Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
PORTRET PRZEDWOJENNEGO PŁOCKA
Muzeum Mazowieckie
Danusia Siedlińska w karnawałowym przebraniu, siostry Pełkowskie przy choince, defilada strażaków, stateczni pracownicy poczty, parada konna wojskowej orkiestry, wkraczająca do miasta armia Hallera...
Bo Muzeum Mazowieckie to nie tylko ekspozycyjne sale, ale także archiwa, magazyny, kolekcje i zbiory, których na co dzień, ze względów czysto praktycznych, zwiedzający zobaczyć nie mogą. Dlatego przy Tumskiej 8 wpadli na wspaniały pomysł wystaw cyfrowych. Wydobyte zukrycia skarby muzeum będą teraz prezentowane także w internecie – posegregowane według tematów, z ciekawymi wstępami i opisami poszczególnych eksponatów.
– W sieci dostępna jest już wystawa „Wobliczu ulotnej rzeczywistości – zakłady fotograficzne płockich Żydów w świetle zbiorów Muzeum Mazowieckiego w Płocku” – mówi Piotr Dąbrowski, kierownik Działu Upowszechniania i Promocji. – Do końca roku pojawią się tam zapewne jeszcze trzy kolejne. Najbliższa, majowa, będzie najprawdopodobniej poświęcona kolekcji secesji.
„Wobliczu ulotnej rzeczywistości” to przedwojenne fotografie. – Pochodzą z sześciu płockich zakładów prowadzonych przez fotografów pochodzenia żydowskiego – objaśnia Gabriela Nowak z Działu Ewidencji i Dokumentacji Naukowej Zbiorów MMP, autorka wystawy. – W mieście przed wojną działało o wiele więcej zakładów fotograficznych, prowadzili je zresztą nie tylko Żydzi. Wybrałam jednak te ich autorstwa. Tematyka ta jest mi najbliższa.
Z muzealnej kolekcji liczącej ok. 160 zdjęć Nowak wybrała 116. – To wwiększości zdjęcia portretowe, pochodzące np. z albumów szkolnych, także sceny z życia miasta – przemarsze wojsk, defilady, pracownicy tartaku na drewnianych belach, dzieci na sankach...
Wszystko to składa się na nostalgiczny i elegancki portret dawnego Płocka, złożony z fotografii w wielu przypadkach nigdy dotąd niepublikowanych. Słodka gromada dzieci wfartuszkach – to rok 1933 i przedszkolaki z Radziwia. Dziewczyny wchustkach na głowach i pasiastych spódnicach – rok 1929 i szkoła rolnicza wTrzepowie. Tłumy przed katedrą, pod wielkimi kasztanowcami maszerują żołnierze – rok 1919 iwkraczająca do Płocka armia generała Hallera. Piękna kobieta o ciemnych oczach w płaszczu z futrzanym kołnierzem – to lata 20., portret nieznanej z nazwiska płocczanki. Harcerze idą ulicą wmaskach gazowych – to już rok 1938 i patrol Mazowieckiej Drużyny Harcerskiej Żeglarskiej.
Najwięcej zdjęć prezentowanych na wystawie wyszło spod ręki Juliusza Domba. Jak czytamy wopisie dołączonym do fotografii – Domb mieszkał przy Szerokiej (dziś Kwiatka), a zakłady miał w pewnym momencie aż trzy – przy Kościuszki, pl. Kanonicznym (dziś Narutowicza) i filię w Gostyninie. Zatrudniał także bardzo zdolną retuszerkę, Helenę Gmach. Domb portretował płocczan, robił też pejzaże, zdjęcia reporterskie ( jak te zarmią Hallera). „Był też jednym z najchętniej wybieranych przez płocczan atelier wykonujących zdjęcia do wniosków owydanie dowodów osobistych wlatach 20. i 30” – pisze Nowak.
Samuel Józef Ostrower miał zakład w podwórzu nieruchomości na rogu Tumskiej iKolegialnej. Nazwał go „Rembrant”. On także robił portrety, wykonał mnóstwo zdjęć dla przedwojennej prasy. Kiedy zmarł, studio przejęła jego żona Dora. Nie szło jej niestety zbyt dobrze, sprzedała więc interes innemu płockiemu fotografowi – Adamowi (Abramowi) Watmanowi.
Watman zresztą miał już wtedy inne studio – niedaleko, przy Kolegialnej 6. Nazywało się „Foto-Salon”. „Było to nowocześnie urządzone atelier, w skład którego wchodziły dwie pracownie oraz gustownie zaaranżowany salon dla klientów, mieszczący wystawę fotografii. Oferta zakładu była bardzo różnorodna iwkonkurencyjnych cenach” – to także cytat z objaśnień towarzyszących zdjęciom na wystawie. „Foto-Salon” działał aż do wybuchu wojny. Watman zginął wAuschwitz.
Ciekawa jest historia pierwszej żony Watmana, Maszy (Marii), zdomu Kowadło. Ona także parała się fotografią, zawodu uczyła się w zakładach Ostrowera i Domba, aż w końcu – uWatmana. Potem wyszła za niego, ale małżeństwo przetrwało tylko rok. Watman ożenił się ponownie, a Masza założyła własny zakład, najpierw przy Tumskiej 6, potem przy Tumskiej 10. Konkurencja była silna, a studio przynosiło raczej straty, kobieta fotograf jednak – jak pisze Nowak – nie traciła zapału. W latach 20. w mieście zdjęcia robiła jeszcze jedna kobieta – Itta Kiełbik. – Jej zdjęcia niestety się nie zachowały – przyznaje autorka wystawy. – Podobno jednak uchodziła za dobrego fachowca.
Eliasz Szpigiel miał przy Tumskiej 10 zakład „Foto-Studio”. Przy Sienkiewicza 27 zaś zdjęcia robił Mojżesz Zawierucha. – Inni fotografowie zawodowi związani z Płockiem to Mojżesz Błotnik, Abram Bursztyn oraz Abram Fiszman – lecz poza nazwiskami nie wiadomo nic o ich działalności, nie mamy też ich prac – dodaje jeszcze Nowak.
Wystawę znajdziecie pod adresem zydowskafotografia.muzeumplock.eu