Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Lokatorzy robią bal
nabyli, ale klucze dostaną dopiero wmaju, araty już trzeba płacić. Więc ich zaprosiłem – wyjaśnia.
Na bal lokatora trafił przez sąsiadki, które wciągnęły go do ruchu protestacyjnego. Domagają się, żeby miasto założyło w ich kamienicy centralne ogrzewanie. Teraz ogrzewają mieszkania prądem, rachunki rujnują emeryckie budżety. Aitak jest zimno. „Kierowniczką” tego protestu jest Alicja: po pięćdziesiątce, sukienka za kolano. Wlistopadzie zauważyła na drzwiach kamienicy ulotkę informującą o sesji Rady Warszawy w sprawie ogrzewania. Pod spodem był numer do Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów. Zadzwoniła, usłyszała, że powinni walczyć, bo miejskie ogrzewanie to dziś żaden luksus. Przez lata władze mówiły lokatorom, że nie będą montować kaloryferów, bo są roszczenia do ich kamienicy, ale później wyjaśniło się, że były bezprawne, więc nie ma już przeszkód. – Byłoby przyjemnie, jakby dupa nie marzła co zimę – wzdycha Grzegorz. – Ja sam dawno straciłem nadzieję, ale kto wie, może teraz się uda. Sąsiadki mam bojowe.
Alicja wydaje na ogrzewanie 600zł miesięcznie, awmieszkaniu i tak ma Zgłosiła się do administracji, płaciła czynsz, a i tak w końcu ją wyrzucono, bo nie miała umowy najmu. Lata później, kiedy miała już swoje mieszkanie na kredyt, problemy zaczęły się ujej mamy, też lokatorki. W kamienicy na Woli pojawili się prywatni właściciele. Czynsz z 3,6 zł za metr kwadratowy wzrósł do 20 zł. – Chcieli zabrać śmietniki, był strach, że odetną wodę, nie było wiadomo, komu płacić czynsz. Do tego zaczęli remont demolkę. Deszcz padał na klatkę schodową, bo nie było szyb woknach – opowiada Mariola. – Chcieli pozbyć się budynku, bo był wtragicznym stanie. Najcenniejszy był grunt, prawie w centrum miasta.
Lokatorom nie udało się obronić kamienicy, ale dzięki pomocy działaczy lokatorskich wymusili na dzielnicy, żeby przydzieliła im inne mieszkania. Dziś Mariola przychodzi do Komitetu Obrony Praw Lokatorów, tak znanego jak Warszawskie Stowarzyszenie Lokatorów, żeby wspierać innych.
Kredyt nie dla każdego
Organizatorkami balu są Adelina Cimochowicz i Beata Simieniako z Komitetu Obrony Praw Lokatorów.
Beata ma 26 lat, ciemne włosy związane w kok. Skoczyła studia prawnicze. WKomitecie udziela porad. Zaczęła cztery lata temu, gdy przeczytała wprasie, że lokatorzy są wyrzucani na ulicę. – Pomyślałam, że może moja skromna wiedza prawnicza się przyda. Zastanawiałam się, co jeszcze musi się wydarzyć, żeby ludzie zwrócili uwagę na lokatorów. To już było po śmierci Jolanty Brzeskiej, wiele osób straciło mieszkania, ale prawdziwa afera przyszła dopiero w 2016 r., kiedy chciano zreprywatyzować kawałek trawnika wcentrum miasta – opowiada. – Lokatorzy są postrzegani jako osoby niepracujące, roszczeniowe. WPolsce człowieka definiuje własność. Jak jej nie masz, nie masz nic do gadania.
Skąd pomysł na bal? – Lokatorzy chcą się spotykać nie tylko w sądach ina blokadach eksmisji, ale też bardziej po ludzku, towarzysko. Potrzebują odpocząć w gronie osób, które ich rozumieją. Tak narodził się pomysł pikników lokatorskich, które odbywały się wubiegłym roku nad Wisłą iwparku Skaryszewskim – wyjaśnia Beata.
Działaczki organizują również pokazy filmowe wramach lokatorskiego klubu filmowego. Pierwszy seans, na którym pokazano „Pewnego razu wlistopadzie”, odbył się wstyczniu wCentrum Sztuki Współczesnej. 8 marca można tam będzie zobaczyć „Strajk matek” o bezrobociu i problemach mieszkaniowych wWałbrzychu.
Beata przyznaje, że specjalnie się od swoich podopiecznych nie różni. Sama wynajmuje mieszkanie, tyle że na prywatnym rynku. – Jestem zmuszona płacić za nie cenę nieproporcjonalne wysoką do moich zarobków. Też czuję się ofiarą tego, że państwo nie zapewnia tanich mieszkań ludziom, których nie stać na własne. Ja nie mogę wziąć kredytu – mówi.
I dodaje: – Mieszkania komunalne powinny być ogólnodostępne. Znam ludzi po studiach, którzy zarabiają 2,5 tys. zł na rękę itysiąc wydają na wynajem pokoju. Zkolei progi finansowe dla mieszkania komunalnego są niskie – 2,2 tys. zł dla osoby samotnej i 1,6tys. zł na osobę wwiększym gospodarstwie. To powoduje, że mamy masę biednych pracujących, którzy są za bogaci na mieszkanie komunalne iza biedni, by samodzielnie je wynająć.