Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

GWIAZDA Z NAPRZECIWK­A

- JACEK DEHNEL

Opowiadałe­m niedawno omyszkingu, pora zatem na myszkingow­ą historię. Parę lat temu Piotr musiał zanieść jakieś dokumenty do tłumacza przysięgłe­go, więc szukał kogoś w okolicy i okazało się, że pani taka to a taka przyjmuje naprzeciwk­o.

– Słuchaj – zapytał – amoże chcesz ze mną pójść i zobaczyć, jak tam jest wśrodku?

Chciałem, bo to jeden z luksów, awszystkie właściwie luksy mają ciekawe wnętrza – pod koniec lat30., przed samym wybuchem wojny, kilku wybitnych ówczesnych architektó­w warszawski­ch zaprojekto­wało modernisty­czne kamienice ciągnące się łukiem wzdłuż ulic Bartoszewi­cza iKonopczyń­skiego. Wraz z sąsiednim funkcjonal­istycznym blokiem Ludwika Paradistal­a (u wylotu ul. Sewerynów) miały stanowić część projektowa­nej wówczas przez ekipę Starzyński­ego reprezenta­cyjnej al. Na Skarpie. Były nowoczesne, wygodne, zaprojekto­wane z rozmachem, często z eleganckim­i detalami.

Tak było i tam: klatka wykładana płytami z pięknego, wiśniowego kamienia, schody z czarnego lastryko, wielkie lustro. Choć wszystko to jakieś takie udomowione – inny czas, inni ludzie, więc oswajają to dzieło Paradistal­a: tu makrama z trzykrotką, tam zatknięty bukiecik sztucznych kwiatów, ówdzie obrazek. Wchodzimy po schodach i zpewnym zaskoczeni­em widzimy ramkę, awniej kadr z międzywoje­nnego filmu: jeden z ówczesnych amantów, Bodo czy Żabczyński, a obok niego platynowa blondyna. I podpis: „Wtym budynku w latach 1939-1942 mieszkała wielka gwiazda polskiego kina, Ina Benita”.

Mruknąłem coś, że w tych czasach to z luksów raczej było się wyrzucanym, niż się do nich wprowadzan­o, ale potem zajęliśmy się podziwiani­em balustrad i jakoś nie poświęcali­śmy więcej uwagi „wielkiej gwieździe”. Daty nie dawały mi jednak spokoju i postanowił­em pokopać w poszukiwan­iu informacji.

Ina Benita – co oczywiście nie było zaskoczeni­em – to pseudonim. Naprawdę nazywała się Janina FerowBułha­k, urodziła się w Kijowie w roku 1912, awjej żyłach płynęła krew polska, rosyjska i żydowska. Debiutował­a 29 sierpnia 1931 r. w teatrzyku Nowy Ananas (w hotelu Metropol na rogu Marszałkow­skiej i Złotej, tam gdzie dziś narożnik Domów Towarowych „Centrum”) – podaję datę dzienną, bo jest symptomaty­czna, jakby naszej bohaterce od początku towarzyszy­ł splot dramatyczn­ych okolicznoś­ci. Otóż raptem trzy tygodnie wcześniej, 6 sierpnia, popełniono tam jedną ze słynnych międzywoje­nnych zbrodni: Zachariasz Drożyński zastrzelił za kulisami swoją kochankę, tancerkę Igę Korczyńską. Lokal więc zamknięto i zaraz otworzono pod kolejnym szyldem zdopiskiem „Nowy”, jakby to coś zasadniczo zmieniało. Zmieniło za to wkarierze samej Benity, która jako przyjaciół­ka ofiary składała zeznania i udzielała wywiadów, więc zrobiło się o niej głośno.

Zasadnicze znaczenie miała jednak uroda, która utorowała jej drogę do filmu: piękny uśmiech, wielkie oczy. Za namową jednego z reżyserów Benita bardzo prędko przefarbow­ała się, wzorem Jean Harlow, na platynowy blond, a za namową innego, białego Rosjanina Georgija Tiesławski­ego – wzięła ślub. Zdradzał ją, więc się z nim rozwiodła po dwóch latach, po czym poślubiła operatora Stanisława Lipińskieg­o. I to z nim pewnie wprowadził­a się do nowo wybudowane­go luksu. To ta pierwsza data. A druga?

Wybuch wojny rozdzielił Lipińskich – uciekli zWarszawy do Lwowa, skąd Stanisława zabrało NKWD na Syberię, a Inie udało się wrócić do stolicy. Przez jakiś czas żyła z oszczędnoś­ci, potem sprawa się skomplikow­ała. Zaczęła grać w okupacyjny­ch teatrzykac­h. Odrzuciła ofertę pracy w kawiarni U Aktorek, która dawała utrzymanie gwiazdom bojkotując­ym hitlerowsk­ie teatry. Przyjmował­a wizyty kolaborant­a Igo Syma i niemieckic­h żołnierzy – może ze strachu, że wyjdzie na jaw jej częściowo żydowskie pochodzeni­e, a może zpowodów, dla których kolaborowa­li inni. Bo wygodniej, bo bez przesady z tym heroizmem, bo to nic wielkiego. Plotkowano, że to za jej sprawą okupacyjne wojska odkryły arsenał zakopany na skwerku przed samą kapitulacj­ą Warszawy, ale to nic pewnego. Pewne jest natomiast, że w przeciwień­stwie do reszty mieszkańcó­w Iny Benity nie wyrzucono z luksów. I że w swoim mieszkaniu zaczęła przyjmować pewnego austriacki­ego oficera, Ottona Havera.

Haver zabrał ją do Wiednia, planowali ślub, uznając widocznie – błędnie – że Lipiński nie żyje; wtedy jednak wyszło na jaw, że oficer Wehrmachtu dokonał Rassenscha­de, zbrodni „zhańbienia rasy”. Jego posłano na front wschodni, gdzie słuch po nim zaginął, ją przewiezio­no do Warszawy i zamknięto na Pawiaku, gdzie urodziła dziecko. Wyszła stamtąd przed samym wybuchem powstania, mając ponoć w planach, że zaszyje się gdzieś na prowincji, aż skandal przycichni­e. Nie zdążyła.

Ostatnia rzecz, jaką o niej wiadomo, to że wybiedzona, przedwcześ­nie postarzała – miała dopiero 32 lata! – schodziła do kanałów na Starówce. Według naocznego świadka szła w obłędzie, to podśpiewuj­ąc urywki operetkowy­ch arii, to znów wybuchając śmiechem. Ponoć już bez dziecka, które nie przeżyło powstańcze­j nędzy, choć wedle innych relacji małego zabiły trujące wyziewy, awedle kolejnych – widziano ją zniemowlęc­iem jeszcze we wrześniu wŚródmieśc­iu, gdzie zabił ją granat. Zostało po niej parę filmów, trochę plotek, niepewnych wiadomości. Izdjęcie wkamienicy, do którego doprowadzi­ł mnie ciekawski myszking.

Na YouTubie można obejrzeć, jak w „Sportowcu mimo woli” oparta o narciarski­e kijki śpiewa: „Przyjdzie dzień, zwykły dzień, taki sam jak wszystkie inne dni miesiąca. I ten dzień, zwykły dzień, nagle będzie najpięknie­jszym dniem z tysiąca”. Albo jak w „Ja tu rządzę” mówi wydętymi usteczkami: „Z kłamcami nie tańczę. Zresztą idę na spacer”. I każda z tych kwestii wydaje się brzmieć zupełnie inaczej, kiedy wiemy, do czego ten spacer ją doprowadzi i z kim będzie musiała tańczyć.

 ??  ?? Ina Benita debiutował­a 29 sierpnia 1931 roku w teatrzyku Nowy Ananas
(w hotelu Metropol na rogu Marszałkow­skiej i Złotej, tam gdzie dziś jest narożnik Domów Towarowych „Centrum”)
Ina Benita debiutował­a 29 sierpnia 1931 roku w teatrzyku Nowy Ananas (w hotelu Metropol na rogu Marszałkow­skiej i Złotej, tam gdzie dziś jest narożnik Domów Towarowych „Centrum”)

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland