Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Mediateka w warszawskim Szanghaju
– Historia tego lokalu jest bogata, ale i trudna. Kilka wcześniejszych projektów się w tym miejscu nie udało – przyznaje burmistrz Śródmieścia Krzysztof Czubaszek (PO). Rozmawiamy w ponadpięćsetmetrowym pustostanie po słynnej w PRL-u restauracji Szanghaj przy Marszałkowskiej. Na piętrze zachowały się nawet charakterystyczne smoki na suficie. Lokal od 2011 roku stał pusty, zamknięto wówczas działającą wnim restaurację UFlisa. Przestrzenią interesowała się Biedronka. Później miał być tam urząd.
Przez lata trwał też spór sądowy z jednym z niedoszłych najemców. Urzędnicy przekonywali, że przez to nie mogą wynająć tego lokalu. Więc w2012 roku jego społecznego otwarcia dokonali squattersi. Na krótko powstała tam Latająca Cafe Kryzys. Na wniesionej do środka drabinie i na półkach spoczęły tomy Tomasza Manna, Umberta Eco, „Polityka narkotykowa” Krytyki Politycznej... Kilkudziesięciu gości zajadało się przygotowanymi przez anarchistyczny kolektyw ciastem i zupą pomidorową. Squattersi mówili, że robią to, by zaprotestować przeciwko polityce miasta, wysokim czynszom, wynajmowaniu lokali na drogie restauracje, apteki, placówki banków.
– Miasto narzuca tak horrendalne stawki za lokale użytkowe w centrum, że nikogo nie stać na ich wynajem. Przetarg na lokal po Szanghaju wygrała sieć sklepów Biedronka, ale zrezygnowała i ciągle stoi pusty. To nie przypadek, że dwa tysiące lokali wŚródmieściu świeci pustkami. Taka jest polityka władz – przekonywał Jacek z kolektywu Prawo do Miasta.
Być może społeczne otwarcie pustostanu sprzed lat zainspirowało burmistrza Czubaszka. W piątek władze dzielnicy ogłosiły, że w lokalu przy Marszałkowskiej jeszcze wtym roku powstanie nowoczesna mediateka. Będzie to biblioteka połączona z miejscem aktywności lokalnej.
– „Tu cisza nie obowiązuje” – taką powiesimy tabliczkę – opowiadał burmistrz. Ma tu być ogólnodostępna społeczna kawiarnia z kuchnią, wktórej każdy będzie mógł upiec ciasto i zaparzyć kawę, a potem usiąść z nią przy stoliku z widokiem na Marszałkowską. Niczym w Latającej Cafe Kryzys. Do tego ma być pokój do cichej nauki i kącik do słuchania muzyki, także z płyt gramofonowych, oraz strefa rozrywkowa z konsolą do gier komputerowych i biblioteka nie tylko z książkami, ale również z multimediami. Miejsce ma nawiązywać do tradycji MDM. – Będziemy chcieli zachować socrealistyczny klimat tego lokalu, architektoniczne detale. Meble będą nawiązywać do polskiego designu z lat 50., meblościanek – zachwala Czubaszek. Dodaje: – To ważne, że mediateka powstanie wcentralnej części dzielnicy, przy jednej z najważniejszych ulic. Chcemy przełamać fatum Marszałkowskiej. Banki ludzi nie przyciągną. Przed lokalem będzie mógł powstać ogródek.
Władze dzielnicy przekonują, że data otwarcia placówki – koniec roku – jest realna. Projekt przygotowała już pracownia Rea Design, która specjalizuje się w podobnych aranżacjach. Nazwa: Śródmiejska Mediateka MDM. Koszt: 3 mln zł. Cały lokal, w tym piętro, na które ma prowadzić platforma windowa, ma być przystosowany do potrzeb osób z niepełnosprawnościami. Wózkiem będzie można wjechać między półki. Przetarg na wykonawcę robót ma być ogłoszony w marcu.
Po siedmiu latach pustostan przy Marszałkowskiej po słynnej restauracji Szanghaj w końcu ożyje. Miała być tam Biedronka, miał być urząd, będzie mediateka. Otwarcie jeszcze w tym roku.