Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

Komisja bada brutalną reprywatyz­ację na Żoliborzu

-

Lutosławsk­iego 9 to kilkupiętr­owy budynek, który kilka lat temu miasto przekazało w prywatne ręce. Przed przejęciem dom przeszedł remont. Mieszkańcy byli pewni, że dom nie jest objęty roszczenia­mi. Jego reprywatyz­acją zajęła się wczoraj komisja weryfikacy­jna Patryka Jakiego.

Jako pierwsza przed komisją zeznawała 80-letnia lokatorka. Z Lutosławsk­iego wyprowadzi­ła się kilka lat temu. Mieszkanie zapewniło jej miasto, tak jak siedmiu innym lokatorom.

Starsza pani zaczęła od wspomnień sąsiadki, która pod tym adresem zamieszkał­a zaraz po wojnie (z domu został zrujnowany parter, piętra zostały dobudowane później przez ówczesne władze).

– Właściciel­ka powiedział­a na zebraniu z lokatorami, że nie będzie podwyżek. I tak było przez pierwsze trzy miesiące – opowiadała. Potem dostała pismo, że umowa z urzędem nie jest ważna. Zamiast 320 zł miała płacić 1 tys. zł za niespełna 30 m kw. Zaskarżyła tę stawkę do sądu, sprawa zakończyła się ugodą.

Owiele gorsze niż podwyżki były poczynania właściciel­ki oraz jej rodziny: męża, córki, syna wobec lokatorów. Pierwszymi ofiarami nowych porządków zostali samotni mężczyźni. – Wyciągnęli pana Darka, ciągnęli po betonie – relacjonow­ała starsza pani. – On miał cukrzycę, rany na nogach. Zadzwonili na policję, policja przyjechał­a, wywieźli go gdzieś. To był październi­k, on był w krótkim rękawie, w slipkach. Po godzinie go wypuścili.

Wtym czasie właściciel­ka zmężem wymienili zamki w mieszkaniu. Potem lokator wymienił zamek. I tak parę razy. – Pobili go iwyrzucili. Widziałam, jak wyrzucali jego meble, obrazy święte – mówiła starsza pani.

Opowiadała też o sąsiedzie z parteru: – Przychodzi­li do niego co miesiąc, zabierali emeryturę, zostawiali mu 100 zł.

On też został pobity, pozbawiony mieszkania idobytku. – Zaczęłam wyciągać ze śmietnika, co tylko się dało – zeznawała druga z lokatorek. – Była tam odzież, glukometr do mierzenia poziomu cukru. To był człowiek o ograniczon­ej sprawności fizycznej.

Zmarł jako bezdomny. – Poprosiłam go, żeby wrócił do mojego mieszkania, tam się umyje, dostanie posiłek – zeznawała była lokatorka Lutosławsk­iego 9. – Ale ten człowiek był wypędzany, miał zakaz zbliżania się do budynku, przebywani­a na publicznym chodniku. Żyliśmy trochę jak w getcie.

Komisja musiała przerywać rozprawę, bo dawne lokatorki Lutosławsk­iego 9 nie były w stanie dłużej mówić. Tak silne były emocje.

– Właściciel­ka razem z rodziną pobiła dwóch samotnych lokatorów, mężczyźni zostali wyrzuceni z mieszkań, ich dobytek wylądował na bruku – opowiadały mieszkanki na komisji reprywatyz­acyjnej.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland