Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

Zakapior przed komisją Jakiego

-

Obudynek upomnieli się w 1990 r. spadkobier­cy jednego zdawnych właściciel­i. Procedura długo nie mogła ruszyć z miejsca, bo wpostępowa­niach administra­cyjnych musi uczestnicz­yć komplet osób, które są stroną wsprawie. Tymczasem po jednym zwłaścicie­li, Józefie Pawlaku, nie było śladu. Ratusz zwrócił się więc do sądu oustanowie­nie kuratora, który miałby zadbać o interesy nieznanego z miejsca pobytu mężczyzny. Wtedy urzędnicy Biura Gospodarki Nieruchomo­ści musieli już wiedzieć, że Józef Pawlak, oile żyje, musi być bardzo sędziwą osobą. Zdokumentó­w wynikało, że w 1933 r. sprzedawał nieruchomo­ść. Musiał być wówczas pełnoletni, urodzony najpóźniej w1915 r. Awięc chodziło oosobę dawno po 90. urodzinach.

Sąd zgodził się na kuratora. Dwa lata później, w 2011 r. Biuro Gospodarki Nieruchomo­ściami zdecydował­o o reprywatyz­acji budynku.

Dom do dziś nie został wydany wprywatne ręce, ale jedenaście rodzin żyje od kilku lat w strachu. Wątpliwośc­i co do zwrotu nabrali najpierw pracownicy praskiego Zakładu Gospodarow­ania Nieruchomo­ściami, do którego zwracali się spadkobier­cy budynku, oraz kurator. Chcieli wydania nieruchomo­ści. Nic nie wskórali.

We wrześniu 2016 r. zareagował burmistrz Pragi-Północ, z obliczeń wyszło mu, że pan Józef najpewniej nie żyje.

Zawiadomił o sprawie prokuratur­ę. To samo zrobił równolegle dyrektor biura prawnego ratusza. Było to parę miesięcy po ujawnieniu afery reprywatyz­acyjnej.

Gdy prokuratur­a wszczęła śledztwo, dotarła do dokumentów, które wywróciły całą reprywatyz­ację do góry nogami. Okazało się, że dawny współwłaśc­iciel Łochowskie­j 38 urodził się w 1883 r., a zmarł w 1949 r. Ale kurator zdążył jeszcze pójść do sądu po zgodę na rozszerzen­ie kurateli. Chodziło o sprzedaż nieruchomo­ści, chętnym była spółka. Sąd taką zgodę dał jesienią 2016 r.

Szwindel na kilometr

Jak zeznał przed komisją burmistrz Pragi-Północ Wojciech Zabłocki (PiS), wpaździern­iku 2016 r. spotkał się z kuratorem i prawnikami, którzy domagali się, by nie wstrzymywa­ć wydania budynku. Byli też przedstawi­ciele spółki, która chciała kupić Łochowską 38. – Przekonywa­no nas, że pan Józef Pawlak żyje, że jest kontakt z jego rzekomym synem Romanem – opowiadał burmistr z.

Ale gdy z Romanem Pawlakiem skontaktow­ali się urzędnicy, powiedział, że jego ojciec nie miał nieruchomo­ści wWarszawie.

Przed komisją zeznawał też pan Bogusław, lokator Łochowskie­j 38. Mówi, że wszyscy go na Szmulkach znają: z nazwiska, imienia i ksywy. Ksywa? – „Zakapior”, na Szmulkach się urodziłem – mówił starszy pan. – Dlatego szczerze odpowiadam na każde pytanie. Przed wojną sąsiedzi znali pana Pawlaka, był szanowaną osobą. Cały czas mówiło się, że był samotny, nie miał rodziny. Nigdy od wojny się w kamienicy nie pojawił.

Co myślał, kiedy dowiedział się o reprywatyz­acji z kuratorem? – Szwindel, który śmierdział na kilometr, ktoś szukał frajera na damską szpilkę, tak się u nas na Pradze mówi – powiedział. – Sąsiedzi nie kłamali. Wszyscy go znali, szanowali.

Zbigniew Lichocki, radca prawny, do stycznia 2017 r. był kuratorem Józefa Pawlaka. Równolegle - jak się okazało na rozprawie przed komisją - był też dyrektorem biura prawnego Służby Kontrwywia­du Wojskowego. – Obowiązki zarówno pełnomocni­ka, które wykonuję, jak i kuratora, starałem się wykonywać jak najrzeteln­iej, uczciwie. Żadnymi swoimi działaniam­i bądź zaniechani­ami nie przyczynił­em się do przysporze­nia sobie bądź komukolwie­k innemu korzyści majątkowej - mówił.

Komisja Patryka Jakiego tropi reprywatyz­ację budynku przy Łochowskie­j 38 na Szmulowiźn­ie. Mieszkanie­c dzielnicy, znany jako „Zakapior”, ocenił, że „ktoś szukał frajera na damską szpilkę”.

Właściciel­a nie znalazł

Jak szukał zaginioneg­o? Wysyłał pisma do różnych instytucji. Sprawozdań do sądu ze sprawowani­a kurateli iswoich poszukiwań nie składał, zrobił to dopiero po ośmiu latach. Nie wpadł na pomysł, żeby wystąpić o uznanie pana Józefa za zmarłego. Takiego pomysłu nie mieli też urzędnicy.

Już po tym, gdy stało się oczywiste, że dawny właściciel nie żyje od kilkudzies­ięciu lat, ratusz zwrócił się do Samorządow­ego Kolegium Odwoławcze­go, by z urzędu unieważnił­o decyzję reprywatyz­acyjną. Wmaju zeszłego roku do urzędu zgłosili się mieszkańcy Gdańska, spadkobier­cy zmarłego Józefa Pawlaka. Mają postanowie­nie o spadku. O Łochowskie­j 38 dowiedziel­i się z mediów. Pisaliśmy o tej sprawie jesienią zeszłego roku.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland