Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
PARALIŻUJĄCY DEPTAK AKTYWISTY
„Bezpieczna droga do szkoły” czy manipulacja? Autor projektu do budżetu obywatelskiego chce na części ul. Wiktorskiej urządzić deptak. Jeszcze przed dopuszczeniem go do głosowania na Starym Mokotowie wybuchły masowe protesty
już teraz, bo potem mieszkańcy, niekoniecznie zMokotowa, zagłosują na projekt oniewinnie brzmiącej nazwie, nie znając realiów naszej okolicy – przewiduje Ewa Hanecka.
Robert Buciak proponuje, by zamienić w deptak jednokierunkowy odcinek Wiktorskiej między Łowicką a ul. Kraushara . Wjazd mają zablokować donice i ławki. Projekt zakłada budowę 30-metrowego łącznika Łowickiej z Racławicką. Dzięki niemu nie będzie trzeba przejeżdżać przed szkołą. Rada rodziców i okoliczni mieszkańcy przekonują, że deptak oznaczałby paraliż tej części Mokotowa. Wąskie uliczki są tu naprzemiennie jednokierunkowe. Pytają: co zprzejazdem straży pożarnej ikaretek? Podnoszą, że będzie problem zdojazdem przed szkołę autokaru, który zabiera dzieci na basen, ale też dostawców.
– Wokolicach naszej szkoły nie było żadnych potrąceń dzieci. Celem tego projektu nie jest bezpieczeństwo. Chodzi o likwidację miejsc parkingowych. To jest filozofia pana Buciaka: zatrzymać ruch samochodowy wcentrum i przesiąść się na rowery. Tak samo było z jego zeszłorocznym projektem na ul. Dąbrowskiego – mówi Ewa Hanecka. I przypomina, że wtedy pomysł też miał niewinnie brzmiącą nazwę („Chodniki wolne od rowerów”), a zakładał likwidację nielegalnych miejsc parkingowych i dopuszczenie kontraruchu dla cyklistów. Protesty wybuchły na etapie realizacji projektu, wrezultacie dzielnica wstrzymała częściowo jego wykonanie.
Robert Buciak przekonuje, że deptak na Wiktorskiej zaproponowali rodzice uczniów chodzących tam do szkoły. – Codziennie mają problem, by bezpiecznie odprowadzić dzieci na lekcje. Muszą się przeciskać przez zaparkowane na chodniku samochody. Kolega opowiadał mi historię, której był świadkiem: kierowca cofał i niemal potrącił dziecko – mówi miejski aktywista. Wspomina opożarze winnej części Mokotowa sprzed kilku dni: strażakom dojazd do palącego się budynku zagrodziły nielegalnie zaparkowane samochody. Musieli je odsuwać. – Dokładnie taka sama sytuacja jest na Wiktorskiej. Bezpieczeństwo mamy wpisane w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, wkonstytucji i prawie o ruchu drogowym, a nie ma czegoś takiego jak prawo do parkowania na ulicy. Większość argumentów rodziców sprowadza się do jednego: samochody są najważniejsze, by dowieźć dziecko pod drzwi szkoły – stwierdza Robert Buciak.
– Dostrzegamy problemy związane z projektami do budżetu partycypacyjnego, które oprócz korzyści wprowadzają duże niedogodności dla mieszkańców. Moja prywatna opinia jest taka, że zasady od początku były niedoskonałe, a podstawowym błędem jest to, że wolno głosować tylko za. Przez to zorganizowana grupa może przeprowadzać projekty, których skutki okazują się niekorzystne dla mieszkańców – komentuje wiceburmistrz dzielnicy Jan Ozimek (PO).
Dziś o godz. 17.30 w Centrum Łowicka (przy ul. Łowickiej 21) odbędzie się spotkanie wsprawie projektów do budżetu partycypacyjnego na Górnym Mokotowie. Robert Buciak ma przekonywać do swojego pomysłu, szykuje się też grupa rodziców imieszkańców, którzy przeciwko niemu protestują.