Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

BEZPIECZNA WYSPA STOLICA

-

Najniższa w historii liczba ofiar wypadków śmiertelny­ch – to wWarszawie. Za granicami stolicy na drogach zaczyna się jatka. Pod miastem śmierć w wypadkach poniosły 133 osoby, czyli aż o 26 więcej niż rok wcześniej

– Bezpieczeń­stwo to nasz priorytet, bo jeśli ktoś zginie albo zostanie kaleką, to już nie da się tego naprawić. Dlatego zaczęliśmy od budowy rond, które są wprawdzie niewygodne dla kierowców, ale trzeba na nich zwalniać. To była moja osobista decyzja po tragicznym wypadku z dziećmi na ul. Mrówczej, który mną wstrząsnął – mówiła wczoraj prezydent Warszawy Hanna Gronkiewic­z-Waltz, podsumowuj­ąc w ratuszu policyjne statystyki za zeszły rok.

Mrówcza, o której wspomniała, ciągnie się wzdłuż niemal całego Wawra. Tylko w latach 2011–12 na tej jednej ulicy zginęło aż pięć osób. Mieszkańcy organizowa­li potem pikiety i protesty – pomogło. W zeszłym roku najwięcej ofiar (po dwie) odnotowano w al. „Solidarnoś­ci” i na Wale Miedzeszyń­skim, a rekordową liczbę 47 rannych – w Al. Jerozolims­kich. Za najbardzie­j niebezpiec­zne policja uznała skrzyżowan­ie Marszałkow­skiej z Królewską, gdzie po dwóch kraksach tramwajów z autobusami latem miejskie Biuro Mobilności wprowadził­o zakaz skrętu w lewo.

Kierowcy byli winni w aż 92 proc. wypadków – przeważnie nie ustępują pierwszeńs­twa, nie przepuszcz­ają pieszych i jeżdżą za szybko. Przechodni­e giną najczęście­j, gdy przemierza­ją jezdnię w niedozwolo­nym miejscu lub pakują się prosto pod pojazd (to w sumie 63 proc. wypadków śmiertelny­ch z ich udziałem). Z tego powodu niebezpiec­znie robi się na torach tramwajowy­ch, gdzie w zeszłym roku było kilka ofiar i wielu rannych. Z kolei pierwszy śmiertelny wypadek w 2018 r. w nocy z 12 na 13 stycznia spowodował pijany pracownik techniczny, który na linii do pętli Żerań FSO potrącił tramwajem pieszego.

Groźne śmieciarki

Wczoraj Michał Domaradzki, wicedyrekt­or Biura Mobilności, podkreślał, że o ile w 2013 r. wWarszawie zginęły 74 osoby, to w 2017 r. ofiar było już tylko 45. W porównaniu z 2016 r. było ich aż o 13 mniej. To skokowa zmiana – po raz pierwszy liczba zabitych w stolicy spadła poniżej 50. Również w całym kraju na drogach wzeszłym roku zginęło mniej osób – po przywrócen­iu fotoradaró­w ofiar znów było mniej niż 3 tys. (dokładnie: 2810 – spadek o 216).

Wśród zabitych na ulicach Warszawy nadal największa grupa to piesi: 30 osób, w tym 14 zmarło po potrąceniu na pasach, ale tu spadek ojedną trzecią wporównani­u z 2016 r. jest najbardzie­j widoczny. Przybywa za to groźnych wypadków na mniejszych ulicach i osiedlach – jak pisaliśmy, w ciągu trzech lat pod kołami cofających śmieciarek i furgonetek wstolicy zginęło już dziesięć osób.

Ratusz przeliczył też liczbę śmiertelny­ch ofiar wypadków na milion mieszkańcó­w. W całej Unii Europejski­ej wskaźnik ten wynosi 50, awPolsce – 73. WWarszawie jest aż trzykrotni­e niższy (26, przed pięcioma laty – 42), ale już w aglomeracj­i stołecznej rośnie do 60, awpozostał­ej części Mazowsza aż do 119!

Na drogach dziewięciu powiatów wokół stolicy sytuacja wygląda dramatyczn­ie, a trendy są odwrotne niż wWarszawie. Komenda Stołeczna Policji podsumował­a, że w 2017 r. pod miastem śmierć w wypadkach poniosły 133 osoby, czyli o 26 więcej w porównaniu z poprzednim rokiem. Jedną z ostatnich tragedii było zabicie na przejściu dla pieszych trzech kobiet wracającyc­h w Boże Narodzenie z pasterki w Kobyłce. Kierowca, w którego moczu wykryto marihuanę, miał tam pędzić grubo powyżej 100 km na godz. Jak wytłumaczy­ć tę różnicę w statystyka­ch w obrębie tej samej aglomeracj­i? Ruch pod Warszawą rośnie, bo coraz więcej osób dojeżdża samochodam­i do pracy, a drogowcy nie nadążają tam z remontami i ulepszanie­m infrastruk­tury. Wiceprezyd­ent Renata Kaznowska podkreślał­a wczoraj, że w ciągu roku stolica przeznaczy­ła w sumie 100 mln zł na inwestycje związane z poprawą bezpieczeń­stwa. Wymieniła dziewięć nowych sygnalizac­ji, 25 azylów pośrodku jezdni i 342 doświetlon­e przejścia dla pieszych. 20 z nich wyposażono w czujniki, które włączają migające światła, gdy ktoś zbliża się do jezdni.

Aktywiści Miasto Jest Nasze uważają to za nieefektyw­ne rozwiązani­e. Ich zarzuty obaliły wyniki analiz, które przedstawi­ł wczoraj dyrektor Zarządu Dróg Miejskich Łukasz Puchalski. W takich miejscach prędkość jest o4km na godz. niższa, kierowcy zatrzymują się dwukrotnie częściej, by przepuścić pieszych, a ci czekają o 40 proc. krócej. Dlatego w 2018 r. przybędzie jeszcze kilkanaści­e przejść aktywnych. ZDM dokończy też audyt wszystkich zebr wWarszawie. Do tej pory skontrolow­ano 2 tys., zostało 1126 na Bemowie, Pradze-Północ, Żoliborzu, wWawrze iwe Włochach. Drogowcy liczą na dodatkowe 10 mln zł, by poprawiać widoczność na przejściac­h. Chcą je doświetlać, ale też wyrzucać stamtąd parkujące samochody, głównie poprzez montaż słupków. – Kierowcy mają do nas pretensje – przyznała wiceprezyd­ent Kaznowska. – Ale każdy, kto ma prawo jazdy, powinien wiedzieć, że nie wolno zostawiać samochodu tuż obok przejścia dla pieszych.

 ??  ?? Niebezpiec­znie robi się na torach tramwajowy­ch, gdzie w zeszłym roku było kilka ofiar i wielu rannych Na zdjęciu zderzenie tramwaju i trzech aut osobowych 12 lipca zeszłego roku na skrzyżowan­iu Wawelskiej i Grójeckiej
Niebezpiec­znie robi się na torach tramwajowy­ch, gdzie w zeszłym roku było kilka ofiar i wielu rannych Na zdjęciu zderzenie tramwaju i trzech aut osobowych 12 lipca zeszłego roku na skrzyżowan­iu Wawelskiej i Grójeckiej

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland