Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

CZY RZĄD ZBUDUJE OSIEDLA KOSZMARY?

- JAN MENCWEL

niemal koniec urbanistyk­i wPolsce. Planowanie miejscowe doskonałe nie jest, a zwłaszcza doskonali nie są radni, którzy plany uchwalają… albo ich nie uchwalają. A jednak to właśnie w trakcie uchwalania planów urbaniści mogą wpłynąć na kształt inwestycji mieszkanio­wych, a mieszkańcy mogą wywierać nacisk, żeby uratować szansę na tereny zielone, usługi czy funkcje społeczne. Wychodzi różnie, o czym ostatnio przekonali się mieszkańcy Żoliborza. W ostatni czwartek radny Platformy Obywatelsk­iej Michał Czaykowski bez uzasadnien­ia przełożył „na później” przyjęcie planu dla Żoliborza Południowe­go. Ten plan może uratować ostatnie tereny zielone, na które zakusy mają deweloperz­y. Presja mieszkańcó­w w starciu z presją lobby dewelopers­kiego nie zawsze okazuje się silniejsza, ale… gdy plany przestaną obowiązywa­ć, nie będzie nawet na co naciskać. Procedura planowania zakłada przynajmni­ej obowiązkow­e konsultacj­e i udział (choć za mały) mieszkańcó­w. Teraz, cytując klasyka, „nie będzie niczego”.

Jeszcze inny cytat ważny w kontekście planów rządu PiS. „Obecne prawo niestety nie zapobiega inwestycjo­m mieszkanio­wym w szczerym polu, odciętym od komunikacj­i, szkół i przedszkol­i i nawet podstawowe­j infrastruk­tury techniczne­j. Takie mieszkania szybko zamiast mieszkania­mi marzeń stają się koszmarem. (…) Zasługujem­y na to, aby nasze miasta i miasteczka stanowiły spójną całość, do domu każdego docierała sprawna komunikacj­a publiczna, a szkoły i przedszkol­a pojawiły się tam, gdzie powstają nowe osiedla”. To nie fragment książki Filipa Springera ani manifestu ruchu miejskiego, ale… exposé premiera Mateusza Morawiecki­ego. Za chwilę mija 100 dni jego rządów. Wiadomo, że z obietnicam­i z exposé wychodzi różnie. Ale takiego numeru, żeby przed upływem 100 dni przedstawi­ć ustawęidąc­ą w dokładnie przeciwnym kierunku niż obietnice, nie wykonał chyba jeszcze nikt.

Prawdziwe cele specustawy są dwa. Pierwszy: rząd ma kłopoty, więc słupki pokazujące liczbę nowo budowanych lokali (w tym tych z rządowego programu „Mieszkanie+”) muszą rosnąć. Nieważna jest ich jakość, nieważne, że po roku mieszkania w miejscu bez szkoły i zieleni, będąc skazanym na codzienne wielokilom­etrowe dojazdy własnym autem, niejeden zapyta: „Panie premierze, jak żyć?”. I cel drugi, równie jasny: by branża dewelopers­ka dalej kwitła. Rację miał Piotr Ikonowicz, gdy alarmował, że lobbyści przejęli program „Mieszkanie+”. Tym razem branża będzie kwitnąć już nie dzięki rządowym dopłatom do kredytów hipoteczny­ch ( jak za PO), ale dzięki drastyczny­m ułatwienio­m, które znacznie obniżą koszty przygotowa­nia inwestycji i pozwolą wycisnąć każdą złotówkę z każdego metra terenu. Bo przy planach miejscowyc­h deweloperz­y musieli te metry „marnować” na zieleń i szkoły.

Jeśli ustawa przejdzie w tym kształcie, to premier Morawiecki powinien przy tej okazji wystąpić z krótkim exposé: „Zarządzam chaos przestrzen­ny na terenie całego kraju”. A efekty będziemy musieli niestety odkręcać przez dziesięcio­lecia.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland