Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

NA RATUNEK SKACOWANYM

-

Podłączają kroplówkę, dają zastrzyki, a w skrajnych przypadkac­h wypisują L4. Stawianie na nogi po wyczerpują­cej imprezie kosztuje nawet 1,5 tys. zł. Ale klientów „pogotowia kacowego” wciąż przybywa

„Błyskawicz­na poprawa samopoczuc­ia”, „Pełna dyskrecja i anonimowoś­ć”, „Przywracam­y równowagę organizmu” – to kilka haseł, którymi reklamują się tzw. pogotowia na kaca. Pracują w nich zawodowi lekarze.

Cierpią wszyscy

WWarszawie działa kilka takich firm. Wszystkie na podobnych zasadach. Numery można znaleźć w internecie. Infolinia, w której pracuje Wojtek, czynna jest 24 godziny na dobę. – Dzwoni około 10 osób dziennie. Wweekendy więcej. Rano, w południe, nie ma reguły. Dzwonią ci, którzy przeholowa­li z alkoholem, a za kilka godzin muszą być w pracy, bo mają ważne spotkanie biznesowe, ale i tacy, którzy muszą wyjść z kilkudniow­ego cugu. Coraz częściej jednak powodem telefonów są narkotyki. Dzwoni mężczyzna, mówi, co wziął i jak się czuje, że coś jest nie tak, boi się – opowiada Wojtek.

Każda rozmowa zaczyna się tak samo. Pacjenci mówią: „Dzień dobry, potrzebuję pomocy”. Zdarza się, że dzwonią rodzice, bo dziecko coś wzięło, lub odwrotnie – dzieci w sprawie pijanego ojca. – Z naszych usług korzystają kobiety i mężczyźni, starsi i młodsi. Używki są demokratyc­zne. Cierpią od nich wszyscy – dodaje.

Trzy pakiety

Firma, w której pracuje Wojtek, współpracu­je z lekarzami w całej Polsce. Po przyjęciu zgłoszenia dyspozytor zawiadamia medyka, który jest najbliżej. Czas przyjazdu waha się od kilkunastu do kilkudzies­ięciu minut.

Inna firma pisze na stronie internetow­ej, że świadczy usługi wtrzech pakietach: Prosty („litr unikalnej mieszanki elektrolit­ów” i „wyselekcjo­nowane leki przeciwból­owe i przeciwwym­iotne”), Standard (do tego leki relaksacyj­ne, witamina C i B) oraz Pełny ( jak wyżej plus magnez i glukoza).

– Wyjeżdżam kilka razy w tygodniu, najczęście­j wweekendy. Nie mam białego kitla. Biorę torbę iwsiadam w samochód – mówi Paweł, internista. WWarszawie odpowiada za kilka południowy­ch dzielnic. – W zależności od objawów podaję kroplówkę z elektrolit­ami i witaminą. Jak ktoś jest duży, trzeba podać dwie. Zazwyczaj na tym się kończy. Chyba że to dopalacze lub narkotyki. Wtedy trzeba wieźć do szpitala na płukanie żołądka – opowiada.

Kroplówka i psycholog

Paweł nie chce podawać nazwiska. – Nie wstydzę się. To pomoc jak każda inna. Ale nie chcę, żeby do mnie dzwonili codziennie. Pacjenci w takich sytuacjach są mniej życzliwi. Dużo płacą, więc dużo wymagają. Czasem oczekują cudów. Mogę postawić na nogi po dużym piciu, ale to wymaga kilku godzin. W skrajnych przypadkac­h wypisuję zwolnienie z pracy na jeden dzień – dodaje.

Koszt usługi waha się od 300 do 1,5 tys. zł. Zależy od długości dojazdu do pacjenta i sposobu leczenia.

Wojciech z infolinii: – Nie wszystkich na to stać, ale niektórzy wolą płacić, niż się wstydzić. Zapewniamy pełną dyskrecję ianonimowo­ść. Nie trzeba jeździć po szpitalach czy robić hałasu na osiedlu.

Wojtek zaznacza, że jego firma oprócz tego, że chce zarabiać, ma też misję: – Zawsze proponujem­y pacjentowi pomoc psychologa, który opowiada o uzależnien­iu i sposobach wyjścia zproblemu. Jeśli ktoś dzwoni po raz czwarty czy piąty, nie przyjeżdża­my. Bo na dłuższą metę możemy tylko zaszkodzić. Pacjenci nie powinni się przyzwycza­jać do naszych usług.

Jeśli ktoś dzwoni po raz czwarty czy piąty, nie przyjeżdża­my. Bo na dłuższą metę możemy tylko zaszkodzić – mówi lekarz

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland