej młodych, raczej roz-