Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
LOKATORZY CHCĄ WIĘCEJ. I SŁUSZNIE!
Prawu i Sprawiedliwości udało się rozbudzenie słusznych społecznych oczekiwań. Nie jest to być może efekt zamierzony i zpewnością nie przysłania wszystkiego, co rządy Szydło iMorawieckiego (tudzież: Kaczyńskiego) zniszczyły, niszczą i jeszcze zniszczą. Ale maszyna ruszyła i nieodwracalnie przemienia polską rzeczywistość. Sceptycy nazwą to budzeniem roszczeniowości. Ja – wpewnych sferach – nazywam to cywilizacją.
Koniec z osławionym „imposybilizmem” – częściowo poprzednim ekipom wmawianym, częściowo słusznie wytykanym. Jest on wybiórczy. Najlepszym dowodem na to są losy ustawy reprywatyzacyjnej: szumnie zapowiadanej, z fanfarami przedstawianej, wreszcie porzuconej pod klasycznym hasłem „nie stać nas”. Są jednak sfery, wktórych ów koniec rzeczywiście nastąpił. Świadczy o tym 500 Plus (niedoskonałe, ale potrzebne), program Mieszkanie Plus (wadliwy, mimo to będący krokiem do przodu), podwyższenie stawki godzinowej (choć zobaczymy, co przyniosą zmiany w kodeksie pracy) czy rozmaite mniejsze zmiany, jak ta o ukróceniu praktyki obsługiwania publicznych stacji ratunkowych przez prywatne firmy.
Jasne było, że udowodnienie wpraktyce, że rozmaite problemy da się choćby zacząć rozwiązywać, sprawi, że oczekiwania społeczne wzrosną. Od tego, czy rząd zatrzyma się w połowie drogi, czy wyjdzie im naprzeciw, zależy bardzo wiele. Jeśli bowiem za likwidacją karetek pogotowia obsługiwanych przez firmy nie pójdzie polepszenie warunków pracy i pensji ratowników medycznych, to będzie to kwestia kosmetyczna. Jeśli płaca minimalna nie będzie dalej sukcesywnie podnoszona, a prawa pracownicze egzekwowane, to prawdziwa reforma się nie dokona. PiS będzie musiał zrozumieć, że nie sposób na wszystkie potrzeby społeczne odpowiadać zawsze: „500 Plus”, jakby grał w pomidora. I że nie będzie w stanie spełnić oczekiwań obywateli bez sprawiedliwszego, bardziej progresywnego systemu podatkowego.
Wsposób szczególny dotyczy to kwestii mieszkaniowych. To jedna z najbardziej zaniedbanych sfer polityki państwa. Z drugiej strony – nadrobienie zaległości wymaga gigantycznych inwestycji. Oraz większego nacisku na ochronę praw lokatorskich (czego np. program Mieszkanie Plus nie zapewnia).
Bo także lokatorzy oraz działacze lokatorscy, gdy wreszcie – po latach walki i ofiar, niekiedy dosłownych – udowodnili, że to oni mieli rację w sprawie reprywatyzacji, nabrali wiatru w żagle i przekonania, że mogą żądać więcej – więcej ochrony, więcej praw, więcej bezpieczeństwa. Gdy coraz większa grupa polityków i publicystów – przynajmniej na poziomie deklaracji – przyznaje, że demokracja to nie tylko prawa polityczne, ale również socjalne, otwiera się możliwość wywalczenia rzeczywistej poprawy ich losu.
Dlatego organizujący w sobotę protest pod pałacem prezydenckim działacze lokatorscy idą wykrzyczeć na nim między innymi hasła powrotu ustawy reprywatyzacyjnej, niepodnoszenia czynszów, budowy większej liczby mieszkań, ochrony lokatorów przed nękaniem, zmiany kryteriów dostępu do mieszkań komunalnych… To nie są nowe hasła. Ale obecnie mają szansę wybrzmieć mocniej. Bo to, co jest, nie wystarcza. To, jak owe postulaty zostaną przyjęte i przez kogo wsparte, będzie ważnym testem wiarygodności zarówno dla rządzących, opozycji parlamentarnej, pozaparlamentarnej, jak i ruchów miejskich.
Oby zdało go jak najwięcej środowisk. Z pożytkiem dla lokatorów.
Działacze lokatorscy, gdy wreszcie – po latach walki i ofiar, niekiedy dosłownych – udowodnili, że to oni mieli rację wsprawie reprywatyzacji, nabrali wiatru wżagle