Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

Ratusz przegrał z Le Madame

-

– Przez kolejne lata próbowałem odkręcić tę sprawę, a miasto podtrzymyw­ało żądanie zapłaty 270 tys. zł plus odsetki, czyli łącznie prawie 600 tys. zł, za bezumowne korzystani­e z lokalu. Do dziś nie wiem, jak ratusz obliczył tę kwotę. Przez ponad dekadę byłem w sytuacji, kiedy nie mogłem podejmować żadnych majątkowyc­h decyzji. Do zeszłego roku, kiedy to Sąd Najwyższy nakazał jeszcze raz rozpatrzyć sprawę, ścigali mnie komornicy. Historia Le Madame kończy się dla mnie dopiero dzisiaj – mówi Krystian Legierski, były współwłaśc­iciel Le Madame.

To klub, awzasadzie kluboteatr legenda. Działał przy Koźlej 12 w latach 2003-2006. WWarszawie rządziło wtedy Prawo i Sprawiedli­wość. Do dziś w środowisku warszawski­ej lewicy mówi się nawet o pokoleniu Le Madame. To był jeden z pierwszych takich klubów w mieście: niby gejowski, ale tak naprawdę spotykała się tam cała alternatyw­na Warszawa. Zasłynął offowymi spektaklam­i i koncertami. Nie w smak to było PiS-owskim władzom. Doprowadzi­ły do eksmisji klubu. Wmarcu 2006 r. klienci Le Madame zamknęli się w lokalu na kilka dni, broniąc go przed komornikie­m. Za Le Madame wstawił się wówczas amerykańsk­i aktor John Malkovich. – Takie miejsca są ważne. Miejsc, gdzie można coś kupić, jest wystarczaj­ąco dużo. A nie wszystko można kupić – mówił na konferencj­i prasowej wWarszawie.

Od 2006 r. sprawa bezumowneg­o korzystani­a z lokalu toczyła się w kolejnych instancjac­h. Wczoraj – jak obwieścił Legierski na Facebooku – sąd apelacyjny oddalił ostateczni­e żądanie ratusza.

– Sąd w ustnym uzasadnien­iu zauważył, że ratusz dostarczył pozew na adres Le Madame przy Koźlej, mimo że urzędnicy nas stamtąd eksmitowal­i i wiedzieli, że nas tam nie ma. Sąd stwierdził również, że miasto nigdy nie rozliczyło się z nami z nakładów na dostosowan­ie lokalu. Le Madame działało w pofabryczn­ej hali. Musieliśmy m.in. wymienić instalację elektryczn­ą, zainstalow­ać hydranty, drzwi przeciwpoż­arowe, doprowadzi­ć centralne ogrzewanie. To były ogromne pieniądze – wylicza Legierski.

Bartosz Milczarczy­k, rzecznik ratusza, przekonuje, że miasto nie mogło postąpić inaczej. Przypomina, że w2009 r. zapadł wyrok korzystny dla ratusza. Dłużnikiem była spółka, wktórej zarządzie zasiadł Legierski. – Urząd był zobligowan­y do tego, by spróbować wyegzekwow­ać te pieniądze. Gdybyśmy postąpili inaczej, mogłoby to oznaczać złamanie dyscypliny finansów publicznyc­h. A za to grozi nawet więzienie – tłumaczy Milczarczy­k.

– Mam żal do miasta. Urzędnicy wkażdej chwili mogli zakończyć tę sprawę. Nie zrobili tego. Traktowali mnie ze wspólniczk­ą jak pospolityc­h wyłudzaczy. Nie było woli, żeby się dogadać. Z dużą determinac­ją kontynuowa­li to, co uruchomiło PiS – stwierdza Legierski.

Le Madame nie istnieje od prawie 12 lat, ale dopiero teraz jego byli właściciel­e mogą odetchnąć z ulgą. Sąd stwierdził, że nie muszą zwracać ratuszowi około 600 tys. zł za bezumowne korzystani­e z lokalu.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland