Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
EWAKUUJCIE PANIĄ AGNIESZKĘ
– W urzędzie usłyszałam, że moje mieszkanie będzie gotowe w maju. Aprzecież teraz nastał najgorszy czas – zima. Ciężko mi już tu wytrzymać. Przy mrozie rury wWC zamarzają. Grzyb na ścianach jest coraz większy. Myślę tylko o tym, żeby się jak najszybciej wynieść stąd, ale nie mam dokąd – opowiada Agnieszka Witkowska, mieszkanka kamienicy zkońca XIX wieku przy ul. Mińskiej na Kamionku. Budynek, w którym znajdują się lokale socjalne, od dziesięcioleci nie był remontowany.
Osprawie pani Agnieszki pisaliśmy na początku października. Jest osobą niepełnosprawną, porusza się okulach iwaparacie ortopedycznym. Mimo to przydzielono jej lokal socjalny na drugim piętrze starej kamienicy. – Zejść jeszcze zejdę, ale z powrotem to już wciągam się jak zwierzak po schodach – opowiadała nam. Czuje się więźniem we własnym domu.
Eksmisja bez zmiany lokalu
Przy Mińskiej mieszka od 2010 roku, po eksmisji z mieszkania na parterze przy ul. Zwycięzców. Mieszkała wnim z mężczyzną, którym się opiekowała. Po jego śmierci nie podpisała umowy najmu. Mieszkanie było zadłużone. Pani Agnieszka wciąż spłaca tamte długi, bo jako lokatorka została nimi obarczona. Wpadła w nową spiralę zadłużenia. Urzędnicy z Pragi-Południe chcieli ją również eksmitować z Mińskiej. W 2014 roku sąd jednak orzekł eksmisję z prawem do lokalu socjalnego, więc w dzielnicy zaproponowano jej ten sam lokal.
Pani Agnieszka pisała prośby do urzędu: „Wnoszę o przysłanie komisji lokalowej celem zweryfikowania bardzo złych warunków, wktórych jako osoba niepełnosprawna muszę przebywać (...). Schody są bardzo niewygodne, rozpadają się, stwarzają zagrożenie dla mojego zdrowia. Niejednokrotnie, wchodząc na nie, proteza osunęła mi się ispadłam, doznając licznych urazów. Mieszkam sama wtym lokalu i nie jestem w stanie wyjść do sklepu, by kupić sobie jedzenie”.
Na piętrze wokół niej są tylko pustostany, do których często są włamania. Małego pokoju pani Agnieszki nie sposób ogrzać. Latem skarżyła się, że był potworny fetor, bo w jednym z lokali ktoś załatwił swoje potrzeby na podłogę. Miesiącami nikt tego nie sprzątał.
Rzecznik Pragi-Południe Jerzy Gierszewski zapewniał w e-mailu do redakcji, że „Ośrodek Pomocy Społecznej pomaga pani Agnieszce, opłacając prąd i przydzielając zasiłki na zakup żywności”. Ale jednocześnie napisał, że „w opinii OPS [pani Agnieszka] postrzegana jest jako osoba wybuchowa i roszczeniowa”.
Dopiero po naszym tekście władze dzielnicy obiecały, że doprowadzą do zamiany lokalu. Wiceburmistrz Adam Cieciura przekonywał, że na formalności potrzeba kilka tygodni.
Sytuacja od października się pogorszyła. Kilka dni temu lokatorkę odwiedzili działacze Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów. Zrobili zdjęcia w środku kamienicy, które zamieścili na Facebooku. Widać na nich grzyb na ścianach, brudne WC na korytarzu, zerwaną podłogę na klatce schodowej i strome, drewniane schody. „Apelujemy o ewakuację tej niepełnosprawnej lokatorki jeszcze tej zimy. Dzielnica przydzieliła jej lokal na drugim piętrze spalonej i nieremontowanej kamienicy, gdzie co chwila pada instalacja elektryczna, awwiększy mróz zamarza woda wsedesie” – czytamy na Facebooku WSL.
WC zamarza, grzyb na ścianach rośnie, a niepełnosprawna lokatorka nie ma nawet jak wyjść po zakupy. Urzędnicy obiecali jej nowy lokal, ale teraz mówią, że... zabrakło pieniędzy.
Urzędnicza spychologia
– Warunki, w jakich mieszka pani Agnieszka, zagrażają jej życiu i zdrowiu. Termin wyprowadzki był kilkakrotnie przesuwany. Mamy do czynienia z urzędniczą spychologią – komentuje Piotr Ciszewski zWSL.
Wiceburmistrz Adam Cieciura mówi, że dzielnica jeszcze jesienią zakończyła formalności związane z przeprowadzką. Natomiast z remontem nowego lokum przed zimą nie zdążył już Zakład Gospodarowania Nieruchomościami. Najpewniej – słyszymy od wiceburmistrza – na koniec roku nie było już na to pieniędzy w budżecie ZGN. Adam Cieciura zapewnia, że mieszkanie będzie gotowe najpóźniej w marcu. Zapowiada też, że sprawdzi, czy jest możliwa wcześniejsza przeprowadzka do innego lokalu.